VIOLET
– To była totalna katastrofa – wymamrotałam, zgarniając resztki lodów i pozwalając im rozpuścić się w ustach, aż zamieniły się w płyn. – Ale przynajmniej to już koniec.
– Jeszcze nie koniec – odparowała Ashley, a w jej oczach błysnęło psotne światełko.
– Tak, koniec – upierałam się. – Umówiłyśmy się na plan, który miał sprawić, że stanę się nieodparta, a wszystko, co to dało, to efekt przec
















