Iris:
Siedziałam przed drzwiami wejściowymi mojego domu, nie wiedząc, dokąd pójść, gubiąc się w natłoku myśli, odczuwając ból większy, niż kiedykolwiek przypuszczałam. Przede wszystkim byłam wściekła, a problem polegał na tym, że nie chciałam, by moja córka widziała mnie w takim stanie. Często z tym walczyłam, a jednak oto byłam, słabnąca.
Wiedziałam, że i tak skończę u rodziców, żeby odebrać Lili
















