CZAS LECI NIEUBŁAGANIE, dzisiaj jest dla Isly wyjątkowy dzień. W końcu osiągnie pełnoletność i zrobi pierwszy krok w dorosłość.
„Dzień dobry, księżniczko!” – piękny głos mamy rozbrzmiewał w jej uszach, gdy się obudziła. Wstała, a mama podeszła do niej.
Usiadła na skraju łóżka i uśmiechnęła się do niej. Wtedy mocno ją objęła.
„Wszystkiego najlepszego, moja księżniczko” – wyszeptała mama.
Spojrzała w górę i uśmiechnęła się do mamy. „Bardzo dziękuję. Kocham cię” – powiedziała słodko.
Mama uśmiechnęła się i dotknęła jej policzka. „Jesteś teraz oficjalnie damą”.
„Nie kobietą?” – zapytała z ciekawością.
Mama cicho zachichotała i uśmiechnęła się. „Nie. Będziesz oficjalnie kobietą, jeśli mężczyzna, który cię kocha, zabierze ci to, co masz najcenniejszego”.
Isla zmarszczyła brwi. „Ty?”
„Głuptasie” – powiedziała mama i lekko uszczypnęła ją w nos. „Dlaczego taka niewinna…”
„Tylko udaję. Wiem, co miałaś na myśli, mamo. W każdym razie, gdzie jest mój zaborczy brat?” – zapytała i opanowała się.
„Na dole, czeka na ciebie”.
Lekko się skrzywiła. „Co? Dlaczego nie przyszedł się przywitać?” – zapytała zdezorientowana. Apollo zawsze witał ją z mamą w dniu jej urodzin.
„Jest zbyt zajęty organizowaniem twojego przyjęcia. Wiesz, sam się zgłosił na organizatora, nawet jeśli mógłby kogoś wynająć”.
Pokręciła głową. „Świetnie. Chyba muszę mu pomóc” – odpowiedziała i wstała z łóżka.
„A ty, mamo? Nie zamierzasz odpocząć? Miałaś wczesny lot i wiem, że nadal masz jetlag. Przyjęcie będzie wieczorem. Może powinnaś pójść i odpocząć w swoim pokoju” – powiedziała i zaczęła ścielić łóżko.
Mama wstała i uśmiechnęła się. Podeszła do niej i ujęła jej twarz w dłonie.
„Twój tata jest zawsze szczęśliwy, tam gdzie teraz jest, widząc, jak pocieszasz mamę, kiedy jest zmęczona”. Mama ją objęła.
Odwzajemniła uścisk i poklepała ją po plecach. Kiedy się rozeszły, mama znów się do niej uśmiechnęła.
„Tylko się zdrzemnę, dobrze?”
Skinęła głową i złożyła delikatny pocałunek na policzku mamy. „Do zobaczenia później” – powiedziała.
Mama wyszła z jej pokoju.
Po tym, jak skończyła ścielić łóżko, wzięła kąpiel, a kiedy zobaczyła swoje ciało w lustrze na całą długość w łazience, zaczęła dotykać ust i wyobrażać sobie, jak przypadkowo pocałowała Zero.
Zamknęła oczy i nagle jej dłoń powędrowała w dół do piersi i ścisnęła jedną z nich. Jęknęła i zagryzła dolną wargę. Dalej dotykała swojego ciała i patrzyła w lustro.
Co, jeśli los zaprowadzi ją do Zero? Czy spodoba mu się… jej ciało? Dama taka jak ona ma większe piersi niż jej mama. Ma idealne kształty. Przesunęła się bokiem; ma idealnie dużą pupę.
Może powiedzieć, że jest atrakcyjna.
Uszczypnęła swoje różowawe sutki i jęknęła. Zamknęła oczy i zaczęła przesuwać dłoń w dół do brzucha, aż dotarła do swojego klejnotu. Wsunęła palce w swoje rozcięcie.
„Ach!” – wykrzyknęła.
To był pierwszy raz, kiedy się tak dotykała i nie miała pojęcia, dlaczego spróbowała.
