Książę Aleksander wkroczył do swojego zamku w Monako z władczą prezencją, strażnicy zasalutowali sztywno, gdy pewnym krokiem minął ich. Ignorując ciekawe i pełne podziwu spojrzenia personelu pałacowego, skupiony wzrok skierował przed siebie, zmierzając ku wielkiej sali.
Zastał tam siedzącą matkę, niespodziewanie w towarzystwie wuja i kuzyna.
– Matko – powitał surowo, a jego wyraz twarzy oziębił si
















