logo

FicSpire

Moja tajemnica, mój tyran, moi kumple.

Moja tajemnica, mój tyran, moi kumple.

Autor: Ewa Szymański

Rozdział 0004
Autor: Ewa Szymański
10 maj 2025
Kaley, Jeanie i Marnie po tym dniu znajdowały sposób, by mnie torturować każdego dnia. Czasami to były drobiazgi, jak wyrywanie książki z rąk i darcie jej na strzępy na korytarzu, podczas gdy dzieciaki stały i patrzyły, albo jak wyjęły moją dziesięciostronicową pracę z kupki, którą podawaliśmy do przodu na angielskim, i podarły ją na drobne kawałki, oddając mi z „ups”. Miałam ją zapisaną na komputerze, więc mogłam ją wydrukować ponownie, ale nauczycielka uznała, że oddałam ją po terminie i dała mi tylko połowę punktów, mimo że widziała, co się stało. Mój ojciec ukarał mnie za lenistwo, kiedy dowiedział się, że oddałam pracę po terminie, znowu nie chcąc nawet słuchać mojej wersji historii. Spędziłam weekend zamknięta w pokoju, bez jedzenia. W takich chwilach naprawdę tęsknię za Mary, ona by mi coś przemyciła, nawet batonik musli. Mojego brata nie było nigdzie w pobliżu, kiedy ojciec mnie strofował w kuchni po szkole tego dnia. Odkąd Mary odeszła, nie musi już udawać, że na mnie uważa, nawet przy naszym ojcu. Innym razem to była przemoc fizyczna. Ciągnięcie za włosy i popychanie na drzwi i ściany to popularny ulubiony sposób. Na zajęciach, przeładowany plecak trafia mnie w głowę przynajmniej raz na każdych zajęciach, dlatego staram się wchodzić ostatnia i wychodzić pierwsza, kiedy tylko mogę. Dbała o to, by nikt nigdy nie uderzył mnie w miejsce, gdzie łatwo byłoby zobaczyć ślady. Jestem prawie pewna, że mam kilka żeber, które były złamane tyle razy, że dobre kichnięcie prawdopodobnie złamałoby je ponownie. Nie pozwolę mojemu wilkowi marnować energii na leczenie drobnych rzeczy, to nie jest tego warte, ale ona dba o to, bym nie odczuwała bólu zbyt długo. Naprawdę jest świetna, jej komentarze na temat tych trzech lalkowych naśladowczyń Barbie poprawiają mi nastrój, zwłaszcza po niektórych ostrzejszych pobiciach. Kaley wie, że nie pozwolę jej skrzywdzić dzieci w szkole, zwłaszcza tych młodszych, wykorzystuje to jako sposób, by mnie dopiec każdego dnia. Mój wilk i ja oboje doszliśmy do wniosku, że tak jest najlepiej. Nawet gdy najsilniejsze dzieciaki mnie biją, moje beta pochodzenie daje radę i leczymy się szybciej, niż Kaley myśli. Wydaje się, że to ją i jej przyjaciółki uspokaja, że mogą wyładowywać na mnie swoje frustracje i nie atakują innych dzieci w szkole. Dopóki myśli, że jestem odizolowana od wszystkich i pozwalam jej pionkom mnie atakować, jest szczęśliwa, co oznacza, że jej przyjaciółki są szczęśliwe i w szkole panuje spokój. Jeśli można nazwać spokojem opanowanego szaleńca. Posiadanie wilka sprawiło, że czuję się mniej samotna. Odkryliśmy, jak wydostać się z mojego pokoju bez wiedzy ojca, polujemy na jedzenie, kiedy mi go odmawia. Nie jest tak źle, wiem, że mogę przetrwać sama i na łonie natury, co czasami brzmi całkiem nieźle. Tak myślałam, dopóki w połowie listopada nie pojawiła się nowa dziewczyna. Dołączyła do nas na naszym obowiązkowym porannym treningu watahy o 5 rano. Wszystkie dzieciaki w liceum musiały trenować każdego ranka przed szkołą, aby nauczyć się chronić, nawet jeśli nie były wojownikami. W miarę jak dorastaliśmy, trening dzielił się na trening podstawowy dla wszystkich członków watahy, trening średnio zaawansowany dla patroli i trening zaawansowany dla naszych elitarnych wojowników, Alfy, Bety, Gammy, Delty i ich partnerów. Członkowie z rangą byli najbardziej narażeni na ataki, więc trenowali najwięcej. Są również naszymi najsilniejszymi, więc zwykle są na pierwszej linii frontu podczas ataku. Uwielbiałam treningi i chodziłam na każdy, na który mi pozwalano, ku irytacji mojego brata pozwalano mi chodzić na wszystko, będąc Betą z krwi. Zawsze rzucał mi gniewne spojrzenia, kiedy nawiązywałam z nim kontakt wzrokowy. Nie wiem, dlaczego go to denerwowało i tak naprawdę mnie to nie obchodziło. Trzymałam się od niego i wszystkich facetów z daleka i po prostu robiłam swoje. Byłam tylko jedną z dwóch kobiet, które zdecydowały się chodzić na dodatkowe treningi, Carra była starsza i była tu tylko dlatego, że jej ojciec, jeden z naszych elitarnych wojowników, ją do tego zmusił. Przychodziła, trenowała, nie rozmawiała z nikim i wychodziła. Reszta kobiet to partnerki naszych obecnych przywódców lub wojowników. Luna była bardzo miła i świetna w walce, zawsze trzymała mnie w pogotowiu, a ona i inne