logo

FicSpire

Moja tajemnica, mój tyran, moi kumple.

Moja tajemnica, mój tyran, moi kumple.

Autor: Ewa Szymański

Rozdział 0005
Autor: Ewa Szymański
10 maj 2025
Sierra była naprawdę dobrą zawodniczką, ale ja też. Jest ode mnie o wiele wyższa. Musi mieć z jakieś 170 cm wzrostu, a moje 155 cm nie mogą się z nią równać, ale mamy podobną budowę, co pomaga w nauce nowych ruchów. Jej czarny sportowy stanik i legginsy podkreślają opaleniznę i zarysowane mięśnie, mogłaby być supermodelką z takimi krągłościami. Ja też mam mięśnie i jestem całkiem wyrzeźbiona, ale wolę nie pokazywać zbyt wiele skóry, to pomaga ukryć kontuzje, więc sprawiam wrażenie osoby z nadwagą. Dziś mam na sobie workowate spodnie dresowe i T-shirt. Pod T-shirtem mam jeszcze podkoszulek. Nauczyłam się na własnej skórze, że moje blizny i siniaki mogą się ujawnić w ferworze walki, jeśli nie mam na sobie warstw ubrań. Nie chcę, żeby ktokolwiek je widział i litował się nade mną albo udawał, że próbuje mi pomóc. To brzmi głupio i mój wilk i ja wałkowałyśmy to w kółko, ale nie chcę pomocy od ludzi, którym nie chciało się mi pomóc, kiedy te blizny zdobywałam. Łatwo im poprawić sobie samopoczucie, oferując pomoc lub wsparcie, mówiąc, że "wystarczy poprosić", ale w rzeczywistości to ci sami ludzie, którzy odwracają wzrok, bo ich własne samozachowawczość jest ważniejsza niż robienie tego, co słuszne. Więc ukrywam swój ból. Lubię pozostawać tak niewidoczna, jak to tylko możliwe, ale uwielbiam sparingi. Zazwyczaj trzymam się z tyłu grupy treningowej i pracuję tylko z wojownikami, którzy są tutaj, aby pomóc Delcie Kyle'owi w treningu. Zauważył moje odseparowanie od grupy i, jestem pewna, ma pojęcie dlaczego, więc dba o to, żeby był tam wojownik, który będzie ze mną ćwiczył. Nie wiem, czy to ja, czy moja krew beta, ale dreszcz emocji i przypływ adrenaliny podczas dobrej walki zawsze poprawiają mi dzień. W rzeczywistości jestem naprawdę utalentowaną zawodniczką, mimo że pozwalam Kaley i jej sługusom mnie bić. Po prostu lepiej, żeby ona brała na cel tylko mnie, a nie kogoś innego, kto nie potrafi znieść znęcania się. Nie oddaję, nauczyłam się dawno temu, że lanie szybko się kończy, jeśli im się znudzi. I nie mam kłopotów, jeśli w ogóle nie wyprowadzam żadnych ciosów, ponieważ te wydają się pojawiać na filmach i zostawiają ślady na długo. Kayley miała podbite oko przez tydzień, niedługo po tym, jak dostałam wilka, zostało to przypisane mojej krwi beta i szczęśliwemu zamachowi, nie kłóciłam się. Ale kara była okropna. Zostałam zawieszona w szkole na tydzień, a mój tata zamknął mnie w pokoju i powiedział Mary, że nie wolno jej ze mną rozmawiać ani mnie karmić. Nie robiła ani jednego, ani drugiego i upewniła się, że mam całą moją pracę i zabierała moje zadania do szkoły, żebym niczego nie spóźniła. Nie dawałam nikomu więcej powodów do karania mnie. Delta Kyle i kilku zaawansowanych wojowników watahy chodzą i poprawiają formę oraz udzielają informacji zwrotnych. "Dobra robota, panie, wydaje się, że obie jako pierwsze pojęłyście koncepcję, której