NASTĘPNEGO DNIA słońce wpadło przez okno, oślepiając radośnie śpiącą parę w miękkiej, bawełnianej pościeli.
Zero otworzył oczy i uśmiechnął się, patrząc na Islę, która spokojnie spała w jego ramionach. Uniósł rękę i odgarnął kosmyk jej włosów. Opuszkami palców musnął jej policzki. Isla przybrała na wadze przez dziecko, ale nic się nie zmieniło. Była równie piękna, jak w dniu, w którym się poznali.
















