VIOLET
– Moje dwie stówy! – Ashley zakręciła się dramatycznie przede mną, wyciągając rękę jak rekin finansowy domagający się spłaty. – Wiedziałam! Ale z ciebie twardzielka!
Schowałam twarz w dłoniach, jęcząc, gdy fala zażenowania zalała każdy centymetr mojego ciała.
– Ashley, na Boga. Możesz nie krzyczeć tego publicznie?
Opadła na ławkę obok mnie, a jej śmiech rozniósł się echem po cichym dziedziń
















