logo

FicSpire

Ściganie byłej żony nie jest łatwe

Ściganie byłej żony nie jest łatwe

Autor: Agnieszka Lewandowski

Rozdział 4
Autor: Agnieszka Lewandowski
2 gru 2025
"Tak, Blue Bay Villa. Należy do pana Lyncha." Głos mężczyzny po drugiej stronie telefonu brzmiał podekscytowany. "Mała Księżniczka desperacko potrzebuje kogoś, kto pomoże jej w kąpieli, i wybrała panią spośród kilkuset kandydatów. Proszę przyjść szybko!" Po tych słowach mężczyzna odłożył słuchawkę. Luna zmarszczyła brwi, podniosła głowę i spojrzała na Neila przed sobą. "To ta praca, którą mi znalazłeś?" Chłopiec skinął głową, podszedł do niej i wziął ją za rękę. "Mamo, wiem, że wróciłaś z jakiegoś powodu. Łatwiej będzie ci zbliżyć się do Joshuy Lyncha w jego domu niż w biurze, nie sądzisz?" Luna westchnęła i wiedziała, że nie może nic ukryć przed tym bystrym maluchem. Uklęknęła. "Masz rację, ale..." "Mamo, nie martw się!" Neil spojrzał na nią swoimi błyszczącymi oczami. "Z Małą Księżniczką łatwo się dogadać!" Luna uśmiechnęła się bezradnie, umyła twarz i trochę się ogarnęła. "Och, gdzie jest Nellie?" zapytała, zakładając buty. Nellie zawsze wybiegała z sypialni, żeby się z nią przywitać, gdy wracała do domu. Dlaczego Nellie tego nie zrobiła dzisiaj? "Och, jest zajęta oglądaniem kreskówek! Nie martw się, mamo, Nellie będzie bezpieczna ze mną." Luna nic więcej nie powiedziała, odwróciła się i wyszła. Neil miał rację. O wiele łatwiej było zbliżyć się do Joshuy pracującego w Blue Bay Villa niż w firmie. Nie mogła przegapić tej okazji. Jednak… Kim była ta Mała Księżniczka? Zanim wróciła do Banyan City, dokładnie zbadała Joshuę, ale nie było tam żadnej wzmianki o takiej osobie. Z głową pełną pytań Luna została wprowadzona do Blue Bay Villa przez służącego. Sześć lat. W końcu wróciła do tej willi. Małe drzewko, które zasadziła w ogrodzie, wyrosło wysokie i silne. Wszystko w willi pozostało takie samo. Wazon i obrazy, które sama wybrała, nadal wisiały w tym samym miejscu, czyste, bez ani jednej plamki kurzu. Luna poczuła, jak jej emocje kotłują się i ścigają w piersi, gdy na nie patrzyła. "Mała Księżniczko, ona już jest!" Nagle zza jej pleców rozległ się uniżony i bezradny głos mężczyzny. Luna nieświadomie się odwróciła. Za nią Nellie patrzyła na nią z uśmiechem na twarzy, ubrana w różową sukienkę w stylu księżniczki i trzymająca w ramionach białego misia. Nellie?! Spojrzała na małą dziewczynkę przed sobą, tak zszokowana, że ​​odebrało jej mowę! Nellie subtelnie położyła palec na ustach, dając jej znak, by "była cicho". "Ta ciocia jest idealna." Podskoczyła. "Cześć, ciociu, jestem Nellie!" Luna zmarszczyła brwi, obniżając głos. "Dlaczego tu jesteś?" "Wyjaśnię ci to za chwilę, mamo!" Jej jasna i delikatna rączka zacisnęła się wokół kciuka Luny. "Ciociu, chodźmy na górę, chcę kąpieli w mleku!" Po tych słowach pociągnęła Lunę za sobą i wbiegła po schodach. "Zajmijcie się Małą Księżniczką!" Patrząc na znikającą postać kobiety, Lucas w końcu odetchnął z ulgą. Z Małą Księżniczką trudniej było się dogadać niż z jej Tatą. Pracował przez całe popołudnie i w końcu znalazł pokojówkę, która odpowiadała jej gustowi. ... W łazience w pokoju dziecka Nellie leżała w wannie z wydętymi ustami. "Mamo", jęknęła, "nie gniewaj się. Ten Tata jest dla mnie całkiem miły… Nic nie wycierpiałam ani nic." Luna masowała obolałe skronie. "Muszę zadzwonić." Nellie leżała na krawędzi wanny, wpatrując się w wycofującą się postać matki z posmutniałymi oczami. Czy zrobiła coś źle? Dlaczego mama jest taka nieszczęśliwa…? "Neil." Stojąc na balkonie, Luna mocno ściskała telefon i wypluła jego imię przez zaciśnięte zęby. "To ta praca, którą mi znalazłeś?" Głos Neila dobiegł z drugiej strony telefonu i brzmiał nieco przepraszająco: "Spotkałaś już Nellie, mamo?" "Dlaczego chcesz, żeby Nellie uznała go za swojego ojca?" Wiedziała, że ​​jej najstarszy syn jest cichy, jej drugi