logo

FicSpire

Jej serce, jej zasady

Jej serce, jej zasady

Autor: Winston.W

Chapter 8
Autor: Winston.W
1 gru 2025
Lily podniosła dokument leżący na stole i wepchnęła go w ramiona Sary, po czym wyjęła telefon i szybko zrobiła kilka zdjęć. "W takim razie przekazuję to pani, panno Lynde. Jeśli coś pójdzie nie tak, to nie moja sprawa." Czuła się całkowicie wyczerpana, bez energii i pozycji, by stawać twarzą w twarz z Sarą. Ulubieńcy nigdy nie musieli się powstrzymywać. W oczach Xaviera była niczym więcej niż nieistotna. Chłód przeszył jej kręgosłup i rozprzestrzenił się od serca, mimo że w biurze panowała komfortowa temperatura. Zjechała windą na dół i wyszła z budynku firmy. Kąpała się w promieniach słońca, ale chłód w niej pozostał. Stała na tętniącej życiem ulicy. Kąciki jej ust lekko drgnęły, gdy wypuściła z siebie pełen samodeprecjacji i sarkazmu uśmiech. Może oni tylko od czasu do czasu rezerwowali pokoje hotelowe. Biurowy salon był ich zwykłym miejscem spotkań. Wiedziała już, że Xavier spał z Sarą. Nie powinna czuć się znowu tak zraniona, nawet po zobaczeniu jeszcze bardziej bezczelnych dowodów. Uderzyło ją to jeszcze mocniej i boleśniej niż jakiekolwiek z jej uświadomień z ostatnich dni na temat jego zdrady i nieistniejącej miłości do niej. Nagle dzwonek telefonu wyrwał ją z zamyślenia. Wyjęła telefon i odebrała: "Halo?" "Lily, wracaj natychmiast do domu." W tonie jej ojca nie było miejsca na sprzeciw. Miała grać na pianinie w restauracji dopiero po południu. Dziś była sobota i nie miała żadnych wywiadów. Nicnierobienie tylko pogrąży ją w duszących emocjach, więc po prostu się zgodziła, chociaż naprawdę nie chciała wracać do domu. "Rozumiem." … Xavier nie przełożył spotkania, jak mówił. Przyspieszył je. Pomyślał, że jeszcze bardziej upokorzy Lily, pozwalając jej czekać. Spotkanie, które miało trwać 50 minut, przeciągnęło się do prawie dwóch godzin. Było już południe, kiedy wyszedł z sali konferencyjnej. Zdjął okulary z grzbietu nosa i potarł skronie, po czym powoli ruszył w stronę biura. "Panie Fulton, mam dokument, który wymaga pańskiego podpisu!" Kierownik z działu finansów podbiegł z dokumentem w ręku. Timothy zagrodził mu drogę. "Wie pan, jak sobie ułatwiać życie. Próbuje pan uzyskać podpis pana Fultona podczas jego spotkania? Pan Fulton ma jeszcze ważne sprawy do załatwienia. Proszę przynieść to do firmy po południu." Kierownik z działu finansów wyglądał na niezadowolonego. Po prostu próbował pójść na skróty. "Co się tak śpieszy?" Xavier nieoczekiwanie zatrzymał się. Przejął dokument, podpisał go i oddał, po czym kontynuował drogę do swojego biura. Zastanawiał się, jak żałośnie musi teraz wyglądać Lily. Lepiej, żeby nie płakała. Najbardziej irytował się, gdy kobiety płakały. Dokładnie wiedział, jak znaleźć właściwą równowagę i gdzie postawić granicę. Poczuł się zwycięski i otworzył drzwi, zanim jego wzrok natychmiast przesunął się na wyraz obojętności. Jednak nikt nie siedział na kanapie, jak się spodziewał, ani nie stał przy oknie od podłogi do sufitu. W biurze nie było się gdzie ukryć. Od razu było jasne, że Lily w ogóle tu nie ma. Z salonu dobiegł cichy dźwięk i jego brwi od razu zmarszczyły się. Nie wiedział, po co ona tu przyszła. Czy poważnie weszła do jego prywatnego salonu bez jego pozwolenia? Przez ostatnie dwa dni był zawalony pracą i nie mógł spać przez nią. Dlatego wypił tam sporo alkoholu. Mogłaby pomyśleć, że to dla niej, gdyby to zobaczyła… "Xavier." Sarah wyszła z salonu i była zaskoczona jego wyrazem irytacji, gdy zapytała: "Co się stało?" Jego ręka wyciągnięta w stronę drzwi zatrzymała się na wysokości piersi Sary. Szybko cofnął rękę i odzyskał swój zwykły spokój. "Nic. Co tu robisz?" Sarah uśmiechnęła się. "Chciałam się upewnić, że wyglądasz jak najlepiej. Masz dziś po południu konferencję prasową, więc wysłałam twoje ubrania do pralni chemicznej i wynajęłam kogoś, żeby posprzątał twój salon. Musisz o siebie dbać, nawet gdy jesteś zajęty. Firma i ja na ciebie liczymy." "Kiedy tu przyszłaś? Czy ktoś był w biurze?" Xavier wrócił do biurka i usiadł. Jego wzrok padł na dokument