logo

FicSpire

Dziecko dla prezesa

Dziecko dla prezesa

Autor: Katty&Cutie

Rozdział 1
Autor: Katty&Cutie
4 sie 2025
Iris: – Lilian, wystarczy – powiedziałam, strofując moją córkę, która próbowała być uparta. To nawyk, który zdaje się rozwijać od czasu, gdy tu przyjechałyśmy. Od pół godziny nie pozwalała mi włożyć sobie koszulki i od tego czasu próbuje mi uciec. Nie cierpiałam się do tego przyznawać, ale była uparta jak jej ojciec. Ale nie mogłam jej winić, ta zmiana, przez którą została zmuszona przejść, mimo że nie znała powodu ani go nie rozumiała, była tym, co prowadziło do takiego zachowania, i chociaż mi się to nie podobało, wiedziałam, że nie mogę być dla niej zbyt surowa. Wręcz przeciwnie, wiedziałam, że powinnam ją jakoś wspierać, aby wyszła z tego etapu, w którym się znajdowała. – Ale mamo, nie lubię tej koszulki – powiedziała, wydymając wargi. Westchnęłam i odłożyłam koszulkę, po czym wzięłam ją za ręce i przyciągnęłam do siebie. Zawsze tak robiłam, gdy miała napad złości. Próba zrozumienia jej często pomagała, chociaż czasami nawet mi się to nie udawało. Nadal robiłam, co mogłam. – Nie podobała ci się ta koszulka, ani dwadzieścia innych koszulek, które wyciągnęłam – powiedziałam, drocząc się z nią. Zachichotała i pokręciła głową, po czym włożyła rękę do buzi. Byłam wdzięczna, że jest w moim życiu, była dla mnie błogosławieństwem, które sprawiło, że wszystkie trudności, przez które przeszłam z moim byłym, były tego warte. Przynajmniej wiedziałam, że moja mała księżniczka nie jest w toksycznym miejscu, w którym ciągle się kłóciliśmy, i wiedziałam, że jest w miarę szczęśliwa w życiu, które wiedzie. – Czy coś cię trapi, moja mała księżniczko? – Nie chcę iść do przedszkola – powiedziała, a ja się uśmiechnęłam. To był jej pierwszy dzień w przedszkolu i od zeszłej nocy dawała mi popalić. Przynajmniej teraz rozumiem dlaczego. Fakt, że nie chciała iść nigdzie, gdzie są dzieci z obojgiem rodziców, był czymś, do czego byłam w miarę przyzwyczajona, i chociaż czasami bolało mnie, że nie zrobiłam wystarczająco dużo, aby spełnić swoją rolę jako matka i ojciec w jej życiu, nie mogłam jej winić. Byłam kiedyś na jej miejscu i pomimo tego, że miałam oboje rodziców, rzadko kiedy widywano ich ze mną razem, a już na pewno rzadko kiedy widywano ich ze mną w szkole lub na jakimkolwiek wydarzeniu. – Możesz mi powiedzieć, dlaczego nie chcesz iść do szkoły? Boisz się, że nie będziesz pasować? – zapytałam, starając się być dla niej tak delikatna, jak tylko mogłam. Ale miała takie samo nastawienie trzeciego dnia w żłobku, a kiedy zapytałam, co się stało, to jej nauczycielka wyjaśniła mi, że czuła się inna, gdy zdała sobie sprawę, że większość dzieci ma ze sobą oboje rodziców, a ona przyszła tylko ze mną. Bolało mnie w środku, że musiałam ją oddzielić od ojca, ale od tamtego dnia wiedziałam, że nic już nie będzie takie samo. – Dlaczego inne dzieci mają tatusia, a ja nie? – zapytała, sprawiając, że moja pierś zabolała. Jak mogłam wytłumaczyć czterolatce, że jej ojciec nigdy nie zadał sobie trudu, by dać mi szansę na samym początku? Próbowałam obsypać ją miłością, jaką mogła otrzymać każda córka, ale nie byłam jej ojcem i wiedziałam, że bez względu na to, jak bardzo bym się starała, nigdy nim nie będę. Moi rodzice, a konkretnie mój ojciec, wspierali mnie wystarczająco, aby stać u mojego boku przez wszystko, co się wydarzyło, bolało mnie to, ale moja matka nie była tak wspierająca w tej sytuacji. Wręcz przeciwnie, moja matka chciała, żebym była cierpliwa. Twierdziła, że domu nie buduje się po to, by go tak łatwo zburzyć. Ta kobieta nie rozumiała, że nigdy nie udało nam się zbudować domu na samym początku. Dean miał swoją kochankę i chociaż kochałam go całym sercem, nigdy nie byłam