logo

FicSpire

Niewolnik Cienia

Niewolnik Cienia

Autor: Jackie88

Rozdział 12: Zapach Krwi
Autor: Jackie88
25 lis 2025
W tej chwili ta przeszkoda spoglądała w dół, unikając wzroku Sunny’ego. Jego dłoń spoczywała na rękojeści miecza. Jak zawsze, młody niewolnik nie miał pojęcia, co działo się w idealnie ukształtowanej głowie Herosa. Ta niepewność go denerwowała. W końcu, po upływie pewnego czasu, żołnierz przemówił: – Mam tylko jedno pytanie. Zarówno Sunny, jak i Uczony wstrzymali oddech, wpatrując się w niego. – Tak? – Powiedziałeś, że jedno z nas musi zostać poświęcone, aby ocalić pozostałych dwóch. Dlaczego on? Z tego, co widzę, ty jesteś bliżej grobu. 'Świetne pytanie! Sam miałem je zadać.' Sunny odwrócił się do starszego niewolnika, usilnie powstrzymując szyderczy uśmiech. Ale ku jego konsternacji, Uczony miał gotową odpowiedź. – Przed pierwszym atakiem już krwawił z powodu bata waszego starszego. Podczas ataku był skąpany we krwi innego niewolnika. Jego płaszcz również był w nią nasiąknięty, kiedy zmarł poprzedni właściciel. Chłopak już cuchnie krwią. Utrzymywanie go przy życiu narazi nas na niebezpieczeństwo. Dlatego jest najlepszym wyborem. Uśmiech zgasł, zanim dotarł do twarzy Sunny’ego. 'Przeklinam ciebie i twój wielki mózg!' Argumentacja Uczonego była zatrważająco solidna. Heros słuchał, a jego wyraz twarzy stawał się coraz mroczniejszy z każdym słowem. W końcu spojrzał na Sunny’ego, a w jego oczach zapłonął niebezpieczny ogień. – To prawda. Sunny poczuł, że jego usta wysychają. Zimny pot spływał mu po plecach. Napiął się, gotów do działania… Ale w tym momencie Heros uśmiechnął się. – Twoja logika jest niemal niepodważalna – powiedział, wyciągając miecz z pochwy. – Jednak nie wziąłeś pod uwagę jednego. Uczony uniósł brew, próbując ukryć własną nerwowość. – Czego takiego? Młody żołnierz odwrócił się do niego twarzą, a uśmiech zniknął z jego twarzy. Teraz emanował gęstą, niemal namacalną żądzą zabijania. – Tego, że wiem, kim jesteś, Wasza Łaska. Wiem też, co zrobiłeś i jak skończyłeś jako parobek. Już jedna z tych obrzydliwych zbrodni, które popełniłeś, wystarczyłaby, żebym chciał cię zabić. Więc jeśli jest ktoś wśród nas, kto zasługuje na poświęcenie… to ty. Oczy Uczonego rozszerzyły się. – Ale… ale zapach krwi! – Nie martw się o to. Sprawię, że będziesz krwawił wystarczająco, aby przyćmić resztki zapachu, które nosi chłopak. Wszystko stało się tak szybko, że Sunny ledwo zdążył zareagować. Heros rzucił się naprzód z szybkością, która wydawała się niemal nieludzka. Chwilę później Uczony krzyczał na ziemi, a jego noga została złamana jednym uderzeniem płaskiej strony miecza młodego żołnierza. Nie dając mu szansy na dojście do siebie, Heros nadepnął na jego drugą nogę i rozległ się obrzydliwy dźwięk łamiących się kości. Krzyk przeszedł w szloch. I tak Uczony skończył. Brutalność działań Herosa stała w tak jaskrawym kontraście z jego zazwyczaj pełnym gracji zachowaniem, że Sunny poczuł, jak krew zamarza mu w żyłach. To było… przerażające. Żołnierz spojrzał na niego spokojnie i powiedział łagodnym tonem: – Poczekaj tu na mnie. Następnie złapał starszego niewolnika i zaciągnął go w dół ścieżki, wkrótce znikając za skalnym występem. Po kilku minutach straszne krzyki rozległy się echem w wietrze. Sunny został sam, drżąc. 