Po tych słowach Yancey objął Alicję w pasie i bez wahania wyszedł.
Grace wpatrywała się w ciąg cyfr na swoim telefonie. Ten mężczyzna twierdził przed chwilą, że jest jej narzeczonym, a jednak od początku do końca nie okazał jej ani krzty troski. Interesowało go tylko bronienie Alicji.
Czuła, jakby żelazny drut zaciskał się wokół jej serca. Jej twarz stawała się coraz bledsza, gdy tępy ból rozprzestrzeniał się w jej klatce piersiowej.
Alicja wyglądała, jakby w pełni doszła do siebie, podczas gdy ona, ta, która była obwiniana, ledwo przeżyła.
Jak taki mężczyzna mógłby być jej narzeczonym?
Zaginęła trzy dni temu, a jednak nikt z jej rodziny się z nią nie skontaktował. Jedyną rzeczą, która majaczyła w jej zamglonym umyśle, było słabe wspomnienie posiadania chłopaka.
Bez wahania wykręciła numer.
Odebrał automat, profesjonalny głos, który prawdopodobnie należał do asystenta.
"Pani Lambert?"
"Dzień dobry. Czy to Ethan Henderson? Wydaje mi się, że straciłam pamięć w wypadku samochodowym i ja..."
"Pan Henderson właśnie wrócił do Druville i nadal przechodzi rehabilitację. Ostatnim razem dzwoniła pani do niego z dokładnie tą samą wymówką, prosząc, aby panią odebrał. Użyła pani nawet tej samej historii o wypadku samochodowym. I on naprawdę pojechał – tylko po to, by skończyć w tym wypadku z panią.
"Pani Lambert, jeśli ma pani choć krztynę sumienia, proszę więcej nie kontaktować się z panem Hendersonem."
"Ale ja..."
Połączenie zostało gwałtownie przerwane.
Grace westchnęła i oparła się o poduszkę. Głowa jej pulsowała, a poczucie strachu i niepewności co do przyszłości wkradało się do jej umysłu.
Spojrzała na swój odblokowany telefon. Przynajmniej aplikacja płatnicza nadal działała.
Podała telefon pielęgniarce, która właśnie weszła. "Czy mogłaby pani sprawdzić, czy jest wystarczające saldo?"
Jej wzrok przebiegł po historii transakcji. Jeszcze tydzień temu wydała dokładnie 200 tysięcy dolarów. Wyglądało na to, że kupiła parę męskich spinek do mankietów. To znaczy, że nie brakowało jej pieniędzy, prawda?
Głos pielęgniarki wyrwał ją z zamyślenia. "Niewystarczające saldo. Opłaty za nagłe leczenie i hospitalizację wynoszą łącznie 20 tysięcy dolarów."
Grace spuściła wzrok, a na jej delikatnej twarzy widać było zakłopotanie. Zaledwie tydzień temu wydała 200 tysięcy dolarów. Jak to możliwe, że teraz nie ma nawet 20 tysięcy dolarów na koncie?
Przejrzała listę kontaktów i znalazła jeden oznaczony jako Mama.
Wziąwszy głęboki oddech, zadzwoniła pod numer.
W momencie połączenia rozległ się na nią gniewny głos.
"A więc jednak pamiętasz, żeby do mnie zadzwonić, co? Grace, ile ty masz lat? Dlaczego nadal bawisz się w te dziecinne gierki? Yancey i Alicja potajemnie spotykają się od dawna. Alicja nigdy ci o tym nie powiedziała, bo nie chciała ranić twoich uczuć.
"Ale co ty robisz? Widzisz, jak raz się całują i wyciągasz Alicję, doprowadzając do wypadku samochodowego! Jesteś takim ciężarem! Szczerze, powinnaś była tam umrzeć! Alicja zawsze była tak troskliwa dla ciebie jako dla swojej siostry, a ty tylko uciekasz się do tych brudnych sztuczek! Jak mogłam urodzić takie podłe stworzenie jak ty?"
Grace miała coś powiedzieć, kiedy nagle usłyszała głos Alicji po drugiej stronie.
"Mamo, myślę, że Grace tym razem mogła stracić pamięć. Może powinnaś być dla niej łagodniejsza."
"Utrata pamięci? Ile razy ona 'traciła pamięć' tylko w tym roku? Co za głupiec – zawsze odstawia ten sam numer. Gdyby naprawdę miała kręgosłup, zniknęłaby na zawsze. Wtedy nie musiałabym znosić stresu związanego z jej istnieniem.
"Alicjo, przestań jej bronić. Czy ty nie nacierpiałaś się przez te wszystkie lata? Yancey pierwszy ci się oświadczył, ale z powodu twojej dobroci pozwoliłaś Grace trzymać się go jak głupia. Nigdy nie odważyła się skonfrontować z nim bezpośrednio, więc wyżywa się na tobie. Jesteś zbyt miła, kochanie."
Usłyszawszy to, Grace poczuła ostry ból w klatce piersiowej, nieznośna gorycz rozprzestrzeniała się w jej sercu.
Czy to naprawdę była jej matka? Dlaczego była taka sama jak Yancey – ani razu nie zapytała, jak się czuje i nie martwiła się o jej obrażenia?
Otworzyła usta, a jej głos drżał z niedowierzaniem. "Czy ty naprawdę jesteś moją matką?"
Jaka matka powiedziałaby takie obrzydliwe rzeczy swojej córce?
"Co masz na myśli, Grace? Próbujesz mnie zawału serca przyprawić? Jeśli nie chcesz mnie uznać za matkę, to dobrze! Ja też nie chcę takiej haniebnej córki jak ty! Masz pojęcie, ile upokarzających rzeczy zrobiłaś, goniąc za Yanceyem?
"Możesz przestać się ośmieszać chociaż raz? Byłaś nawet zazdrosna, kiedy kupiłam Alicji dodatkowy samochód. Czy w ogóle uważasz ją za swoją siostrę? Nie chcę cię na razie widzieć. Nie straciłaś pamięci? Po prostu zniknij! Nasza rodzina będzie o wiele spokojniejsza bez ciebie. Co za pech!"
Połączenie zakończyło się gwałtownie.
Grace wpatrywała się w swój telefon, a tępy ból w jej klatce piersiowej nie ustępował. Coś mokrego spłynęło po jej policzku.
Sięgnęła i dotknęła swojej twarzy – to były jej łzy.
Przewinęła swój kanał w mediach społecznościowych i zdała sobie sprawę, że Alicja opublikowała coś nowego.
Było to zdjęcie zrobione przed ogromnym oknem sięgającym od podłogi do sufitu, z widokiem na rzekę w Druville, z fajerwerkami wybuchającymi na nocnym niebie.
Podpis brzmiał: "Z moimi ukochanymi u boku."
Odbicie w szkle ujawniło Yanceya i dwie zamazane postacie osób w średnim wieku.
Ostry ból przeszył jej klatkę piersiową i Grace prawie się zgięła z tego bólu.
















