Edith jęknęła dramatycznie, przyciskając dłoń do czoła pod przeszywającym spojrzeniem Xaviera.
– Prawie spłonęłam żywcem! Nawet widziałam, jak twój dziadek do mnie macha!
Lily milczała, czując, jak rumieniec wypływa jej na policzki.
Czuła na sobie badawcze spojrzenie Xaviera przez dłuższą chwilę, zanim w końcu przeniósł je na Edith.
Przygryzła wargę, siedząc cicho i udając, że skupia się na teatralnych wyczynach Edith, starając się nie myśleć zbyt wiele o tym, jak patrzy na nią Xavier.
– Babciu. – Xavier wszedł do pokoju, jego skrojony na miarę garnitur był elegancki i bez skazy.
Jego wysoka, pewna siebie postać stała pod oślepiającymi światłami, rzucając cień, który sprawiał, że Lily czuła, jakby światło nad jej głową przygasło.
Nie mogła się powstrzymać i zerknęła na niego, czując przelotne zawroty głowy. Jego obecność była magnetyczna i chociaż nie mogła wyraźnie dostrzec jego rysów z miejsca, w którym siedziała, czuła nieodpartą chęć, by spojrzeć jeszcze raz.
– Xavier, wiesz, co powiedział twój dziadek, kiedy do mnie machał? – zapytała Edith, poprawiając okulary z błyskiem w oku, gdy spoglądała przez palce na Xaviera.
Xavier miał arystokratyczną prezencję, z uderzająco przystojnymi i wytwornymi rysami, od razu oznaczając go jako kogoś niezwykłego.
Edith zawsze wierzyła, że nikt nie może dorównać Xavierowi.
Ale odkąd zobaczyła Lily, poczuła, że są idealnie dopasowani. Byli sobie pisani.
Lily była łagodna i pełna gracji, o delikatnych rysach jak porcelanowa lalka.
Nie mogła sobie wyobrazić bardziej idealnej pary.
– Powiedział: „Nie przychodź do mnie, zanim nie zobaczysz swojego prawnuka”.
Usta Xaviera lekko się poruszyły, a jego wzrok subtelnie przesunął się w stronę Lily.
Jej długie włosy spływały kaskadą po ramionach. Wyglądała niewinnie, a jej delikatna skóra lśniła pod jego spojrzeniem.
Gardło Xaviera lekko się zacisnęło, a jego ciało zesztywniało.
Edith pstryknęła palcami, a jej wzrok przeskakiwał między nimi.
– No właśnie! Dokładnie to powiedział! Więc, kiedy zamierzacie mieć dziecko?
Lily już dawno przyzwyczaiła się do nieustannego nagabywania Edith na temat dzieci, ale jej bezpośredni, niemal absurdalny sposób postępowania zawsze wprawiał ją w zakłopotanie.
Jej uszy zaczerwieniły się, a ona zawahała się, zastanawiając się, jak uniknąć niezręczności tej rozmowy dzisiaj.
Zwykle, gdy Edith naciskała Lily w sprawie posiadania dzieci, Xavier interweniował, pozwalając Lily wymyślić wymówkę, by tego uniknąć.
Wymyśliła już wszystkie wymówki, a pośród kłamstw i unikania tematu zdecydowanie postanowiła podać piłkę Xavierowi.
– Edith, to zależy od niego.
Spojrzenie Xaviera jeszcze bardziej pociemniało, gdy tylko te słowa opuściły jej usta.
– Naprawdę możesz zostawić mnie w takiej sytuacji, niezdolną do wytłumaczenia czegokolwiek twojemu dziadkowi? – Edith wyciągnęła szyję i skonfrontowała się z Xavierem.
Xavier nonszalancko poprawił rękaw, jego głos był obojętny. – Presja twojego prawnuka jest dla mnie zbyt duża. Nie chcę, żebyś jeszcze szła spotkać się z Dziadkiem, więc na razie nie zamierzam mieć dziecka.
Oczy Edith rozszerzyły się, a jej gardło zacisnęło się, jakby dusiła ją niewidzialna siła, niezdolna do wypowiedzenia ani słowa.
– Obiad gotowy, pani Fulton Senior! – pokojówka weszła do pokoju.
Edith wykorzystała okazję, by uciec z niezręcznej sytuacji: – Najpierw zjedzmy. Jeśli nie zjesz, będziesz musiała iść spotkać się z dziadkiem. Przestanę cię dręczyć, ale jeśli on sam przyjdzie zapytać…
Po rozmowie o rozwodzie Lily zawsze czuła się niezręcznie w każdym kontakcie z Xavierem.
Na szczęście ciągłe gadulstwo Edith sprawiło, że atmosfera stała się o wiele bardziej swobodna.
Po posiłku Edith odciągnęła Lily na bok.
– Twój pokój jest przygotowany. Twoi teściowie nie wracają dziś wieczorem, więc zostańcie we dwoje i dotrzymajcie mi towarzystwa.
Lily instynktownie spojrzała na Xaviera.
Zostanie na noc oznaczało, że będą musieli dzielić pokój.
Biorąc pod uwagę ich plan rozwodu w przyszłą środę, spanie w tym samym pokoju byłoby niezwykle niezręczne.
– Na co się na niego gapisz? – upomniała ją Edith, nie dając Lily szansy na odmowę. – Już zdecydowaliśmy!
W końcu Lily i Xavier zostali zmuszeni do pozostania.
