– Co? – Xavier był lekko wściekły. – Wydałem na nią setki tysięcy. Spodziewasz się, że będę ci się tłumaczył? Czy zadałaś sobie trud policzyć, ile miliardów rodzina Joynerów ode mnie wyciągnęła?
Chociaż ich małżeństwo było utrzymywane w tajemnicy, Lily doskonale wiedziała, że jej rodzina nieustannie wysysała od niego zasoby po ślubie.
Jednak nie mogła tego pojąć. – To co innego! Jesteśmy mężem i żoną. Jak ona może się ze mną równać?
– To ty nie możesz się z nią równać! – Pogarda w jego oczach była jak kolczasty nóż, który wbił się głęboko w serce Lily, zanim został wyrwany. – Pieniądze, które na nią wczoraj wydałem, to tylko ułamek jej osiągnięć. Jak w ogóle możesz się z nią mierzyć?
Jej serce poczuło się tak, jakby krwawiło i rozpadło się na kawałki.
Obojętność w jego oczach była czymś, czego nigdy wcześniej nie widziała.
Mężczyzna, który kiedyś tracił nad sobą kontrolę w jej ramionach w łóżku i szeptał jej słodkie słówka, teraz wydawał się jej obcy.
– Skoro jest taka wspaniała, dlaczego nie ożeniłeś się z nią zamiast ze mną? – Jej głos drżał, a w oczach stanęły jej łzy. – Czy nie wybrałeś mnie, bo mnie kochałeś?
Obraz przed oczami Lily powoli rozmazywał się od łez. Widziała tylko mglisty zarys jego twarzy, ale obojętny wyraz na niej był niezaprzeczalny. Widziała to bardzo wyraźnie.
Tak jakby szydził z jej niewinności i głupoty, że wierzyła, że kiedykolwiek ją kochał.
Twarz Xaviera pociemniała z niecierpliwości. – Skończyłaś już gadać?
Kobieta, która działała irracjonalnie, była dla niego poza zasięgiem rozumu. Minął ją i kontynuował wchodzenie na górę.
Jego unikanie było ostatecznym ciosem, który zniszczył ostatnie resztki jej opanowania.
– Rozwiedźmy się! – Podświadomie zamknęła oczy, gdy te słowa opuściły jej usta. Zebrała w sobie wszystkie siły, aby je wypowiedzieć.
Małżeństwo bez miłości nie było czymś, czego pragnęła!
Xavier nigdy nie wciągał Sarah do rozmowy i przypisywał wszystkie ich problemy jej nierozsądnemu zachowaniu. Nie musiała mu pokazywać nagrania, ponieważ to niczego nie zmieniłoby.
Nie przyznałby się do tego. Skończyłoby się to tylko upokorzeniem dla niej za to, że została porzucona!
– Masz pięćset tysięcy dolarów miesięcznie na drobne wydatki. Wszystko, co musisz robić, to pielęgnować ogród i spać ze mną. Czy to nie jest wystarczająco dobre traktowanie? – Xavier zatrzymał się, a jego brwi zmarszczyły się tak mocno, że mogłyby zmiażdżyć muchę. – O co robisz tyle hałasu?
Jej żale nic dla niego nie znaczyły poza nierozsądnymi.
– Traktowanie? – Ciepłe łzy spływały po jej policzkach, gdy spotkała się z jego lodowatym spojrzeniem. – Szukasz żony czy worka treningowego?
Czy pieniądze i okazjonalna noc razem definiują małżeństwo?
Czym to się różni od płacenia za towarzystwo? Jedyną różnicą jest kawałek papieru. Czy to umowa, która legitymizuje transakcję małżeństwa?
Czy to dla niego znaczyło małżeństwo?
Uświadomiła sobie coś, gdy pomyślała o wielkiej urodzinowej niespodziance, która sprawiła, że wszyscy jej zazdrościli. Na takie małżeństwo w jego oczach zasługiwała!
Kącik jego ust uniósł się w szyderczym uśmiechu. W jego ciemnych oczach kryła się nuta pogardy. – Czy powiedziałem coś złego? Myślisz, że możesz wrócić do domu i być ukochaną córką rodziny Joynerów, jeśli się rozwiedziemy? Nie bądź naiwna, Lily. Znaj swoje miejsce!
– Mam ręce i nogi. Mogę przeżyć bez wracania do nich. – Lily zmusiła się do przełknięcia łez i weszła po schodach przed nim, po czym wyciągnęła białą walizkę z kąta i zaczęła wkładać do niej ubrania.
Nie miała sensu wracać do tej rodziny z oderwanym ojcem i uległą matką. Już dawno miała tego dość!
Twarz Xaviera stężała. Poszedł za nią na górę, ale nie powstrzymał jej. Patrzył na nią chłodno, jak pakowała swoje rzeczy.
Była 4:00 rano. Świat na zewnątrz był spowity ciemnością, a w pokoju świeciło jasno, jakby był dzień. Twarz Lily była blada, gdy zapięła walizkę i wyszła z garderoby.
Xavier stał tam, gdy mijała go. – Lily, nie oczekuj, że będę za tobą biegał. Nie mam do tego cierpliwości.