leżący na rogu stołu. Jego oczy lekko pociemniały, gdy przemknęła mu myśl. Mocno zacisnął usta. "Nikogo nie było w biurze. Ale asystent pana Snydera wspomniał, że ktoś przyniósł ci dokument. Sprawdziłam go. Jest do wykorzystania na konferencji prasowej później." Sarah podeszła do niego i stanęła obok. "Musiał zostać przysłany przez personel domowy rodziny Fulton na prośbę Tamary. Personel z pewnością nie rozumie właściwej etykiety. Po prostu podrzuciła go i wyszła, nie wręczając go bezpośrednio tobie. A co, jeśli coś pójdzie nie tak?" Okazało się, że Lily przyszła dostarczyć dokument. Jego pierś wypełniła się gniewem. Jak absurdalne wydawały się teraz jego wcześniejsze założenia. Wyobrażał sobie konfrontację z nią w swoim biurze podczas spotkania, które opóźnił o dwie godziny. Zacisnął mocno zarysowaną szczękę. "Z pewnością brakuje jej ogłady." Ożenił się z Lily dla jej posłuszeństwa. Jednak od tamtej nocy ciągle wystawiała jego cierpliwość na próbę. Oburzające. Ona nawet nie wie, jak zachowywać się przyzwoicie jako żona! "Pójdę z tobą na konferencję prasową dziś po południu. Jeśli trafisz na trudne pytania, po prostu przekaż je mnie, jak zwykle. Ja się nimi zajmę." Sarah otworzyła dokument i położyła go na jego biurku. "Zjedzmy dziś razem kolację." Jej głos złagodniał i pozbył się mechanicznego tonu, którego używała w pracy, gdy wypowiadała ostatnie zdanie. Xavier otrząsnął się z negatywnych emocji, które wzbudziła w nim Lily. Lekko zmrużył oczy. W jego głosie pojawił się odcień delikatności. "Dobrze, ty wybierz miejsce." Nadal był pewien, że Lily przyczołga się z powrotem do niego, nawet jeśli to było nieporozumienie. Im dłużej jej to zajmie, tym bardziej zrozumie, co naprawdę znaczy żal. Sarah obdarzyła go promiennym uśmiechem i odwróciła się, by wyjść z biura i znaleźć Timothy'ego. "Panie Snyder, czy mógłby pan zarezerwować dla nas stolik w restauracji, w której Xavier jadł kolację z panem McKayem ostatnim razem?" Timothy natychmiast wyjął telefon, żeby dokonać rezerwacji. "Dziękuję za ciężką pracę w ciągu ostatnich kilku dni. Może pan po prostu wyjść wcześniej dziś wieczorem. Pójdę z Xavierem do restauracji sama." Sarah podparła się rękami na jego biurku i uśmiechnęła się profesjonalnie. "Co?" Timothy podniósł głowę i spojrzał na nią. "Czy pan Fulton tak powiedział?" Sarah potrząsnęła głową. "Nie, ja tak powiedziałam. On jest pracoholikiem. Prawdopodobnie wciągnie pana do pracy do późna po powrocie z kolacji. Po prostu idź do domu. Ja poniosę konsekwencje, jeśli coś się stanie." Rzeczywiście był bardzo zajęty przez ostatnie kilka dni i spał ledwie pięć godzin każdej nocy. Zgodził się natychmiast. "Dziękuję, panno Lynde." Chociaż raportował bezpośrednio Xavierowi, wiedział dobrze, że Xavier i Sarah mają niezwykłą relację. Postanowił się nie powstrzymywać, skoro Sarah twierdziła, że się tym zajmie. … Rodzina Joynerów mieszkała kiedyś w willi w zamożnej wschodniej dzielnicy. Później popadli w trudności finansowe i przenieśli się do trzypiętrowego apartamentu typu duplex. To miejsce nadal było warte miliony tutaj, w Jadeford, gdzie każdy centymetr ziemi jest cenny. Mimo to było to dalekie od willi, którą kiedyś posiadali. Lily wróciła do domu, ale jej myśli były gdzie indziej. "Lily." Jej matka, Hazel Johanson, rozmawiała z nią, ale spotkała się tylko z ciszą. Była bardzo niezadowolona z jej rozkojarzenia. "Pokłóciłaś się z Xavierem?" Zmusiła się do skupienia uwagi i potrząsnęła głową. "Nie." Hazel zmierzyła ją wzrokiem. "W takim razie coś cię trapi." "Nie zrozumiesz, więc proszę, nie pytaj." Lily wyjęła telefon, żeby uniknąć pytań Hazel. "Mogę przestać pytać, ale nie możesz wyglądać tak ponuro. Xavier przez cały dzień ciężko pracuje. Jest wyczerpany. Zepsujesz mu nastrój, gdy wróci do domu i zobaczy cię w takim stanie. Poza tym, nie ciągnij go w dół i nie ryzykuj jego zdenerwowania, jeśli to nie ma z nim nic wspólnego!" Hazel wyrwała jej telefon i odrzuciła go na bok. "Słyszysz mnie?"

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Chapter 8 – Jej serce, jej zasady | Czytaj powieści online na FicSpire