Mimo całej mojej pozornej odwagi, słowa napastnika napełniają mnie grozą. Ich sens jest jasny, a panika zaczyna we mnie wzbierać. Nie, nie, nie. Myślę desperacko, nienawidząc się za to, że ich sprowokowałam. Czy gdybym trzymała język za zębami, po prostu by mnie zabili? Czy sama sprowadziłam to na siebie? Otwieram usta, by krzyknąć, gdy on wyciąga rękę w moją stronę, a w jego ciemnych oczach lśni
















