logo

FicSpire

Jedna noc z królewskim miliarderem

Jedna noc z królewskim miliarderem

Autor: 9901

4. Samantha
Autor: 9901
18 kwi 2025
Dwa tygodnie później… Minęły dwa tygodnie, odkąd wyszłam z mieszkania Matthew tej nocy, kiedy się poznaliśmy. Staram się nie myśleć o naszej idealnej nocy, ale to prawie niemożliwe, kiedy śnię o niej każdej nocy. Wyjście tej nocy bez pożegnania okazało się trudniejsze, niż mogłam sobie wyobrazić. Ale w głębi duszy wiem, że to było najlepsze rozwiązanie. Więc robię to, co najlepsze - praca, praca i jeszcze raz praca. Praca to koszmar. Wiedziałam, że wejście do branży finansowej będzie mordercze, ale jest gorzej, niż myślałam. Wiem, że to branża zdominowana przez mężczyzn, ale na litość boską. Od trzech miesięcy pracuję w Cromwell Wealth Management i nie jest to spacerek po parku. Kiedy moja koleżanka ze studiów, Sophia, powiedziała mi o tej okazji, nie mogłam być szczęśliwsza. Skończyłam studia bez pracy i perspektyw. Nie tego się oczekuje z takimi kredytami studenckimi jak moje. Sophia uważała, że będę pasować, a ona już tu pracowała. Ale w taki dzień jak dziś kwestionuję, dlaczego zdecydowałam się na tę branżę. Mam ochotę rzucić wszystko i nie przejmować się tym, że jestem zadłużona na osiemdziesiąt tysięcy dolarów z powodu kredytów studenckich. Mój typowy dzień wypełniony jest szerokim zakresem działań, w tym zbieraniem danych, organizowaniem informacji, analizowaniem historycznych wyników, tworzeniem prognoz i projekcji, formułowaniem rekomendacji oraz generowaniem modeli Excela, prezentacji i raportów. Rób to, rób tamto. Ale dziś mój Portfolio Manager, Jake Stone, robi mi z życia piekło. Wszystkiego, czego żąda, potrzebuje natychmiast. Jakby świat się palił. Nie obchodzi go, że wykonuję pracę za dwie osoby. "Nie jestem pewna, co chciałbyś, żebym zrobiła, Jake" - mówię mu po raz drugi. "Dokładnie to, za co ci płacą." Chcę mu powiedzieć, że to nie on podpisuje czeki, ale to tylko doprowadzi do tego, że będzie mnie pouczał, a nie chcę z nim dalej rozmawiać. "Mogę mieć wszystko do końca dnia. Muszę przejrzeć niektóre raporty od innych analityków i zobaczyć, gdzie jest problem." "Przysięgam, jesteś tak samo niekompetentna jak wszyscy inni." Dodaje, wychodząc z mojej kabiny. "Co to miało być?" Paul zagląda do mojej kabiny. "To samo co zawsze." "Ktoś powinien dać temu facetowi w mordę." "Powiedz mi coś" - mówię sfrustrowana, ale uśmiechając się na ten widok. "Potrzebujesz pomocy?" "Daję radę, ale dziękuję za pytanie." "Może pójdziemy na lunch. Chcesz jak zwykle?" "To byłoby wspaniale. Zaraz wezmę portfel." "Wiesz, że twoje pieniądze u mnie nie przejdą." Uśmiecham się. "Dziękuję. Jesteś wspaniałym przyjacielem." "Nie zapominaj o tym." Mówi, wracając do swojej kabiny. Paul Stephens i ja pracujemy obok siebie od miesiąca. Pracuje dla Cromwell Management od dwóch lat. Powiedzieć, że zna się na rzeczy, to mało powiedziane. Wziął mnie pod swoje skrzydła, co doceniam. Większość ludzi tutaj nie dba o nikogo poza sobą. Nie pomaga też to, że nie pochodzę z tego miasta. Kiedy na mnie patrzą, widzą tylko biedną dziewczynę z małego miasteczka. Ale ostatnio wydaje się, że Paul chce być kimś więcej niż tylko przyjaciółmi, a ja nie jestem tym zainteresowana. Nie mam czasu na romanse. Po Harveyu przysięgłam sobie, że nie chcę mężczyzn. Cóż, to nie do końca prawda. Jeśli mam być ze sobą szczera, nie miałabym nic przeciwko kolejnej nocy z Matthew, nawet jeśli mówię, że tego nie chcę. Przysięgam, że są noce, kiedy nadal czuję jego język między moimi nogami. Odrzucam tę myśl. Kiedy wychodziłam z mieszkania Matthew tego ranka, prawie umarłam, kiedy Avery powiedziała mi, kim on jest. Czułam się