Sinclair
– Dominicu? – Mój beta, Hugo, stoi za mną, obserwując mnie ze zmartwioną miną. – Potrzebujemy cię w sali narad.
– Chcę tu być, kiedy się obudzi – upieram się, utrzymując wzrok utkwiony w Elli. Śpi w moim łóżku, jej drobne ciało zwinięte pod kołdrą. Jej ramiona są zabandażowane od barków po czubki palców, a siniaki znaczą jej jasną skórę w zbyt wielu miejscach, by je zliczyć.
Wina wiąże mo
















