Głowa Yanceya gwałtownie odskoczyła na bok, a jego wyraz twarzy zamarł w niedowierzaniu. Natychmiast poluzował uścisk na jej szyi.
Dotknął swojego policzka, oszołomiony przez kilka sekund.
Grace, którą znał, nigdy by go nie uderzyła. Właściwie wolałaby skrzywdzić siebie niż zobaczyć, jak on cierpi, a tym bardziej poniżać go wcześniej na oczach wszystkich.
Ogarnęło go niejasne uczucie niepokoju.
















