Zaczynamy krążyć wokół siebie. Żadne z nas nie chce wykonać pierwszego ruchu. – Musisz kiedyś ulec jej gniewowi, bracie, lepiej to już przejść – krzyczy Dakota w naszą stronę.
– No tak, dusiła w sobie złość na nas przez cały weekend, cieszę się, że to ty, a nie ja – dodaje Sam.
Nie jestem pewna, kogo próbują bardziej rozpraszać, mnie czy Olivera, ale muszę ich zignorować i skupić się. Ruchy Oli
