próbowałem dziś nauczyć". Mówi Delta Kyle, a następnie pochyla się trochę bliżej. "Nawet młodzi alfa i beta nie załapali tak szybko i wciąż mają problemy." Szepcze i puszcza do nas oko. "Ale nie mówcie im, że to powiedziałem." Obie chichoczemy, przygotowując się do ponownego wykonania ruchu. "Rozumiemy, Delta." Mówię. Wiedział, że uszczypliwość w stosunku do mojego brata wywoła uśmiech na mojej twarzy. Widział, jak ciężko pracuję, nawet jeśli nie ma okazji, żeby mi tak bardzo pomagać poza treningiem grupowym, który tutaj robimy. Myślę, że to sprawka mojego ojca, który traktuje mojego brata i innych przyszłych przywódców jako priorytet, ale nie jestem tego do końca pewna. Delta Kyle zachowuje się bardziej jak mój starszy brat niż mój prawdziwy starszy brat. Pomógł mi ukryć kilka poważniejszych obrażeń, których doznałam w wyniku ciągłego znęcania się. I nie osądza ani nie zadaje zbyt wielu pytań. On i Luna Ava to jedyne osoby, które wiedzą, że ja też dostałam wilka. Rzadko się zdarza, żeby wilk pojawił się tak wcześnie. Czasami wilki z rangą pojawiają się wcześniej, jeśli są naprawdę silne. Myślę, że Bogini Księżyca dała mi ją, żeby pomogła mi uporać się z traumą. Jak bardzo kocham mojego wilka i doceniam jej pomoc. Chciałabym, żeby Bogini Księżyca po prostu sprawiła, żeby znęcanie się ustało. Luna Ava pomaga mi w przemianie i pracy nad połączeniem watahy. Jest coś w byciu niewidzialnym. I właśnie kiedy o tym myślę, Kyle niszczy mój proces myślowy i całkowicie ignoruje moją potrzebę pozostania niezauważoną swoimi następnymi słowami. "Myślę, że demonstracja jest w porządku. Sierra, Skylar, dlaczego nie pokażecie nam, jak powinien wyglądać nowy ruch obronny." Mówi głośno, przyciągając uwagę całej grupy, a potem uśmiecha się do mnie i puszcza oko, a ja mam ochotę uderzyć go w te jego perłowo białe zęby. "Naprawdę cię nie lubię." Mówię przez połączenie umysłowe. "Wiem, ale ktoś inny niż ja musi zobaczyć, jakim jesteś wojownikiem, a twój brat i chłopaki potrzebują lekcji pokory. Zbyt długo pozostawiano ich samym sobie. Zrób mi tę przyjemność przez pięć minut." "Masz dwie." Prycham i ruszam, żeby stanąć twarzą w twarz z Sierrą. Uśmiecha się, jakbym właśnie zabrała ją do jej ulubionego sklepu ze słodyczami i powiedziała, że może mieć wszystko, co chce. O, świetnie, podoba jej się uwaga. "Gotowe." Głęboki, autorytatywny głos Delty Kyle'a rozbrzmiewa nad tłumem, który teraz krąży wokół nas. Zajmujemy nasze pozycje. "Sierra, ty atakujesz, Skylar użyj nowego ruchu obronnego i zobaczymy, czy uda ci się ją przypiąć w mniej niż trzydzieści sekund tym razem." Słyszę pomruki "co?", "30 sekund, niemożliwe" i chichoty. To mnie i mojego wilka doprowadza do szału. Pieprzyć bycie niewidzialną. Aroganckie dupki myślą, że są takie wspaniałe, a nie potrafią się nawzajem poddać podstawowymi ruchami. Warczy. Zaczynamy? Pytam mojego wilka. Och, mała, myślałam, że nigdy nie zapytasz. Odpowiada. Czuję, jak najmniejszy ślad jej energii przesącza się do moich mięśni, nie chcę skrzywdzić Sierry, ale jeśli chłopcy