– Do zobaczenia jutro o dziewiątej rano w sądzie. – Serce Lily ponownie zadrżało na jego słowa.
Czuła w jego głosie ton irytacji i pogardy.
– Jestem ostatnio zajęty. Umów się na spotkanie z moją asystentką, jeśli chcesz rozwodu. Nie oskarżaj mnie o brak serca. Jeśli zmienisz zdanie przed tym czasem, mogę udawać, że nic z tego się nie stało. – Xavier spojrzał wstecz, aby zobaczyć, że spakowała walizkę po brzegi.
Wzięła oprawione zdjęcia siebie ze stolika nocnego i dwie małe pluszowe zabawki.
Poczuł się niezadowolony. To było tak, jakby cenny pracownik składał rezygnację. Jaka niewdzięczność z jej strony!
Czy kiedykolwiek nie dał jej tego, czego chciała? Nigdy nie ograniczał jej wydatków i ufał jej w zarządzaniu wszystkim w domu przez te dwa lata małżeństwa.
Nie mógł pojąć, co ją do tego skłoniło, ale był pewien, że wróci.
Rodzina Joynerów nie pozwoli jej się rozwieść. Zostanie zmuszona do powrotu, gdy wróci do domu.
Nie brał też na poważnie tego, że twierdzi, że może stanąć na własnych nogach.
Jak mogłaby poradzić sobie z pracą od 9 do 17, skoro była wychowywana w luksusie przez cały czas?
Jego nastrój był jeszcze gorszy, nawet z tymi myślami, gdy obserwował jej zdecydowaną, wycofującą się postać.
Wyszedł z sypialni i stanął przy balustradzie na drugim piętrze. Zobaczył ją chwytającą za kluczyki do samochodu w przedpokoju i powiedział przyciszonym głosem: – Kupiłem ci ten samochód.
Samochód nie był drogi, kosztował tylko około 200 tysięcy dolarów. Xavier rzeczywiście go jej kupił.
Kupił go jej, gdy zaczynała uczyć się jeździć. Nie odważyła się prowadzić drogiego samochodu, ponieważ obawiała się, że może zostawić na nim jakiekolwiek rysy lub wgniecenia. Dlatego wybrała tańszy model, a Xavier za niego zapłacił.
Mógł dać Sarah prezent warty setki tysięcy, ale nie chciał dać jej tego samochodu, który był wart tylko około 200 tysięcy dolarów.
Była późna jesień. Wiatr wył za oknem, a uschnięte liście były rozrzucone po ziemi, tworząc atmosferę pustki.
Lily poczuła głęboki chłód w sobie. Mocniej zacisnęła dłoń na kluczykach do samochodu i uspokoiła oddech, po czym rzuciła je w przedpokoju i wyszła z walizką.
Nocny wiatr owiał ją, gdy tylko wyszła na zewnątrz, rozwiewając jej długie, ciemne włosy. Jej smukła sylwetka powoli znikała w słabym krajobrazie.
Xavier wpatrywał się intensywnie w jej sylwetkę, dopóki drzwi się nie zamknęły. Jego oczy lekko zadrżały, po czym odwrócił się, aby wrócić do sypialni i wpatrywał się z okna sięgającego od podłogi do sufitu w jej samotną postać pod latarnią.
Ich willa znajdowała się na obrzeżach miasta. Dojazd do miasta zajmował godzinę.
Nie zajdzie daleko bez samochodu ani autobusu.
Jego przekonanie było niezachwiane. Jednak zaczęło pękać wraz z upływem czasu, zanim zostało całkowicie zniszczone.
Lily stawiła czoła przeszywającemu wiatrowi i szła dalej z walizką, aż zniknęła mu z oczu.
Xavier zadrwił. W jego oczach była teraz nie tylko niewdzięczną osobą, ale także głupio dumną.
…
Lily zadzwoniła do swojej najlepszej przyjaciółki, Maryanne Devereux, dopiero gdy wyszła z obrzeży miasta.
Szła pod ostrym wiatrem przez godzinę. Jej rzęsy pokryły się szronem, zanim przyjechała Marryane.
Jej dłonie na walizce były czerwone i spierzchnięte od zimna.
Maryanne wyskoczyła z samochodu i wepchnęła ją do środka, po czym wrzuciła walizkę do bagażnika i wsunęła się na miejsce kierowcy.
Wspomniała tylko przez telefon, że rozwodzi się z Xavierem, a Maryanne miała milion pytań.
Jednak nie wiedziała, od czego zacząć, gdy zobaczyła jej zdruzgotany wygląd.
Ogrzewanie w samochodzie było włączone na maksimum. Ciepło szybko stopiło szron przywierający do rzęs i brwi Lily.
Wokół jej oczu utworzyła się warstwa mgły. Serce, które kiedyś uważała za niezniszczalne, rozsypało się w mgnieniu oka, a po jej twarzy popłynęły łzy.
Duże łzy spadały na jej zaczerwienioną dłoń. Parzyły jej skórę.
















