Grace podeszła do Jessiki, jej ton był równy. – Jessiko, nie zaczynam bójek, chyba że ktoś się o nie prosi. W momencie, gdy nasłałaś na mnie Chestera, powinnaś była wiedzieć, że ten dzień nadejdzie. Groź mi, ile chcesz, ale zobaczymy, czy w ogóle będziesz miała na to czas.
– Po tym całym bałaganie, która firma cię jeszcze zatrudni? A jeśli dobrze pamiętam, masz całkiem spore kredyty, prawda?
Jes
















