Jej zapach był kurwa wszędzie. Wypełniał jego nozdrza, przywierał do ubrań i skóry.
– Uspokój się, Zeke.
Uspokoić? Uspokoić?! Jak, do cholery, miał się uspokoić, skoro ta kobieta wabiła go jak syrena? Wyczuł jej obecność i zapach na długo przed tym, zanim pojawiła się u boku tego drania.
Dotykała go! I pozwoliła mu się dotykać! Kiedy Jared położył dłoń na jej kolanie, o włos od wyrwania mu tej ręk
