potrzebują lekcji, to ją dostaną. Słyszę śmiech i sceptyczne pomruki skądś z tłumu, ale jestem zbyt skupiona na Sierrze, mój instynkt wojownika się włączył i śmiejący się idiota nie jest priorytetem. "Nikt nie mógłby wykonać tego ruchu w mniej niż trzydzieści sekund, a co dopiero ona." Sarkastyczny, piskliwy męski głos mówi wystarczająco głośno, żeby wszyscy usłyszeli i wywołuje cichy chór zgody. Teraz moja krew się gotuje, podobnie jak mojego wilka. Zwalimy ją w mniej niż dziesięć i lepiej, żebym się nie dowiedziała, który laluś nas obraził, bo on też poleci. Wycina. Czuję, jak moje mięśnie wibrują z oczekiwaniem. "Po prostu patrzcie." To jedyna, bardzo oschła, odpowiedź Delty Kyle'a. "Start... START!" Copyright ©️ 2023 Miss L Writes and Ember Mantel Productions Ruszam natychmiast na słowo "start". Nie daję nawet Sierrze czasu, żeby na mnie ruszyła. Ona jednak szybko reaguje i próbuje udawać atak z lewej strony, a następnie schyla się, żeby złapać mnie ramieniem. Jestem zbyt szybka i gdy zaczyna się schylać, wysyłam kolano w kierunku jej klatki piersiowej i twarzy, wybijając jej dech w piersiach. Gdy jej ciało unosi się z rozpędu, zadaję cios łokciem w jej plecy, a ona wyciąga ręce, żeby owinąć je wokół mojej talii, próbując zmusić mnie do upadku. Zamiast walczyć z rozpędem, pozwalam na to, ale skręcam się tak, że upadam na nią i przesuwam się, żeby przypiąć jej gardło do ziemi jednym z moich kolan i zablokować jej ramię w taki sposób, z którego nie może się wydostać. Moje oczy są wpatrzone w oczy Sierry. Jej są szeroko otwarte ze zdumienia, może zaskoczenia, nie jestem pewna. Pierwszą rzeczą, którą zauważam, jest cisza, nie słychać nawet oddechu. Następną jest ręka klepiąca mnie po plecach. Podnoszę wzrok i widzę Deltę Kyle'a, który promienieje i wygląda, jakby powstrzymywał śmiech. Co jest śmieszne? Nie rozumiem. "Mniej niż dziesięć sekund, kurde, przepraszam Sam, pobiła twój najlepszy czas obalenia... i to o wiele!" Mówi głośno i wyraźnie Delta Kyle, wzruszając ramionami w kierunku swojego syna, śmiejąc się trochę, nie mogąc się powstrzymać. Wstaję i pomagam Sierrze wstać. "Cholera, jesteś szybka. Będziesz musiała mi pomóc nauczyć się tak reagować." Mówi z psotnym błyskiem w oku. Ja tylko kiwam głową, bo co innego można zrobić? Kiedy dowie się, gdzie jestem w szkolnej hierarchii, nie będzie chciała mieć ze mną nic wspólnego. Zauważam, że tłum jest bardziej stonowany niż zwykle na koniec treningu, ale też nie obchodzi mnie to tak bardzo, powaliłam ją w mniej niż dziesięć sekund. Musiałam powstrzymać uśmiech, to na pewno skończyłoby się pobiciem, nie powinnam być w niczym dobra. Chwytam swoje rzeczy i zauważam obecność obok siebie, Sierra po prostu podąża za mną, bez słowa. To trochę dziwne, ale nic nie mówię, po prostu się odwracam i zaczynam iść. Razem kierujemy się w stronę szatni. To takie dziwne, że ktoś idzie obok mnie z własnej woli.

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Rozdział 0005 – Moja tajemnica, mój tyran, moi kumple. | Czytaj powieści online na FicSpire