logo

FicSpire

Niewolnik Cienia

Niewolnik Cienia

Autor: Jackie88

Rozdział 17. Trzy proste słowa
Autor: Jackie88
25 lis 2025
Zamknął oczy, a potem otworzył je ponownie, mając nadzieję, że runy znikną. "Proszę, zniknijcie! Proszę!" Ale runy wciąż tam były, lekko lśniąc, jakby z niego szydziły. Wada: [Czyste Sumienie]. Opis Wady: [Nie możesz kłamać.] Słoneczny wpatrywał się w te trzy proste słowa, czując, jakby bezdenna otchłań otwierała się tuż pod jego stopami. Zaklęcie, które zazwyczaj było frywolne w swoich opisach, tym razem postanowiło być proste i konkretne. Były tylko trzy słowa. Nie pozostawiły mu żadnego pola manewru. "Nie mogę kłamać. Ja nie mogę kłamać? Ja? Jak mam żyć, jeśli nie mogę kłamać?!" Samo przetrwanie Słonecznego opierało się na jego zdolności do oszukiwania i przechytrzania innych ludzi. Nawet samo Zaklęcie gratulowało mu zdrady! Bez zdolności kłamania nie byłby w stanie niczego osiągnąć. Nie wspominając o… .mnie Nagle poczuł, jakby jego serce miało przestać bić. Jeśli mógłby mówić tylko prawdę, jak miałby ukryć swoje Prawdziwe Imię? Czyż każdy nie byłby w stanie zamienić go w posłusznego niewolnika, zadając po prostu kilka niewinnych pytań? "S…" Słoneczny miał już krzyczeć i przeklinać, ale w tym momencie Zaklęcie przemówiło ponownie. [Obudź się, Zgubiony ze Światła!] Czarna pustka zawirowała i zniknęła. *** Słoneczny otworzył oczy. Opancerzony sufit skarbca komisariatu policji wisiał nad nim. Nikt nie nazwałby jego estetyki piękną, ale dla niego był to najbardziej majestatyczny widok. Dopiero teraz zdał sobie sprawę, jak bardzo tęsknił za prawdziwym światem. Było bezpiecznie i znajomo. Nie było potworów ani handlarzy niewolników… a przynajmniej oficjalnie. Nie było ciągłego strachu przed torturami i śmiercią. To był dom. Ponadto Słoneczny czuł się niesamowicie. Chłód, który wpełzł głęboko w jego kości podczas Koszmaru, zniknął, zabierając ze sobą cały ból, który znosiło jego zranione ciało dzień po dniu. Jego stopy i nadgarstki nie cierpiały, jego plecy zapomniały o uderzeniach bicza, a on mógł nawet oddychać bez odczuwania ostrych krawędzi złamanych żeber, które wbijały się coraz głębiej w jego płuca. Co za błogosławieństwo! Nagłe ustąpienie bólu, w połączeniu z nową witalnością, która przenikała jego ciało, prawie doprowadziło Słonecznego do płaczu. "Naprawdę przeżyłem." Powoli spojrzał w dół, a potem zamarł, bez tchu. Na tanim plastikowym krześle ustawionym obok jego wzmocnionego łóżka medycznego siedziała najpiękniejsza kobieta, jaką kiedykolwiek widział. Miała krótkie, kruczoczarne włosy i lodowato niebieskie oczy. Jej nieskazitelna skóra była gładka, elastyczna i biała jak śnieg. Właściwie to był pierwszy raz, kiedy Słoneczny spotkał kogoś tak bladego jak on sam. Jednak podczas gdy bladość Słonecznego wyglądała dziwnie i niezdrowo, piękna nieznajoma była po prostu oszałamiająca. Kobieta wyglądała na późne dwudziestki. Miała na sobie ciemnoniebieski mundur ze srebrnymi epoletami i czarne skórzane buty. Kurtka munduru była nonszalancko rozpięta, odsłaniając czarny top pod spodem. Obecnie rozciągała ramiona nad głową, wyraźnie znudzona i