– To jest naprawdę niestosowne – powiedziała Lily instynktownie.
Maryanne wcale się tym nie przejęła. – Co w tym takiego… –
Zanim zdążyła skończyć, Terence jej przerwał. – Naprawdę nie. Dajmy Lily trochę przestrzeni i chodźmy stąd.
Sąd znajdował się na przedmieściach, obsługiwany przez jedną linię autobusową.
Lily czekała na następny autobus prawie dziesięć minut.
Jadąc autobusem ulicami mias
















