logo

FicSpire

Ściganie byłej żony nie jest łatwe

Ściganie byłej żony nie jest łatwe

Autor: Agnieszka Lewandowski

Rozdział 2
Autor: Agnieszka Lewandowski
2 gru 2025
Na wzmiankę o jej najstarszym synu, serce Luny ścisnęło się boleśnie. Uśmiechnęła się gorzko. "Ktoś się tam nim opiekuje. Może tym razem zostaniemy trochę dłużej." Musiała załatwić kilka spraw. Sześć lat temu Joshua i Aura sprzymierzyli się, by ją zabić, mimo że była w trzecim miesiącu ciąży. Po ogłoszeniu publicznie wiadomości o jej "śmierci", Aura bezwstydnie przedstawiła nawet jej rzekomy testament jako dowód, że popełniła samobójstwo. Powodem jej rzekomego samobójstwa była zdrada Joshuy i poczucie winy. Absurd. Prawdziwy zdrajca żył szczęśliwie, podczas gdy ona musiała nosić piętno oszustki nawet po "śmierci". Za wszystko, co jej zawdzięczają, zapłacą krwią! Oczywiście, był też problem z ciałem Nigela… Kobieta westchnęła ciężko, odwracając się w stronę Anne. "Jak tam z tą ofertą pracy, o którą cię prosiłam?" Anne wyglądała na nieco niezręczną. "Poprosiłam kogoś, żeby się tym zainteresował, ale na razie w Lynch Group nie ma wolnych stanowisk, z wyjątkiem..." "Z wyjątkiem sprzątaczki." Usta Luny wykrzywiły się w uśmiechu. "W takim razie zostanę sprzątaczką." "Jak możesz to zrobić?" Anne dobrze rozumiała trudności, przez które Luna przeszła w ciągu ostatnich kilku lat. Sześć lat temu walczyła o przetrwanie po wypadku. Czekała, aż urodzą się jej trojaczki, zanim poddała się operacji plastycznej i fizjoterapii, a następnie rozpoczęła nowe życie. Ostatecznie stała się znaną projektantką biżuterii w Europie, ale nagle zrezygnowała ze sławy i chwały, ogłaszając przejście na emeryturę i powrót do Banyan City pod własnym nazwiskiem… A teraz chciała pracować w Lynch Group jako sprzątaczka? "Właściwie, w Banyan City jest wiele odpowiednich dla ciebie prac, poza Lynch Group..." Luna pokręciła głową. "Chcę dołączyć tylko do Lynch Group." ... Mieszkanie, które Anne znalazła dla Luny, należało do jej krewnego i stało puste przez cały rok. Nie było daleko od centrum miasta i było dość przestronne, z trzema pokojami i salonem. Luna i jej dwoje dzieci weszli do mieszkania i spędzili pół dnia na sprzątaniu i porządkowaniu, a kiedy skończyli, było już popołudnie. "Neil, zaopiekuj się siostrą. Idę kupić trochę artykułów pierwszej potrzeby." "Okej!" Gdy drzwi zamknęły się za nią, dwoje dzieci pospieszyło włączyć laptopa, na którym wyświetlał się wywiad z Joshuą. "Neil, czy to tatuś?" Nellie przytuliła swojego futrzanego misia do piersi i ugryzła się w wargę. "Masz rację, z nas trojga to on jest do mnie najbardziej podobny." "Tak." Neil podniósł oczy, spojrzał na mężczyznę na ekranie i zmrużył oczy. "Pamiętasz, czego cię uczyłem?" "Tak!" Nellie skinęła głową, zacisnęła piąstki, a jej uroczy, dziecinny głos zabrzmiał poważnie, gdy mówiła: "Będę grać najlepiej, jak potrafię!" ... Po opuszczeniu osiedla Luna zatrzymała taksówkę do najbliższego domu towarowego. Gdy kierowała się do kasy, usłyszała znajomy kobiecy głos: "Nie spodziewałam się, że wszyscy będą tak zainteresowani moim i Joshuy ślubem." Głos dochodził z dużego ekranu przed sklepem. Na ekranie Aura tłumaczyła łagodnie: "Oboje jesteśmy teraz skupieni na naszych karierach i nie mamy czasu na ceremonię ślubną." Prowadzący również się zaśmiał. "To prawda. Wszyscy wiedzą, że jesteście razem z panem Lynchem od ponad pięciu lat. Wasze uczucia są głębokie i szczere..." Palce Luny zacisnęły się wokół rączki wózka. Sześć lat temu, w testamencie, który sfałszowali, poprosiła Joshuę, aby poślubił Aurę i opiekował się nią na zawsze. W ten sposób zaręczyli się, otwarcie i uczciwie. Serce Luny ścisnęło się wbrew jej woli na tę myśl. Mimo że ją zdradzili, byli na tyle bezwstydni, by wymyślić tak szlachetnie brzmiącą wymówkę, podczas gdy ona musiała żyć, ukrywając swoje prawdziwe imię i tożsamość. Była tak pogrążona w myślach, że prowadzony przez nią wózek wpadł na