senna. Gest sprawił, że cienki materiał napiął się, prowokacyjnie podkreślając jej pełne piersi. Zafascynowany Słoneczny prawie przeoczył fakt, że na lewym rękawie kobiety znajdowała się naszywka naramienna. Były na niej trzy gwiazdki. "Trzy gwiazdki, hę" - pomyślał, rozproszony. "Trzy gwiazdki oznaczają Wzniesioną… hę… tak. Czekaj. Wzniesiona?!" Ale zanim Słoneczny zdążył w pełni przetrawić znaczenie tego słowa, zdał sobie sprawę, że kobieta również się w niego wpatruje. "Na co się gapisz?" - powiedziała, bez grama humoru w głosie. Słoneczny zamrugał kilka razy, zawstydzony, i szybko wymyślił wymówkę. Potem otworzył usta i odpowiedział: "Na twoje piersi." Sekundę później jego oczy rozszerzyły się w absolutnym przerażeniu. Ponieważ wcale nie planował wypowiedzieć tych słów! Jego usta poruszały się same! Fala przerażenia nagle zalała jego umysł. Kobieta powoli uśmiechnęła się z niebezpiecznym błyskiem w oczach. Potem, bez żadnego ostrzeżenia, poruszyła ręką i spoliczkowała Słonecznego. Całe ciało Słonecznego obróciło się. Gdyby nie ograniczenia trzymające go na miejscu, prawdopodobnie spadłby z łóżka. Przez chwilę nawet widział gwiazdy. Ale i tak można to uznać za lekkie potraktowanie. Wzniesiona, ta kobieta była Wzniesioną! Mogła jednym ruchem palca oderwać mu głowę. Dlaczego musiał obrazić kogoś tak potężnego, ze wszystkich ludzi?! W międzyczasie kobieta odchrząknęła i skrzyżowała ręce. "Już nie śpisz?" Słoneczny przytrzymał zdrętwiały policzek i ostrożnie skinął głową. "Dobrze. Posłuchaj rady: nie mów wszystkiego, co ci ślina na język przyniesie. Zwłaszcza do dziewczyn. Przecież nie widziałeś dziewczyny na oczy?" "Powiedz: "Dziękuję! Z pewnością tego nie zrobię!"" - pomyślał Słoneczny. Ale zamiast tego jego usta poruszyły się same i powiedział: "Widziałem wiele… ale żadnej tak pięknej jak ty." Potem cofnął się, a jego twarz była czerwona jak rak. Kobieta wpatrywała się w niego przez kilka sekund, a potem wybuchnęła śmiechem. "Widzę, że nie spotkałeś wielu Przebudzonych. Jak na standardy Przebudzonych, jestem poniżej średniej." Słoneczny spojrzał na nią z niedowierzaniem. Kobieta potrząsnęła głową. "Wraz z rozwojem rdzenia duszy ciało pozbywa się wszystkich niedoskonałości. Trudno więc znaleźć nieatrakcyjnego Przebudzonego, zwłaszcza wśród tych silniejszych. Pożyj wystarczająco długo, a sam możesz stać się kwiatem." Potem przyjrzała mu się dokładnie i dodała: "Cóż… może. W każdym razie, skoro nie śpisz - witaj z powrotem w krainie żywych. Gratulacje, Sleeper Sunless, za przetrwanie Pierwszego Koszmaru." *** Sleeper Sunless. Tak teraz ludzie będą się do niego zwracać, przynajmniej w krótkim okresie dni do przesilenia zimowego - po tym albo wróci z Krainy Snów jako Przebudzony, albo nie wróci wcale. Dziwnie było mieć tytuł przed imieniem. W przeszłości Słoneczny rzadko był w ogóle nazywany po imieniu. Ludzie nazywali go głównie "chłopcze", "panku", "bachorze" lub "hej, ty!". Ale teraz miał nawet tytuł. Sleeper Sunless… Właściwie poprawnym terminem był "Śniący". Ale ludzie mieli własny zestaw słów dla tych zarażonych Zaklęciem Koszmaru. Nosiciele, którzy właśnie ukończyli