logo

FicSpire

Niewolnik Cienia

Niewolnik Cienia

Autor: Jackie88

Rozdział 5: Złamane Łańcuchy
Autor: Jackie88
25 lis 2025
[Zabiłeś uśpioną bestię, Larwę Króla Gór.] Sunny padł na kolana, zdyszany. Czuł się, jakby jego ciało właśnie przeszło przez maszynkę do mięsa: nawet duża dawka adrenaliny nie mogła zmyć całego bólu i wyczerpania. A jednak był wniebowzięty. Satysfakcja z zabicia larwy była tak ogromna, że zapomniał nawet o rozczarowaniu, że nie otrzymał Wspomnienia – specjalnego przedmiotu związanego z esencją mieszkańca Królestwa Snów, który czasem był przyznawany przez Zaklęcie triumfującemu Przebudzonemu. Magiczny miecz albo zbroja bardzo by się teraz przydały. Cholera, zadowoliłby się nawet ciepłym płaszczem. "Trzy sekundy. Możesz odpocząć jeszcze trzy sekundy" - pomyślał Sunny. W końcu koszmar jeszcze się nie skończył. Kilka chwil później zmusił się, by wrócić do zmysłów i rozejrzał się, próbując ocenić sytuację. Larwa nie żyła, co było świetne. Jednak wciąż był do niej przywiązany cholernym łańcuchem – chytrus i uczony, obaj bladzi jak śmierć, zajęci byli rozplątywaniem go, by dać im trzem przynajmniej trochę swobody ruchu. Dalej, na ziemi leżały rozerwane ciała i kawałki mięsa. Wielu niewolników zginęło. Kilku jakimś cudem udało się uciec i teraz uciekali. "Głupcy. Skazują się na zagładę." Łańcuch, jak się okazało, w pewnym momencie pękł na dwie części – dlatego nagle poluzował się, gdy Sunny był ciągnięty przez masę spanikowanych niewolników. Gdyby ich kajdany miały mniej skomplikowany mechanizm blokujący, mógłby spróbować się teraz uwolnić. Jednak każda para była przymocowana do konkretnego ogniwa: bez odblokowania ich nikt nigdzie się nie ruszy. Tyran – przypuszczalnie Król Gór – był ukryty przed wzrokiem przez jasny blask ogniska. Jednak Sunny mógł wyczuć jego ruchy dzięki subtelnym drganiom rozchodzącym się po kamieniach, a także rozpaczliwym krzykom tych niewolników, którzy jeszcze nie zginęli. Słychać było również kilka gniewnych ryków, co wskazywało, że niektórzy z żołnierzy wciąż żyją, rozpaczliwie próbując odeprzeć potwora. Jednak to, co najbardziej przykuło jego uwagę, to fakt, że kilka okaleczonych ciał zaczynało się poruszać. "Więcej larw?" Jego oczy rozszerzyły się. Jeden po drugim, cztery kolejne trupy powoli podniosły się na nogi. Każda bestia wyglądała równie obrzydliwie jak pierwsza i ani trochę mniej zabójczo. Najbliższa znajdowała się zaledwie kilka metrów od Sunny'ego. "Cholera!" - pomyślał. A potem, słabo: "Chcę się obudzić." Gdy powietrze wypełniło dziwne klikanie, jedna z bestii obróciła głowę w stronę trzech niewolników i zaszczerzyła kły. Chytrus upadł na tyłek, szepcząc modlitwę, a Uczony po prostu zamarł w miejscu. Oczy Sunny'ego powędrowały na ziemię, próbując znaleźć coś, co mógłby użyć jako broń. Ale nie było tam niczego, czego mógłby użyć: pełen jadu, po prostu owinął kawałek łańcucha wokół kostek i uniósł pięści. "No dalej, ty draniu!" Larwa ruszyła naprzód z niesamowitą prędkością w chmurze pazurów, kłów i terroru. Sunny miał mniej niż sekundę na reakcję; jednak zanim zdążył cokolwiek zrobić, zwinna postać przemknęła obok niego, a w powietrzu błysnął ostry miecz. Potwór, ścięty jednym ciosem, bez wdzięku upadł na ziemię. Sunny zamrugał. "Co to było?" Oszołomiony, powoli obrócił głowę i spojrzał w lewo. Stał tam z walecznym wyrazem twarzy przystojny młody żołnierz, który kiedyś zaoferował mu wodę. Wyglądał spokojnie i opanowanie, choć trochę ponuro. Na jego skórzanej zbroi nie było ani plamki brudu ani krwi. "On jest. Niesamowity" - pomyślał Sunny, zanim się opamiętał. "Pozer! To znaczy, on jest pozerem!" Krótko skinąwszy głową, żołnierz ruszył naprzód, by zmierzyć się z pozostałymi trzema larwami. Ale po zrobieniu kilku kroków nagle się odwrócił i długo spojrzał na Sunny'ego. Następnie, jednym szybkim ruchem, młody wojownik wziął coś z pasa i rzucił to do Sunny'ego. "Ratuj się!" Z tymi słowami odszedł, by walczyć z potworami. Sunny odruchowo złapał przedmiot i patrzył, jak żołnierz odchodzi. Potem spuścił wzrok i przyjrzał się rzeczy, którą mocno ściskał w dłoni. Był to krótki i wąski żelazny pręt z prostym zagięciem na końcu. "Klucz. To