RYAN
– To ostatni raz, kiedy ci pomagam, stary – burknął Jack, palce latały mu po klawiaturze, a wzrok skakał po ekranie. W jego głosie słychać było irytację, ale nie obchodziło mnie to.
– Po prostu to zrób, Jack – warknąłem, masując skronie, ledwo powstrzymując frustrację, która drapała mnie w gardle.
Niedogodności popularności nigdy nie uderzyły we mnie tak mocno, jak teraz. Jakimś cudem ktoś mn
