Oglądała już filmy porno, ale nigdy nie odważyła się dotykać w ten sposób, jak robi to teraz.
A może to przez ten pocałunek.
Usiadła na zamkniętej toalecie i rozchyliła nogi. Teraz spojrzała na to i wsunęła jeden palec do środka. Jęknęła i powoli poruszała nim w przód i w tył. Wyobrażając sobie, jak Zero ją bierze – znowu przeklęta fantazja.
Kontynuowała poruszanie ręką, aż stało się to coraz szybsze. Mogła teraz poczuć wilgoć unoszącą się nad jej klejnotem.
Libido w niej zaczęło rosnąć, co sprawiło, że doszła, robiąc to sama. Kiedy zaśpiewała, robiąc to, przestała i wzięła ponownie prysznic.
Kiedy skończyła, przeklęła samą siebie. To był pierwszy raz, kiedy to zrobiła.
Ubrała tylko żółtą kwiecistą sukienkę i założyła kapcie, zanim zeszła na dół.
W drodze do salonu zobaczyła swojego brata pijącego herbatę z blondynką, prawdopodobnie w wieku jej brata.
„Hej, bracie!” – przywitała się radośnie i usiadła obok brata.
Apollo uśmiechnął się do niej. „Wszystkiego najlepszego, księżniczko” – przywitał się i złożył delikatny pocałunek na jej czole.
Uśmiechnęła się i objęła go na chwilę. „Dziękuję”.
„Jak spałaś? Mama cię odwiedziła?”
Skinęła głową i sięgnęła po magazyn, który oglądali.
„Jak idą przygotowania?”
„Wszystko w porządku. W każdym razie, widziałaś swoje sukienki?” – zapytał Apollo.
Pokręciła głową. „Nie. Nie chcę ich widzieć, dopóki ich nie założę”.
Apollo pokręcił głową. „Głupia dziewczyna”.
„Wiem” – odpowiedziała i cicho zachichotała. „Becca przyjdzie wcześnie” – powiedziała, co sprawiło, że jej brat zmarszczył brwi.
Uniosła brew. „I?”
Wzruszyła ramionami i na jej ustach pojawił się filuterny uśmieszek. „Nic. Tylko mówię”. Wstała. „Idę zjeść śniadanie, bracie. A ty?”
Apollo uniósł filiżankę herbaty, a ona tylko skinęła głową. Wyszła i poszła do kuchni. Zobaczyła tam Nanię Norm.
„Dzień dobry, Naniu” – przywitała się i wyglądało na to, że starsza pani była zaskoczona.
„Dzień dobry, księżniczko. Wszystkiego najlepszego” – przywitała starsza pani.
Uśmiechnęła się do niej i powiedziała: „Dziękuję, Naniu”.
Sposób, w jaki nazywali ją księżniczką, sprawiał wrażenie, że jest zbyt idealna, kiedy wiedziała, że tak nie jest. I trzymając się tego, bała się zawieść – bała się ich zawieść.
Więc robiła wszystko, co w jej mocy, aby wszyscy, którzy na nią liczą, byli dumni.
„Czego chcesz na śniadanie, młoda damo?” – zapytała starsza pani.
„Tylko płatki, Naniu. Ale sama to zrobię. Bez obaw. Możesz zacząć od innych rzeczy. Poradzę sobie” – odpowiedziała uprzejmie.
Starsza pani uśmiechnęła się. „Powinnaś być świadoma, że jestem tylko twoją służącą…”
„Naniu” – jej oczy rozszerzyły się – „jesteśmy jak rodzina. To ty byłaś przy nas, kiedy mama wyjeżdżała za granicę. Więc nie myśl w ten sposób, dobrze? Poza tym wiesz, że cię kocham. Więc proszę, czuj się swobodnie z moim traktowaniem. Bez obaw, dobrze?” – powiedziała i uśmiechnęła się.
Nania Norm skinęła głową i szeroko się uśmiechnęła. „Dziękuję, księżniczko” – odpowiedziała.
















