Rankiem Sunny obudził delikatny szelest liści. Otwierając oczy, zobaczył promienie słońca padające przez szkarłatną koronę Drzewa Dusz, malujące świat w miękkich odcieniach różu. Widok był piękny i spokojny. Wydawało się, że żadne niebezpieczeństwa i okropności Królestwa Snów nie mogą go tutaj dosięgnąć.
Delikatny powiew dotknął jego skóry, przynosząc chłód i zapach opadłych liści.
Po raz pierwszy
