kogoś. "Przepraszam…" Podniosła głowę, ale zanim zdążyła dokończyć zdanie, ostatnie słowo umarło jej w gardle. Mężczyzna przed nią był wysoki, przystojny, dostojny, ale nieco arogancki. Minęło sześć lat, odkąd widziała go po raz ostatni. Wydawał się jeszcze zimniejszy, a jednocześnie bardziej dojrzały i męski. Jej palce, które trzymały rączkę wózka, zaczęły bieleć. Nigdy nie spodziewała się, że wpadnie na niego w momencie powrotu do domu. Joshua spojrzał na nią chłodno kątem oka. "Nie patrzysz, jak chodzisz?" Sześć lat temu rany na jej twarzy zostały poważnie zainfekowane z powodu upadku do morza podczas wypadku, rosnąc zapalnie i pęcherzykami ropy. Nie miała innego wyjścia, jak poddać się operacji plastycznej twarzy. Jej twarz stała się niemal idealna, zaprojektowana rękami najlepszych chirurgów plastycznych. Pomijając Joshuę, spędzała nawet godziny przed lustrem każdego dnia, w ciągu pierwszych dwóch lat po operacji plastycznej, aby upewnić się, że twarz, która na nią patrzy, jest naprawdę jej. "Przepraszam." Luna wzięła głęboki oddech i uspokoiła swoje szalejące emocje. "Panie Lynch, byłam zbyt pochłonięta wywiadem z pana narzeczoną i przypadkowo na pana wpadłam." Mężczyzna zmarszczył brwi. "Rozpoznajesz mnie?" "Jest pan tak sławny. Jak mogłabym nie rozpoznać?" Luna uśmiechnęła się lekko. "Aby spełnić obietnicę złożoną byłej żonie, zgodził się pan opiekować jej siostrą na zawsze. To stało się szeroko znaną historią w Banyan City." Oczy Joshuy pociemniały lekko. Z daleka widział ją od tyłu. Ta kobieta, od figury, przez sposób chodzenia, po nawyk przeczesywania włosów palcami, była identyczna jak Luna! Dlatego podszedł do niej nieświadomie. Chciał spojrzeć na jej twarz, ale wyglądało na to, że ta kobieta ma tylko podobną figurę do niej. To nie tylko jej twarz i jej głos; nawet jej osobowość była zupełnie inna! Luna była kiedyś łagodna i posłuszna. Nie rozmawiałaby w ten sposób. "Joshua!" Kobiecy głos Aury rozległ się za nim. Po chwili podbiegła jak mały ptaszek lecący do matki i zahaczyła ramię o Joshuę. "Co robisz?" "Nic." Odwrócił się i odszedł z Aurą. "Kupiłaś wszystko, czego potrzebowałaś?" "Tak!" Stojąc w miejscu, Luna patrzyła, jak oboje odchodzą, czując chłód w sercu. ... W domu Luna przygotowała wystawną kolację dla swoich dwojga dzieci. Chociaż uśmiech stale gościł na jej twarzy, Neil i Nellie mogli wyczuć, że coś jest z nią nie tak. Po kolacji Neil wrócił do swojego pokoju i włamał się do systemu monitoringu domu towarowego. Zmrużył oczy, obserwując, jak mężczyzna śledził jego matkę przez jakiś czas, zanim na nią wpadł. W końcu spotkała tego kretyna, a on przyprowadził swoją kochankę do domu towarowego! Nic dziwnego, że mama nie uśmiechała się po powrocie do domu. Chłopiec ugryzł się w wargę. Następnie odwrócił się, wyszedł z pokoju i wcisnął się do pokoju siostry. "Jutro zaczynamy naszą misję!" ... Wczesnym rankiem następnego dnia Luna przygotowała śniadanie. "Neil, Nellie, czas na śniadanie!" "Nellie siedziała wczoraj do późna, oglądając kreskówki. Nie przeszkadzaj jej, mamo" - powiedział Neil, ziewając i wychodząc z sypialni. "A tak w ogóle, mamo, czy nie idziesz na pocztę odebrać naszych rzeczy?" Luna skinęła głową. "Pójdziemy, jak tylko skończycie śniadanie." Przebywali za granicą przez sześć lat i wiele ich rzeczy musiało zostać odesłanych. Poczta dzwoniła do niej wczoraj, aby odebrać jej rzeczy. "Dlaczego nie pójdziesz teraz?" - odezwał się obojętny Neil, jedząc. "Nie jesteśmy już pięcioletnimi dziećmi." Luna westchnęła bezradnie, ale mimo to wzięła płaszcz i wyszła. Mimo że mieli tylko sześć lat, czasami byli bardziej dojrzali od niej. Po upewnieniu się, że Luna wyszła, Neil wślizgnął się do swojego pokoju, spojrzał na nagranie z monitoringu na swoim laptopie i wymamrotał do telefonu: "Nellie, jesteś już na miejscu?"

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Rozdział 2 – Ściganie byłej żony nie jest łatwe | Czytaj powieści online na FicSpire