kobiety dzieliły się historiami i spostrzeżeniami podczas sparingów. Zwykle nie miałam okazji sparować z mężczyznami podczas elitarnych treningów, ojcowie, w tym mój, byli bardziej zainteresowani nauczaniem swoich protegowanych. Mój tata w ogóle nie zauważał, że tam jestem. Ale Luna i wojowniczki miały kilka świetnych wskazówek, jak wykorzystać mój niewielki wzrost na moją korzyść, ponieważ wielu facetów nie docenia kobiety w walce. Zadziwiało mnie, jak krótkowzroczni potrafią być faceci. Cenili swoje partnerki, chwalili nasze wojowniczki i byli zaciekle opiekuńczy, ale ostatecznie ich działania pokazywały, że uważają, że ich pomysły są lepsze niż pomysły kobiet i że to oni są prawdziwymi obrońcami watahy. Trening był jedynym momentem, kiedy nie musiałam się martwić o Kaley, Jeanie i Marnie lub żadnego z ich innych pomagierów, którzy by mi dokuczali. Nie były na tyle głupie, żeby robić mi takie sceny, jakie zwykle robiły, z przyszłymi alfami, moim bratem i resztą przyszłych przywódców, którzy na to patrzyli. Mogłam być wolna i być sobą, z tyłu, gdzie nikt mnie nie widział. Często myślałam o treningu na wojownika po szkole. Zaczęłam nawet biegać trasą patrolu po terytorium rano przed treningiem lub po szkole, jeśli muszę unikać ludzi lub mojego domu. Nie mamy wielu ataków zbójów, ale zdarzają się i nasz patrol graniczny utrzymuje nas w bliskim kontakcie z sąsiednimi watahami w razie potrzeby. Lubię poznawać wojowników patrolu i uczyć się, co robią jako pierwsza linia obrony dla naszej watahy. Jestem dobrą uczennicą, ale to bardziej z powodu presji, jaką wywiera na mnie mój tata, abym zachowywała się jak na mój wysoki stopień, niż z tego, że jestem naprawdę inteligentna lub że zależy mi na szkole. Mam też mnóstwo wolnego czasu, ponieważ z nikim się nie zadaję. Kaley zadbała o to, żeby nikt nie chciał się ze mną zadawać pod groźbą towarzyskiego sa*obójstwa. Copyright ©️ 2023 Miss L Writes and Ember Mantel Productions Zostałam wyrwana z moich myśli, gdy główny trener zebrał nas wszystkich i wyjaśnił, co będziemy robić dzisiaj, a potem od niechcenia powiedział, że dołącza do nas nowy członek. „Jest tutaj z wujkiem i ciotką, podczas gdy jej rodzice pracują dla Króla Alf.” To przykuło uwagę wszystkich, w tym Kaley, która w jakiś sposób zdołała usiąść na uboczu w swojej krótkiej sukience i na obcasach, najwyraźniej nie biorąc udziału dzisiaj, jak każdego innego dnia, ale dzisiaj rzeczywiście się pojawiła. Nadal nie rozumiem, jak unika obowiązkowych treningów. Ta wysoka dziewczyna weszła, jakby była u siebie, jej pewna postawa była tym, co najpierw przykuło moją uwagę. Jej młodzieńcza, beztroska twarz, długie ciemnobrązowe włosy i jasne złote oczy o barwie miodu mówiły mi, że nie może być ode mnie dużo starsza, ale sposób, w jaki się poruszała i jak wzrok każdego faceta na treningu śledził jej bardzo rozwinięte i wyrzeźbione ciało, wywołał u mnie uśmiech na myśl o tym, jak Barbie zniosą konkurencję. Musiałam wydać jakiś dźwięk na głos, bo odwróciła się i spojrzała prosto na mnie. Delta Kyle powiedziała jej, że może dołączyć do grupy, a my wprowadzimy ją w to, nad czym pracujemy. O nie! Podeszła prosto do mnie i wyciągnęła rękę. „Sierra, miło mi cię poznać.” Po prostu wpatrywałam się w nią, mrugając. Zajęło mi chwilę, zanim zarejestrowałam, co powinnam zrobić. Uniosła na mnie brew za moje wahanie lub całkowity brak manier, zanim się zorientowałam. „Och, przepraszam, Skylar.” Uścisnęłam jej dłoń. „Nie jestem przyzwyczajona do tego, że ludzie ze mną rozmawiają.” Wymamrotałam niezręcznie i szybko puściłam jej rękę, odwracając się z powrotem do przodu, gdzie Delta Kyle i główny trener udzielali jeszcze kilku instrukcji. W duchu karciłam się za to, że zabrzmiałam jak idiotka. Spojrzała na mnie pytająco, ale zanim zdążyła zapytać, nasz trener podzielił nas na pary i kazał nam rozpocząć rozgrzewkę i sparingi. Musiał uznać, że jestem tak samo dobrą osobą jak każda inna, żeby z nią popracować, skoro wybrała mnie, żeby porozmawiać z nią jako pierwsza, a on wie, że uczestniczę we wszystkich treningach, jakie mamy. Delta Kyle jest jedną z niewielu osób, które wiedzą, że chcę trenować, żeby się stąd wydostać, więc pozwala mi przychodzić na siłownię i na teren treningowy, kiedy tylko chcę, dał mi nawet klucz do bramy, kiedy zaczęłam się pojawiać przed nim.

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Rozdział 0004 – Moja tajemnica, mój tyran, moi kumple. | Czytaj powieści online na FicSpire