głupio, że tego nie zauważyłam. Kto do cholery nie rozpoznaje Matthew Cromwella? Chyba tylko ja. Facet jest księciem, następnym w kolejce do tronu. Nadal pamiętam moją rozmowę z nią. Siedzę na kanapie od godziny, przerzucając kanały, wyczerpana po długim dniu w pracy, ale rozemocjonowana myślą o dłoniach Matthew na moim ciele. Spoglądam na drzwi, kiedy słyszę dźwięk kluczy. "W końcu" - mówię do Avery, która wchodzi, a ja wstaję. "Klient był gadułą." "Umieram z głodu" - dodaję, idąc do kuchni. "Mogłaś coś ugotować." "Jestem zbyt zmęczona, a poza tym twoja kolej na przyniesienie kolacji. Więc co było tak ważnego, że chciałaś o tym porozmawiać?" "O twojej randce z zeszłej nocy. Chcę znać wszystkie szczegóły." "Nie ma o czym mówić i to nie była randka" - podchodzę do lodówki, żeby przynieść nam coś do picia. "Daj spokój, wiem, że się z nim przespałaś. Jest to na tobie wypisane. Zapomniałaś, że cię znam?" Odwracam się i patrzę na nią. "Nie patrz na mnie w ten sposób. Jak to jest spać z członkiem rodziny królewskiej?" "O czym ty mówisz?" Zamykam lodówkę i idę do stołu, na którym położyła nasze chińskie jedzenie. "Proszę, powiedz mi, że wiedziałaś, kto przyszedł ci na ratunek." "Matthew" - mówię zdezorientowana. "Ok, czy zdarzyło ci się poznać jego nazwisko?" "Chodziło mi o anonimowość. Znasz zasadę numer jeden w przypadku przygód na jedną noc. Kim on jest?" "Na początku tego nie zauważyłam, ale potem do mnie dotarło. To Matthew Cromwell." Zamarzam w miejscu. "Tak, ten Cromwell. Dziedzic i przyszły król. Nie mogę uwierzyć, że tego nie widziałam. Ten facet jest najbardziej pożądanym kawalerem w Nowym Jorku. Dostałaś jego numer? Kiedy się z nim znowu spotkasz? Opowiedz mi wszystko." Tej nocy spędziłam prawie dwie godziny, próbując przekonać Avery, żeby dała sobie spokój, zwłaszcza gdy dowiedziałam się, że miała rację co do Matthew. To znaczy, ten facet jest szefem mojego szefa szefów. To była idealna noc i nigdy więcej go nie zobaczę, więc dlaczego to ma znaczenie. Na wszystkie jej pytania nie trzeba było odpowiadać. Przynajmniej nie jej. Jaki jest sens robienia czegoś z niczego? Staram się skupić na raportach przede mną, ale nie jest to takie łatwe, kiedy myślę o Matthew. Prawdopodobnie o mnie nie myśli i nie pamięta mojego imienia. Zanim się obejrzę, Paul przynosi mi lunch. Sałatkę. Przysięgam, że zamienię się w sałatkę. Ale to jedyna rzecz, na którą mogę sobie pozwolić w okolicy. Stawia torbę na moim biurku. Uśmiecham się i dziękuję mu. Przez ułamek sekundy widzę jego rozczarowanie. Prawdopodobnie miał nadzieję zjeść ze mną, ale nie mam nastroju. Poza tym nie chcę go zwodzić. On jest tylko dobrym przyjacielem. Nie chcę tego zepsuć. Mój telefon dzwoni, przerywając moje myśli. Patrzę na ekran. To SMS od Avery. Avery: Happy Hour? Samantha: Nie ma mowy, pracuję do późna. Avery: Nie bądź nudna. Nie wychodziłaś nigdzie od czasu Sinful. Musisz się wyluzować. Samantha: Idę na spotkanie, napiszę później. Avery: Ok, ale nie zapomnij. Ostatniej nocy dałaś czadu. Samantha: Nie obiecuję. Nie wiem, dlaczego okłamałam moją najlepszą przyjaciółkę. Ale nie chcę myśleć o mojej idealnej nocy w Sinful i wiem, że to ona ma na myśli. Wystarczy, że nadal nie mogę wyrzucić Matthew z mojej głowy. Na samą myśl o nim robi mi się mokro. To zarówno ekscytujące, jak i irytujące. Mogę nawet posunąć się do stwierdzenia, że staję się żałosna. Otwieram sałatkę i zaczynam jeść, patrząc na raport, który dał mi Jake. Będzie oczekiwał, że dopracuję go do popołudnia, a ma trzydzieści stron. Zanim się obejrzę, mijają dwie godziny. Rozglądam się i widzę, że Jake i Paul zniknęli. Wykorzystuję okazję, żeby pójść po kawę. Już widzę, że dzisiejszy dzień