logo

FicSpire

Walkiria powraca i zabija

Walkiria powraca i zabija

Autor: Emilyyyyy

Rozdział 6. A co jeśli powiem „nie”?
Autor: Emilyyyyy
4 paź 2025
Dane wyczuł śmiertelnie poważny chłód w głosie Raven i jego serce na moment stanęło. Ale zaraz potem wydał z siebie szorstki, gorzki śmiech. "Chcesz mnie zabić? Jeśli padnę, to będzie większy syf, niż jesteś w stanie ogarnąć!" – prowokował ją, jakby była jakąś bezradną gówniarą. Uśmieszek Raven stał się ostrzejszy. "A, tak? Bardzo chętnie zobaczę, kto jest dla mnie za duży," – odparowała, spokojna jak nigdy. Po tych słowach rzuciła kolejny ogromny worek z krwią przed Dane'a, a potem rzuciła okiem na dwóch facetów, którzy go trzymali. "Róbcie swoje. Wykrwawcie go," – powiedziała głosem twardym jak stal. "Tak jest, szefowo," – odpowiedział jeden z nich, krótko i ostro. Chwycił worek, zdjął osłonkę z igły i bez chwili wahania wbił ją z powrotem w żyłę Dane'a. W tym samym czasie Madeline – teraz z igłą Brynjara w ramieniu – była przerażona do szpiku kości. Krzyknęła bez zastanowienia: "Pomocy! Dane, wyciągnij mnie stąd! Nie chcę jeszcze umierać!" Flirciarskiego, delikatnego zachowania? Dawno nie było. Stojąc twarzą w twarz ze śmiercią, była kompletnym wrakiem. "Kim wy, do cholery, jesteście?" – głos przeciął szaleństwo. W tym momencie do sali pobrań krwi wpadł elegancki facet po trzydziestce, poruszający się szybko. Za nim podążał rój ochroniarzy Grayson Group. Przystojny nieznajomy zobaczył Dane'a i Madeline wyglądających żałośnie, a jego ostra twarz stała się zimna i śmiertelna. W mgnieniu oka pokój przeszył nastrój jeszcze cięższy niż ten Dane'a, emanujący od tego faceta. Dane usłyszał głos i skręcił szyję w stronę drzwi. "Jax?" – zawołał, a przebłysk ulgi przedarł się przez jego zwykłe lodowate spojrzenie. To był Jax Grayson – człowiek odpowiedzialny za rodzinę Graysonów i facet pociągający za sznurki w podziemnym świecie Bastionu. On i Dane byli jak dwie krople wody: jeden był właścicielem legalnego biznesu w mieście, drugi prowadził jego szemrane uliczki. Stojąc pod ścianą, Madeline zauważyła Jaxa i zaczęła krzyczeć, jakby był jej ostatnią nadzieją. "Jax, ratuj mnie! Wlewają mi krew Dane'a – nasze grupy krwi nie pasują! Umrę, jeśli to będzie trwało!" – krzyczała, a jej strach rozlewał się wszędzie. Jax rzucił Madeline lodowate spojrzenie, po czym warknął na Raven. "Wypuść ich!" – rozkazał, a jego głos uderzył jak młot. Jedno spojrzenie na Raven wylegującą się na krześle wystarczyło, by wiedział, że to ona tu rządzi. Raven skrzyżowała spojrzenie z Jaxem, przechylając głowę, jakby miała cały czas świata. "A jeśli powiem nie?" – zapytała głosem gładkim i całkowicie spokojnym. Twarz Jaxa momentalnie posmutniała. Ruszył na nią, stawiając duże, zdecydowane kroki. Im bliżej był, tym gęstsze stawało się powietrze, przesiąknięte upiorną, mroczną aurą. Gdyby Raven była zwykłym facetem, ten nastrój sprawiłby, że już by się trzęsła i błagała. Ale Raven? Siedziała tylko, z twarzą pustą jak spokojne jezioro. Kiedy był jakieś trzy metry od niej, jej ręka uniosła się w górę, szybko i swobodnie. "Zip!" – cichy dźwięk przeleciał w powietrzu. Srebrna igła wystrzeliła jak pocisk. Jax instynktownie próbował zrobić unik. Za wolno. Zanim zareagował, igła utkwiła gdzieś w jego klatce piersiowej. Jego serce zabolało i cała siła z niego uleciała. Gdyby nie był tak cholernie uparty, padłby tam na twarz. Raven obdarzyła go zimnym, obojętnym spojrzeniem. "Chcę tylko, żeby Dane i Madeline zniknęli. Wyjdźcie teraz, a puszczę to w niepamięć. Ale jeśli zdenerwujesz mojego brata, pogrzebię ciebie i całą ekipę Graysonów razem z nimi," – powiedziała głosem płaskim, ale ostrym jak brzytwa. Oczy Jaxa płonęły wściekłością, gdy jej chłodny, władczy ton uderzył go mocniej niż jego własny. "Zmierzenie się z rodziną Graysonów w Bastionie? Zły ruch," – warknął, nisko i złośliwie. Usta Raven drgnęły w ledwo widocznym uśmieszku. "Chyba zobaczę, co to znaczy 'zły ruch'." "Jax, Jax, ratuj mnie!" – wtrącił się chwiejny głos Madeline, głośny i paniczny. Trzęsła się jak jesienny liść. Połowa worka z krwią była już w niej i czuła to – głowa jej pękała, a klatka piersiowa ściskała się. Była pewna, że lada chwila może kopnąć w kalendarz. Jax wpatrywał się w Raven przez dłuższą chwilę, po czym spojrzał na Madeline, a następnie na Dane'a. Twarz Dane'a była teraz blada jak duch, a utrata krwi wysysała go do sucha. Jax sprawdził ochroniarzy Graysonów rozrzuconych po podłodze i zrozumiał: jego ludzie nie mają szans z ekipą Raven. Po burzliwym wewnętrznym namyśle wziął głęboki oddech. "Wypuść ich. Możemy się dogadać – cokolwiek chcesz," – powiedział, przełykając nieco dumę. Raven nawet nie drgnęła. "Gdybyś wszedł i tak rozmawiał, może bym posłuchała. Teraz jest za późno." "Nie chcesz mnie testować!" – warknął Jax. Jego temperament w końcu pękł, a głos przeszedł w gniewny warkot. Słaby uśmiech Raven zniknął, gdy na niego spojrzała. Wtedy, szybkim ruchem nadgarstka – "Zip! Zip!" – dwa ciche świsty przerwały ciszę. Para srebrnych igieł przecięła powietrze, trafiając Jaxa prosto w kolana. "Łup!" – ciężki dźwięk odbił się echem. Jego nogi się ugięły i upadł na kolana tuż przed Raven.

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Rozdział 6. A co jeśli powiem „nie”? – Walkiria powraca i zabija | Czytaj powieści online na FicSpire