'Cholera! To jest… to jest za dużo!' Wciąż nie mógł uwierzyć, jak nagła była śmierć Uczonego. I jak bezwzględna. Jakiś czas później Heros wrócił, zachowując się tak, jakby nic się nie stało. Ale to właśnie ta normalność najbardziej niepokoiła Sunny’ego. Po przejrzeniu zawartości plecaka Uczonego i wyrzuceniu większości drewna na opał, młody żołnierz zarzucił go na ramię i obojętnie odwrócił się do młodego niewolnika: – Chodźmy. Musimy się pospieszyć. Nie wiedząc, co powiedzieć, Sunny skinął głową i ruszył naprzód. Teraz zostało ich tylko dwóch. To było trochę głupie, ale Sunny nagle poczuł się samotny. Wędrówka kamienną ścieżką była o wiele łatwiejsza niż wspinaczka po ścianie góry. Miał nawet czas na zbędne myśli. Dziwne uczucie melancholii ogarnęło Sunny’ego… jakoś zaczął czuć, że koniec tego koszmaru, cokolwiek by to nie było, nie jest już daleko. Szli w milczeniu przez jakiś czas, zanim Heros przemówił. – Nie czuj się winny za to, co się stało. To nie twoja wina. Decyzja należała do mnie i tylko do mnie. Młody żołnierz był kilka kroków przed nim, więc Sunny nie widział jego twarzy. – Poza tym, gdybyś znał grzechy tego człowieka… właściwie to lepiej, że nie wiesz. Po prostu zaufaj mi, kiedy mówię, że zabicie go było aktem sprawiedliwości. 'Ciekawe, który z nas czuje się winny.' Ci ludzie… zawsze starają się racjonalizować swoje działania, zawsze desperacko dążą do utrzymania iluzji prawości, nawet robiąc najbardziej podłe rzeczy. Sunny nienawidził tej hipokryzji. Nie uzyskawszy odpowiedzi, Heros zaśmiał się cicho. – Nie lubisz rozmawiać, prawda? No cóż, w porządku. Milczenie jest złotem. Po tym już nie rozmawiali, każdy zajęty własnymi myślami. Słońce zachodziło, malując świat na milion odcieni szkarłatu. Tak wysoko powietrze było czyste i rześkie, przeszyte strumieniami szkarłatnego światła. Poniżej nich morze karmazynowych chmur powoli przetaczało się obok góry. Gwiazdy i księżyc zaczęły ukazywać się na cynobrowym niebie. To było całkiem piękne. Jednak Sunny mógł myśleć tylko o tym, jak zimno będzie, gdy słońce całkowicie zniknie. Zanim to się stało, Heros znalazł im schronienie. Niedaleko ścieżki, ukryta za wysokimi skałami, znajdowała się wąska szczelina, która wchodziła w zbocze góry. Zadowoleni, że są bezpieczni przed przeszywającym wiatrem, zbadali szczelinę i znaleźli się w małej, dobrze ukrytej jaskini. Sunny poruszył się, żeby rozpakować trochę drewna na opał, ale Heros powstrzymał go ruchem głowy. – Dziś obozujemy bez ognia. Bestia jest zbyt blisko. Obozowanie bez ciepłych płomieni, które dotrzymywałyby im towarzystwa, nie było przyjemne, ale przynajmniej nie zamarzną na śmierć w jaskini. W każdym razie alternatywa była zbyt przerażająca. Sunny usiadł, opierając plecy o ścianę jaskini. Heros usiadł naprzeciwko niego, wyglądając na przygnębionego i zamyślonego. Oczywiście był w dziwnym nastroju. Przynajmniej było to widoczne po tym, że dziś, po raz pierwszy, młody żołnierz nie zadbał o swój miecz po rozbiciu obozu. Wkrótce słońce zniknęło, a ich mała jaskinia stała się całkowicie ciemna. Sunny, oczywiście, wciąż widział doskonale; Heros natomiast był teraz całkowicie ślepy. W ciemności jego przystojna twarz wyglądała szlachetnie i, z jakiegoś powodu, smutno. Sunny przyglądał się jej, nie chcąc zasnąć. Po chwili Heros nagle przemówił cichym głosem: – Wiesz, to dziwne. Zazwyczaj czuję czyjąś obecność nawet w całkowitej ciemności. Ale z tobą nie ma nic. To tak, jakbyś był tylko jednym z cieni. W odpowiedzi usłyszał tylko ciszę, więc uśmiechnął się. – Śpisz? Pytanie rozległo się echem w ciemności. Sunny, który nigdy nie rozmawiał z Herosem, chyba że była pilna potrzeba, a i wtedy używał tylko kilku słów, poczuł, że teraz panuje między nimi dziwna intymność. Dlatego postanowił porozmawiać. Może ciemność dodała mu odwagi. Poza tym nadarzyła się okazja. – Dlaczego? Czekasz, aż zasnę, zanim mnie zabijesz? A może zrobisz to rano? .me😉

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Rozdział 12: Zapach Krwi – Niewolnik Cienia | Czytaj powieści online na FicSpire