Courtney zmierzwiła sierść swojego kota i uśmiechnęła się do siebie, że w końcu ma osiemnaście lat.
Spojrzała na ekran telefonu i zobaczyła zdjęcie, na którym stoi obok bardzo uroczego chłopaka, a ten chłopak to jej chłopak, Carl.
Spotykają się już od trzech lat, a dzisiaj mija trzecia rocznica ich związku.
Courtney kochała Carla i odwrotnie.
Courtney ponownie uśmiechnęła się do swojego kota. Kot był symbolem jej związku z Carlem, ponieważ Carl podarował jej kota jako wyraz wdzięczności za danie mu szansy w swoim życiu.
– Nie mogę się doczekać, żeby go dzisiaj zobaczyć – wymamrotała Courtney.
Carl był za granicą przez ostatnich kilka tygodni i miał dziś wrócić.
Mama Courtney wsunęła głowę do pokoju Courtney z pięknym uśmiechem na twarzy. – Wszystkiego najlepszego, kochanie.
Courtney odwróciła się na krześle, wciąż prawą ręką czesząc sierść kota.
– Dziękuję, mamo.
– Oboje na ciebie czekamy.
– Okej. Dajcie mi minutę.
Mama Courtney odwróciła się, a Courtney usłyszała, jak jej kroki zaczynają cichnąć.
Postawiła kota na podłodze. Jeszcze raz spojrzała na tapetę w telefonie, a potem wyszła z pokoju.
Courtney była jedynaczką w rodzinie Smithów i pochodziła z bardzo prestiżowej rodziny. Mieszkają w niezwykle dużym i drogim domu, pełnym pracowników.
Ojciec Courtney był dyrektorem generalnym znanej w kraju firmy.
Życie było bardzo łatwe dla Courtney, która zawsze dostawała wszystko, czego potrzebowała, kiedy tylko tego potrzebowała.
Powoli zeszła po schodach do jadalni, gdzie czekali na nią mama i tata.
– Dzień dobry, tato.
Ojciec Courtney oderwał wzrok od gazety w ręku i uśmiechnął się do córki. – Dzień dobry. Wszystkiego najlepszego.
– Dziękuję, tato – odpowiedziała Courtney, odsuwając krzesło.
Stół w jadalni był zastawiony małymi miseczkami pełnymi pysznego jedzenia.
Połowa tego jedzenia była zwykle podawana codziennie, ale ponieważ dziś były urodziny Courtney, jedzenia było dwa razy więcej.
Kilka lat temu rodzice Courtney zazwyczaj prześcigali się w świętowaniu urodzin swojej jedynej córki, ale pewnej nocy po zwykłym, wystawnym przyjęciu urodzinowym Courtney posadziła rodziców i wyjaśniła im, że powinni przestać wydawać pieniądze na jej urodziny i że woli pyszny posiłek tylko z rodzicami.
Rodzice spełnili jej życzenie i od tego czasu jej urodziny były obchodzone tylko z nią i jej rodzicami.
– W końcu nasza mała córeczka jest już dorosła – zachwycała się mama Courtney.
Wszyscy jedli w milczeniu, a Courtney wkrótce wyszła z jadalni.
Poszła do swojego pokoju i podała kotu śniadanie.
Kilka godzin później telefon Courtney zawibrował.
To była wiadomość tekstowa od Carla.
Serce Courtney biło tysiąc razy szybciej, gdy czytała wiadomość.
Spotkajmy się pod domkiem na drzewie.
Uśmiechnęła się do telefonu, czytając wiadomość i szybko przebrała się w coś krótkiego i seksownego.
– Gdzie idziesz? – zapytała mama, gdy Courtney miała wychodzić z domu.
– Carl wrócił i chce się ze mną zobaczyć.
– Okej. Przekaż mu moje pozdrowienia.
Courtney prychnęła. – Przekażę.
Wybiegła z domu i skierowała się do domku na drzewie.
Ten konkretny domek na drzewie, pod którym Carl kazał jej się spotkać, był miejscem pełnym wielu pięknych historii między Courtney i Carlem.
