RYAN
W końcu dotarliśmy do Bostonu. Jak tylko moje stopy dotknęły ziemi, wciągnąłem świeże powietrze. Było tu inaczej – czyściej, rześciej. Miła odmiana po smogu z Nowego Jorku. Ale pomimo tego, jak bardzo podobała mi się ta atmosfera, nie mogłem zignorować jednej rzeczy – nieustannego gadania Evelyn obok mnie.
– Czy to miejsce nie jest wspaniałe, Ryan? Wiesz, nigdy nie byłam fanką kempingów, ale
