syn jest bystry i szybki, a jej córka jest urocza i posłuszna, ale nigdy się nie spodziewała, że ​​Neil pójdzie za jej plecami i zaaranżuje spotkanie Nellie z Joshuą! "Mamo, to i tak się kiedyś stanie." Neil westchnął. "Wiedziałem, że się zezłościsz, więc nie odważyłem ci się powiedzieć. Ale mamo, nie sądzisz… że Nellie jest do niego zbyt podobna? Nawet jeśli nikomu nic nie powiemy, zostajemy tutaj w Banyan City, a jego ludzie i tak ją kiedyś zobaczą. I tak by się dowiedział." Uścisk Luny na telefonie zacisnął się. Chociaż niechętnie to przyznawała, prawda była taka, że ​​Nellie bardzo przypominała swojego ojca, zwłaszcza oczy i brwi… Widząc milczenie Luny, Neil pospieszył, by ją przekonać: "Skoro i tak by się dowiedział, lepiej, żebyśmy pierwsi uderzyli. Przynajmniej teraz, gdy pojawiła się Nellie, będzie wiedział, że nie umarłaś, mamo. Co więcej, skoro Nellie jest z nim, powstrzyma go to przed poślubieniem swojej kochanki." Luna zamknęła oczy. "Czy zastanowiłeś się, co się stanie, jeśli odmówi oddania nam Nellie? Wychowywałam cię sama i nie chcę widzieć..." "Nie martw się, mamo." Po drugiej stronie telefonu sześcioletni chłopiec podniósł palce, wskazał na niebo i przysiągł: "Jeśli w przyszłości będziesz chciała, żeby Nellie wróciła do domu, dopilnuję, żeby wróciła!" Luna gorzko się roześmiała i zakończyła połączenie. Neil był przecież jeszcze dzieckiem i nie rozumiał Joshuy. Wiele lat temu mógł skazać ją - kogoś, z kim dzielił łóżko każdej nocy - na śmierć z powodu romansu z Aurą. Jeśli w przyszłości odmówi oddania Nellie… Nie ośmieliła się dopuścić tej myśli. W tym momencie nie mogła się ujawnić ani zabrać Nellie. Nadal miała sprawy do załatwienia. Musiała improwizować. Westchnęła i wróciła do łazienki. Mała Księżniczka, która zachowywała się wyniośle i arogancko przed Joshuą, skończyła kąpiel, osuszyła się i właśnie się ubierała. Miała tylko sześć lat, a jednak była taka dojrzała. Serce Luny lekko zabolało na ten widok. Widząc wchodzącą Lunę, mała dziewczynka podniosła głowę i spojrzała na nią ostrożnie. "Mamo, nie gniewasz się na mnie, prawda?" zapytała niespokojnie. "Neil powiedział… powiedział, że mogę ci bardzo pomóc…" Patrząc na łzawiące oczy córki, Luna poczuła, jak jej serce się rozpływa. Jak mogła ją jeszcze strofować? Podeszła i pomogła Nellie się ubrać, po czym ją przytuliła. "Mama nie ma do ciebie pretensji. Bądź grzeczna. Nie możesz nazywać mnie mamą w obecności innych ludzi, ale jeśli coś się stanie, to ja jestem pierwszą osobą, do której się zgłosisz, ok?" "Okej!" Nellie wyciągnęła ramiona i owinęła je wokół szczupłych ramion Luny. "Jestem córką mamy, na zawsze i zawsze. Nigdy o tym nie zapomnę." Luna przytuliła córkę, powstrzymując łzy. "Nellie." Chwilę później zza drzwi dobiegł niski, magnetyczny głos mężczyzny. "To Tata. Skończyłaś się kąpać?" Nellie podniosła głowę i spojrzała na Lunę. Luna skinęła głową i puściła ją. "Skończyłam!" Mała Księżniczka wzięła głęboki oddech i powoli wyszła z łazienki. Drzwi do pokoju się otworzyły. Wysoki mężczyzna wszedł i natychmiast wziął Nellie w ramiona. Jego uścisk był ciepły i przytulny, a Nellie oparła głowę na jego ramieniu, cicho wzdychając. Czy tak to jest być przytulanym przez Tatę? Miała nadzieję, że obaj jej bracia również będą mieli okazję to poczuć… Posiadanie Taty nie było takie złe! "Słyszałem od Lucasa, że ​​zatrudniłaś sobie służącą?" Joshua zmarszczył brwi, pytając cicho. "Uh-huh." Nellie skinęła głową, wskazując w kierunku łazienki. "Ciocia jest jeszcze w środku i jest bardzo, bardzo miłą kobietą! Tato, musisz się z nią dogadywać w przyszłości!" Luna, która była zajęta szorowaniem umywalki, lekko zmarszczyła brwi. Dlaczego miała wrażenie, że… Nellie próbuje ją zeswatać z Joshuą?

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Rozdział 4 – Ściganie byłej żony nie jest łatwe | Czytaj powieści online na FicSpire