swój Pierwszy Koszmar, byli nazywani Śpiącymi z powodu sposobu, w jaki wchodzili w interakcję z Zaklęciem. Zasadniczo, gdy jego duch wejdzie do Zaklęcia, jego ciało zapadnie w sen. Ten sen będzie trwał przez dni, tygodnie, a nawet miesiące - tak długo, jak długo zajmie mu ucieczka z Krainy Snów. Stąd termin "Śpiący". Kiedy ucieknie i stanie się Przebudzonym, będzie żył normalnie w ciągu dnia i wracał do Krainy Snów za każdym razem, gdy zaśnie. Przebudzeni byli nazywani tak samo przez Zaklęcie i ludzi. To słowo było również czasami używane jako ogólne określenie dla wszystkich nosicieli. Następnie, jeśli zdecyduje się wejść do Drugiego Koszmaru i uda mu się przeżyć, stanie się Wzniesionym - ludzie nazywali ich Mistrzami. Mistrzowie mogli wchodzić i wychodzić z Krainy Snów, kiedy tylko chcieli. Niektórzy nawet woleli nigdy tam nie wracać. Co więcej, podróżowali między światami fizycznie, a nie tylko duchem. A potem, ponad Mistrzami, byli Święci - ci, którzy pokonali Trzeci Koszmar i zasłużyli na prawo do nazywania się Transcendentalnymi. Byli potężni jak półbogowie i jeszcze rzadsi. Nie tylko mogli podróżować między prawdziwym światem a Krainą Snów, ale mogli także zabierać ze sobą innych. Ale wracając do Mistrzów… Piękna kobieta wstała i podeszła do wzmocnionego łóżka medycznego. Wytrawnymi ruchami zaczęła rozpinać ograniczenia trzymające Słonecznego na miejscu. "Jestem Wzniesiona Jet. Możesz nazywać mnie Mistrzynią Jet. Przez ostatnie trzy dni pełniłam dyżur z powodu twojego Koszmaru." "Tak… zanim zasnąłem, policjant powiedział mi, że za kilka godzin przybędzie Przebudzony, aby monitorować mój stan. Aby zabić Stwora Koszmaru, jeśli… jeśli umrę i go przepuszczę." Słoneczny nie chciał otwierać ust, przerażony, że wyleją się z nich wszelkiego rodzaju prawdy. Ale były rzeczy, które po prostu musiał wiedzieć. "Mistrzynio Jet? Mam pytanie." "Słucham." "Dlaczego Mistrzyni miałaby pełnić dyżur? Czy to nie jest… poniżej twojego poziomu?" Jet spojrzała na niego ponuro. "Jesteś mądrzejszy, niż wyglądasz. Ostatnio w tym sektorze otworzyło się wiele Bram. Większość miejscowych Przebudzonych jest albo ranna, albo zajęta sprzątaniem. Albo martwa. Zawsze tak jest blisko przesilenia zimowego." Otworzyła ostatnie ograniczenie i cofnęła się o krok. "Poza tym, nie ma wielu Przebudzonych, którzy, jak ja, pracują bezpośrednio dla rządu. To zdecydowanie najmniej lukratywny lub chwalebny wybór dla jednego z nas. Czy porzuciłbyś bogactwo i sławę, aby pracować w okropnych godzinach i ryzykować życie, napędzany jedynie altruizmem i poczuciem obowiązku?" Słoneczny chciał powiedzieć coś pochlebnego. Zamiast tego spojrzał Mistrzyni Jet prosto w oczy i uśmiechnął się złośliwie. "Oczywiście, że nie. Nie jestem idiotą!" "Cholerna ta cholerna Wada! Cholera!" Wpatrywała się w niego z pozbawionym humoru wyrazem twarzy. Słoneczny pomyślał, że znowu zostanie spoliczkowany. Ale zamiast tego Jet uśmiechnęła się. "Widzisz, miałam rację. Naprawdę jesteś mądry." .mnie 😉

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Rozdział 17. Trzy proste słowa – Niewolnik Cienia | Czytaj powieści online na FicSpire