Gdy poranne światło przeszyło wykusz w sypialni, którą dzieliłem z Thomasem, zauważyłem furzę śniegu za oknem. Spoglądając na lewo, zdałem sobie sprawę, że Thomasa nie ma w łóżku, co zrodziło pytanie, gdzie też go poniosło. W końcu on miał tendencję do pakowania się w kłopoty, gdziekolwiek się pojawił.
Przeciągając się pod kołdrą, zsunąłem stopy na chłodną, twardą podłogę. Chwyciłem szlafrok z wi
















