Krzyki. Krew. Chrzęst. Ogromne, zakrwawione czarne łapy z zabójczymi pazurami. Jej dłonie były tym pokryte.
Krzyki. Krew. Chrzęst.
W kółko i w kółko.
Ciemność. Zła, niemal namacalna ciemność dookoła niej.
Kobieta leżąca twarzą do ziemi w lesie. Martwa, tak samo jak inni wokół niej.
Plaża. Była tak uspokajająca, tak spokojna. Ale ciemność wlewała się do środka, psując tę chwilę, wciągając ją z powr
