Jednak po wejściu na górę Xavier od razu skierował się do gabinetu.
Będzie spał w gabinecie. To był naturalny wybór dla mężczyzny na skraju rozwodu.
Lily, myśląc, że to najlepsze rozwiązanie, poszła wziąć prysznic.
Dziesięć minut później wyszła, owinięta w ręcznik.
Mgła łazienkowa przylgnęła do niej, a jej wilgotne włosy okalały twarz i spływały po szyi, opierając się na obojczyku.
Przed nią stał mężczyzna w piżamie.
Xavier wziął prysznic w gabinecie, a jego włosy były wciąż wilgotne.
Silny zapach jego ciała ogarnął Lily, która wstrzymała oddech, a jej lśniące oczy spotkały się z jego zimnym, przeszywającym spojrzeniem.
Zanim zdążyła zapytać, co robi, silne ramię Xaviera wystrzeliło w jej stronę, wciągając ją w swoje objęcia.
Jej piersi dotknęły jego piersi.
Przez cienki ręcznik wciąż czuła ciepło jego skóry i żar bijący z jego klatki piersiowej, mieszając się z wilgocią jej własnego ciała, tworząc nieznośnie zmysłową atmosferę.
– Co robisz? – Lily odepchnęła go jedną ręką, a drugą kurczowo trzymała ręcznik, który groził zsunięciem się.
Oczy Xaviera pociemniały z pożądania, gdy patrzył na jej obojczyk. – Co myślisz?
Przyciągnął ją jeszcze bardziej do siebie.
Czuła reakcję jego ciała na tę intymność.
Oczy Lily rozszerzyły się z szoku, gdy w jej głowie pojawiły się obrazy Sary porządkującej miejsce odpoczynku Xaviera.
Czy naprawdę tak bardzo tego potrzebował, że nie mógł poczekać jeszcze jednej nocy?
Nawet jeśli nie mógł czekać, nie powinien myśleć o niej w ten sposób.
– Czy muszę ci przypominać? Mamy się rozwieść – powiedziała drżącym głosem.
Usta Xaviera wykrzywiły się w szyderczym uśmiechu, jakby usłyszał zabawny żart.
Podniósł rękę, by chwycić ją za brodę, zmuszając ją, by na niego spojrzała.
– Wciągnęłaś w to Babcię tylko po to, żeby mieć taką okazję. Po co to udawanie?
Edith spędzała miesiąc każdego roku na górskim odosobnieniu. W zeszłą sobotę pojechała na górę i minął dopiero tydzień.
Xavier myślał, że została sprowadzona na dół, żeby zorganizować ten „pożar”, żeby podstępnie nakłonić go do powrotu.
– Ja też zostałam podstępnie nakłoniona do powrotu przez Edith! – odparła Lily, a w jej głosie słychać było nagłość. Nie lubiła być źle rozumiana.
Xavier wyraźnie jej nie wierzył. Jego ręka zsunęła się niżej na jej talię, stając się niespokojna. – Przestań udawać. To już nie jest zabawne.
Nie miał jej od kilku dni. Biorąc pod uwagę jego pragnienie, był gotów przymknąć oko na to, jak podstępnie nakłoniła go do powrotu. Nie obchodziłoby go, że jeszcze nie przeprosiła.
Tak długo, jak tej nocy mógłby uwolnić swoją stłumioną frustrację, wszystko inne zostałoby zapomniane.
Usta Lily rozchyliły się, żeby coś powiedzieć, ale zanim zdążyła to zrobić, Xavier uciszył ją gwałtownym pocałunkiem.
Jego pocałunek był intensywny, zalewając jej usta z taką siłą, że aż szczypały ją wargi.
Dynamika siły między nimi była niezaprzeczalna, a gdy Lily walczyła, zamiast się odsunąć, pragnienie Xaviera nasiliło się, podsycając jego potrzebę zdominowania jej.
Ręcznik zsunął się, a jej długie włosy opadły w nieładzie. Delikatne światło rzucało złoty blask na jej skórę, sprawiając, że wyglądała niezwykle kusząco.
Jego ciało zesztywniało, a w jego oczach płonęło pożądanie, gdy przyciągnął ją bliżej, zaciskając uścisk.
Ale Lily walczyła, odmawiając poddania się. Jego pragnienie zdawało się tylko rosnąć, czyniąc go bardziej sfrustrowanym.
Po dwóch latach małżeństwa Xavier zrozumiał osobowość Lily – była kimś, kto reagował na delikatność, a nie na siłę.
Powiedział ochrypłym, magnetycznym głosem: – Myślałem, że tego chcesz? Po prostu spełniam twoje życzenie.
Ciało Lily zmiękło na te słowa, a jej umysł zaczął się rozpadać.
Jej figura była pełna i krągła, a jej nagie ciało było smukłe, a jednocześnie kształtne.
Xavier na chwilę stracił kontrolę i przycisnął ją do ściany, całując ją jeszcze głębiej.
Lily poczuła zawroty głowy, ale natychmiast odzyskała opanowanie i bez wahania mocno ugryzła go.
Ostry ból przeszył jego język, smak żelaza wypełnił mu usta, a jego ogniste spojrzenie zamieniło się we wściekłość.
– Lily, skończyłaś już? To twoja ostatnia szansa. Jesteś pewna, że chcesz się dalej bawić?
