będzie kolejnym długim wieczorem. Raport, który dał mi Jake, jest gorszy, niż się spodziewałam. Ktokolwiek go przygotowywał, albo się spieszył, albo nie wiedział, co robi. Prawdopodobnie był to sam Jake. To irytujące, że ten facet zarabia sześć cyfr i jest tak niekompetentny jak nikt inny. A jednak nazywa nas wszystkich niekompetentnymi. Zastanawiam się, czy wyższa kadra zarządzająca o tym wie. Prawdopodobnie ich to nie obchodzi. Na szczęście nie wpadam na żadnego z nich, idąc w stronę windy. Kilka osób wita mnie, gdy czekam na windę, która mam nadzieję szybko przyjedzie. Mam zamiar iść schodami, kiedy w końcu nadjeżdża. Kiedy otwierają się drzwi, denerwuję się, widząc Jake'a. No i nie wpadłam na niego. "Gdzie idziesz?" - pyta. "Po kawę" - odpowiadam, wchodząc do windy. "Będę ci towarzyszyć." Mówi, robiąc kilka kroków za blisko mnie. "Nie ma potrzeby. Powinnam wrócić za dziesięć minut." "Nalegam. Sam też potrzebuję." "Świetnie" - mówię sarkastycznie. Czy to zauważa, czy nie, nic nie mówi. Zamiast tego zaczyna mówić o czymś innym. "Właśnie wróciłem z góry. CEO zaplanował spotkanie w sprawie nowego projektu." "Miło słyszeć. Założę się, że nie możesz się doczekać współpracy z panem Harrisonem." "Tak, ale Harrison nie jest już CEO. Został zwolniony. Jest nowy CEO." "Och, to dla mnie nowość. Nie zdawałam sobie z tego sprawy." Dodaję, gdy drzwi windy otwierają się w holu. "To była sprawa do wiadomości tylko dla wybranych. Tylko nieliczni mieli o tym wiedzieć." Mówi chełpliwie. "Brzmi jak coś dla ciebie." "Spotkanie jest dziś po południu. Dlatego potrzebuję, żebyś dopracowała raport. Będę go prezentował nowemu CEO." "Postaram się jak najlepiej. Jest kilka rzeczy, które wymagają sprawdzenia faktów." "Brzmi to tak, jakbyś mi się tłumaczyła. Wiesz, co myślę o wymówkach." Jest tak blisko, że czuję jego oddech. "Lepiej więc wrócę na górę." "Och, to znaczy, możesz pójść po kawę." "W porządku. Pójdę do automatu z kawą na górze. Nie chcę marnować czasu." Dodaję. "Jesteś pewna?" Pyta, przytrzymując windę. "Na pewno." "Oczekuję aktualizacji za godzinę." Mówi, odwracając się, żeby wyjść. "Na pewno się doczekasz" - mówię pod nosem, gdy drzwi windy się zamykają. Nie tego chcę się zajmować. Nowy CEO oznacza, że Jake będzie mnie dręczył bardziej niż zwykle. Będzie kazał mi wykonywać całą pracę i zgarniał całą zasługę, żeby zaimponować nowemu CEO. Miejmy nadzieję, że próba zaimponowania CEO przez Jake'a oznacza, że da mi spokój dla odmiany. Jake mnie przeraża. Im dalej ode mnie, tym lepiej. Na moim piętrze wracam do mojej kabiny. Moja ochota na kofeinę zniknęła. Siadam i wpatruję się w stos raportów na moim biurku. Nie okłamywałam Jake'a, kiedy mówiłam, że muszę sprawdzić fakty. To nie są dolary, o których mówimy. Portfel, na który patrzę, może wpłynąć na czyjś kwartalny cel. Założę się, że premia Jake'a zależy od moich ustaleń. "Hej, myślałem, że wyszłaś" - mówi Paul, stojąc obok mojej kabiny. Nawet go nie słyszałam, jak podchodził. "Nie, poszłam po kawę, ale Jake poszedł za mną, więc zmieniłam zdanie." "Musisz zgłosić go do działu HR. Widzę, jak bardzo cię krępuje." "To nic, z czym nie mogę sobie poradzić." "Może ja ci przyniosę kawę?" "Jest w porządku." Uśmiecham się na jego uprzejmość. Jest miłym facetem. "Nalegam." Mówi, już odchodząc. Siadam z powrotem i myślę o tym, co się wokół mnie dzieje. Mój przełożony mnie molestuje, jestem prawie pewna, że mój współpracownik chce być kimś więcej niż tylko kolegami z pracy i nie mogę wyrzucić Matthew z mojej głowy. "Kurczę, jak mam funkcjonować?"

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

4. Samantha – Jedna noc z królewskim miliarderem | Czytaj powieści online na FicSpire