RYAN
Wpatrywałem się jeszcze raz w obraz w mojej dłoni i uśmiech wkradł mi się na usta. Uwielbiałem sposób, w jaki doskonale przedstawiał miasto, ale nie w jego zwykłym spokojnym pięknie. Zamiast tego wydawało się złowieszcze, cienie rozciągały się i pełzały po ulicach, jakby samo miasto żyło – obserwowało, czekało, gotowe połknąć każdego, kto odważy się podejść zbyt blisko.
Skończyłem ten obraz t
