wystarczająca. – Masz tatusia, kochanie, i pewnego dnia, bardzo blisko, dopilnuję, żebyście się znowu spotkali. Na razie po prostu potrzebuję, żebyś była trochę cierpliwa – powiedziałam, łagodząc głos, gdy gładziłam ją po policzku. Jak bardzo nienawidziłam tego, co się między nami stało, nigdy nie próbowałam sprawić, by nienawidziła swojego ojca. W jej oczach był bohaterem, którego chciała poznać. Po prostu nie wiedziałam, jak to będzie możliwe w tej chwili. Mieszkałyśmy w Orlando od jej urodzenia, a moi rodzice odwiedzali nas od czasu do czasu, ale teraz, biorąc pod uwagę, że minęło prawie pięć lat, odkąd wyjechałam; dlatego uważałam, że nadszedł czas, aby wrócić. Miałam swoje firmy, którymi musiałam się zająć, a ponieważ mój ojciec z dnia na dzień czuł się coraz gorzej, wiedziałam, że muszę zacząć się nimi opiekować. To był jeden z powodów, dla których wracałam na sam początek. Jedynym problemem, jaki miałam, była świadomość, że Dean był głównym partnerem. Sama myśl o tym, że będę musiała go zobaczyć na spotkaniu lub zebraniu, napawała mnie strachem, ale wiedziałam, że nadszedł czas, aby się z nim zmierzyć. Nie mogłam uciekać od niego przez całe życie, prawda? Lilian wpatrywała się w moje oczy, analizując moją minę przez kilka sekund, po czym skinęła głową. Często wiedziała, kiedy sprawia mi trudności, a kiedy nie, i wiedziała, że teraz sprawia. Spojrzała na swoje koszulki przez kilka sekund, po czym wyciągnęła różową, którą chciałam jej założyć. Na szczęście miała na sobie białą podkoszulkę, w przeciwnym razie martwiłabym się, że zachoruje. Zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że był listopad. – Chcesz wybrać swój płaszczyk? Czy znowu będziesz sprawiać mamie trudności? – zapytałam, drocząc się z córką, która zachichotała, wyraźnie rozbawiona tym, co zrobiła. Wiedziała, że zazwyczaj nie wpada w kłopoty. Prawdę mówiąc, rzadko kiedy myślałam o ukaraniu jej. W mojej głowie była moją małą księżniczką, a ja byłam po to, żeby ją rozpieszczać. Ostatnią rzeczą, której chciałam, było to, żeby się mnie bała albo żeby chciała ode mnie uciec. Wręcz przeciwnie, nauczyłam ją w młodym wieku, żeby przychodziła i mówiła mi o wszystkim. Byłabym u jej boku, wspierając ją, nawet jeśli czasami musiałabym ją zbesztać, jeśli wiedziałabym, że zrobiła coś złego. Ale ostatnią rzeczą, jakiej chciałam, było to, żebyśmy miały taki sam związek, jaki ja miałam z moją matką. To był związek prawie nieistniejący i wiedziałam, że to jeden z powodów, dla których Deanowi i mnie nigdy się nie udało. Ten mężczyzna nie szanował mnie, ponieważ widział, że moja rodzina tego nie robi. Ten mężczyzna widział mnie jako słabą i niechcianą, i chociaż nasze małżeństwo było początkowo zaaranżowane, oboje moglibyśmy dać radę coś rozwiązać, tak wierzyłam. Ale sprawy jakoś się na mnie zemściły, kiedy usłyszał rozmowę między mną a moją matką, i gdzieś głęboko w sobie wiedziałam, że nigdy nie będziemy w stanie być jednością. Przepaść została stworzona tamtej nocy i to wszystko z powodu tej kłótni. To była kłótnia, która wysłała go na poszukiwanie spokoju gdzie indziej, i to jest coś, czego nigdy nie mogę zapomnieć. To jest coś, czego osobiście nigdy bym nie chciała; jednak on wybrał, żeby nie słuchać, a ona wybrała, żeby na mnie naciskać. Obie strony skończyły na tym, że bardzo mnie złamały, ale mimo to wiedziałam, że może to się stało z jakiegoś powodu i miałam nadzieję, że jest to dobry powód. – Chcę ten biały, proszę. Ten z żółtą buźką – powiedziała, a ja się uśmiechnęłam i skinęłam głową. Wzięłam ją za rękę i delikatnie pocałowałam jej dłoń. – Już, moja mała księżniczko…

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Rozdział 1 – Dziecko dla prezesa | Czytaj powieści online na FicSpire