jest klucz." Jego serce zaczęło bić szybciej. "To klucz do kajdan!" Rzuciwszy ostatnie spojrzenie na zaciekłą walkę, która rozpoczęła się między młodym żołnierzem a larwami, Sunny upadł na jedno kolano i zaczął manewrować kajdanami, próbując ułożyć rękę w odpowiedniej pozycji, aby włożyć klucz. Potrzebował kilku prób, aby zrozumieć, jak działa nieznajomy zamek, ale w końcu rozległo się satysfakcjonujące kliknięcie i nagle był wolny. Zimny wiatr pieścił jego zakrwawione nadgarstki. Sunny potarł je i uśmiechnął się z mrocznym błyskiem w oczach. "Tylko poczekajcie." Przez chwilę jego głowę wypełniły wizje przemocy i zemsty. "Chłopcze! Tutaj!" Chytrus machał rękami w powietrzu, próbując zwrócić jego uwagę. Sunny przez chwilę rozważał, czy po prostu nie zostawić go na śmierć, ale potem zmienił zdanie. W grupie siła. Poza tym, pomimo wcześniejszych gróźb Chytrusa, że go zabije, i ogólnej nieprzyjemności, Sunny czułby się źle, zostawiając współtowarzysza niewolnika w kajdanach – zwłaszcza że uwolnienie go nic by nie kosztowało. Pospieszył do pozostałych dwóch niewolników i szybko odblokował ich kajdany. Jak tylko Chytrus był wolny, odepchnął Sunny'ego i zrobił mały taniec, śmiejąc się jak maniak. "Ach! W końcu wolny! Bogowie muszą się do nas uśmiechać!" Uczony był bardziej powściągliwy. Ścisnął Sunny'ego za ramię w podziękowaniu i uśmiechnął się słabo, rzucając napięte spojrzenie w kierunku toczącej się walki. Dwie z trzech larw już nie żyły; trzeciej brakowało ramienia, ale wciąż próbowała rozerwać przeciwnika na strzępy. Młody żołnierz tańczył wokół niej, poruszając się z wdzięczną płynnością urodzonego wojownika. "Na co czekacie?! Uciekajcie!" Chytrus ruszył, by uciec, ale Uczony go zatrzymał. "Przyjacielu, chciałbym…" "Jeśli powiesz jeszcze raz "doradzić", przysięgam na bogów, rozbiję ci łeb!" Obaj niewolnicy spojrzeli na siebie z otwartą wrogością. Chwilę później Uczony spuścił wzrok i westchnął. "Jeśli teraz uciekniemy, na pewno umrzemy." "Dlaczego?!" Starszy niewolnik po prostu wskazał na wysokie ognisko. "Ponieważ bez tego ognia zamarzniemy na śmierć, zanim skończy się noc. Do wschodu słońca ucieczka to samobójstwo." Sunny nic nie powiedział, wiedząc, że Uczony ma rację. Właściwie zdał sobie z tego sprawę zaraz po uduszeniu larwy. Nieważne, jak straszny był Król Gór, ognisko wciąż było ich jedyną linią życia w tym zamarzniętym piekle. To było tak, jak powiedział szeroki w ramionach niewolnik, niech spoczywa w pokoju. Nie było potrzeby, żeby ktokolwiek ich zabijał, ponieważ sama góra by to zrobiła, gdyby tylko miała szansę. "No i co?! Wolę zamarznąć na śmierć niż zostać zjedzonym przez tego potwora! Nie wspominając o… ugh… zamienieniu się w jedną z tych rzeczy." Chytrus udawał odważnego, ale w jego głosie nie było przekonania. Zerknął w ciemność otaczającą kamienną platformę i zadrżał, zanim zrobił mały krok w tył. W tym momencie trzecia larwa już dawno nie żyła, a młodego żołnierza nigdzie nie było widać. Prawdopodobnie poszedł dołączyć do walki po drugiej stronie ogniska – pozostawiając trzech niewolników samych na zboczu góry, na kamiennej platformie. Uczony odchrząknął. "Potwór może być nasycony tymi, których już zabił. Może zostać pokonany lub przepędzony przez Imperialnych. W każdym razie, jeśli tu zostaniemy, mamy szansę na przeżycie, choćby niewielką. Ale jeśli uciekniemy, nasza zguba będzie pewna." "Więc co robimy?" W przeciwieństwie do Uczonego, Sunny był pewien, że Król Gór nie zadowoli się zabiciem tylko większości niewolników. Nie wierzył też, że garstka śmiertelników naprawdę będzie w stanie go pokonać. Nawet jeśli nie byli normalnymi ludźmi, ale Przebudzonymi, walka z tyranem nie była czymś, co można łatwo przeżyć, a tym bardziej wygrać. Ale jeśli chciał żyć, musiał się jakoś pozbyć tego czegoś. "Chodźmy się rozejrzeć." Chytrus spojrzał na niego, jakby widział wariata. "Oszalałeś? Chcesz podejść bliżej tego zwierzęcia?!" Sunny wpatrywał się w niego obojętnie, a potem wzruszył ramionami i ruszył w kierunku szalejącego potwora.

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Rozdział 5: Złamane Łańcuchy – Niewolnik Cienia | Czytaj powieści online na FicSpire