– Aleksander, on odszedł – westchnęła Camille, spoglądając na swojego rozzłoszczonego syna, który wciąż piorunował wzrokiem w kierunku, w którym poszedł Olivier.
– Nadal ci powtarzam, matko, że oni nie są godni zaufania – mruknął z goryczą Aleksander, zaciskając szczękę z frustracji.
– Dobrze, wróćmy do głównego tematu. Nie mogę się doczekać wyników. A tak przy okazji, kiedy one będą? – zapytała C
