To tam poznali się jako dzieci. To tam Carl zaprosił Courtney na randkę. To tam Courtney dała mu odpowiedź. To tam Carl dał jej jej uroczego kota. W tym samym domku na drzewie po raz pierwszy się pocałowali.
Teraz rzadko spotykają się w domku na drzewie, ale skoro Carl napisał do Courtney, żeby tam przyszła, to musi mieć coś wspaniałego dla niej zaplanowane.
Courtney wkrótce znalazła się pod domkiem na drzewie, czekając, aż skądś wyskoczą jacyś jej przyjaciele i krzykną: "Wszystkiego najlepszego, Courtney!"
Próbowała przygotować się na niespodziankę, ale nic się nie wydarzyło.
Minęło piętnaście minut, odkąd stała pod domkiem na drzewie, czekając na pojawienie się Carla.
Carl nigdy wcześniej nie spóźnił się na żadną z ich randek, więc jego spóźnienie zaczęło trochę niepokoić Courtney.
Trzydzieści minut po czekaniu pod domkiem na drzewie pojawił się Carl.
Courtney rozpromieniła się, widząc Carla idącego w jej stronę.
Podbiegła do niego i mocno go objęła.
Nie było go od ponad miesiąca i tak bardzo za nim tęskniła.
Carl nie odwzajemnił uścisku i nie roześmiał się na jej widok.
Cofnęła ręce i spojrzała na niego zmartwiona. Wyczuwała, że coś jest z nim nie tak.
– Co się stało, kochanie? Dlaczego wyglądasz na takiego smutnego? – zapytała zmartwiona. – Czy coś się stało w drodze powrotnej do kraju?
– Nie, Courtney – odpowiedział Carl. – Jak się masz?
– Dobrze, ale wyglądasz na smutnego. Jesteś pewien, że nic się nie stało?
Carl ciężko westchnął. – Zerwijmy ze sobą.
Brwi Courtney zmarszczyły się z szoku. Machnęła rękami w powietrzu lekceważąco i wyśmiała jego słowa. – Żartujesz, prawda?
Twarz Carla była poważna. – Nie, Courtney, mówię poważnie.
Serce Courtney zamarło, gdy zobaczyła wyraz twarzy Carla. Carl nie żartował; naprawdę miał na myśli to, co właśnie powiedział, a ta świadomość prawie sprawiła, że Courtney się potknęła.
Spojrzała na niego, próbując porozmawiać z Carlem. Próbowała pomyśleć, dlaczego Carl nagle chciałby z nią zerwać, ale nie mogła wymyślić żadnego namacalnego powodu.
Byli w dobrych stosunkach, zanim wyjechał z kraju, rozmawiali i dzwonili do siebie przez cały czas jego pobytu za granicą.
– Dlaczego? – powiedziała Courtney. Próbowała powstrzymać łzy, które groziły upadkiem.
Carl wzruszył ramionami. – Nie czuję już tej iskry, którą zwykle do ciebie czuję.
Courtney prychnęła z niedowierzaniem. – Od kiedy?
– Od kilku miesięcy – odpowiedział Carl.
Courtney westchnęła. Łzy, które próbowała powstrzymać, w końcu popłynęły i nie mogła się już dłużej powstrzymywać.
– Co zrobiłam źle? – zapłakała Courtney.
– Nic. Przepraszam.
Courtney skinęła głową. – Próbuję zrozumieć dlaczego, ale nie mogę wymyślić ani jednego dobrego powodu, dla którego chcesz ze mną zerwać.
– Bardzo mi przykro.
– Podobasz się komuś innemu?
Carl milczał.
– Kto to jest? – zapytała Courtney głosem pełnym zazdrości.
Carl westchnął.
Courtney ze złością uderzyła go w pierś. – Czy to ktoś, kogo znam? Co? Znam ją?
Carl skinął głową.
– Kto!? Kto!?
– Courtney, to naprawdę nie ma teraz znaczenia.
– Czy wiesz w ogóle, jaki dzisiaj jest dzień? – zapłakała Courtney.
Brwi Carla zmarszczyły się w zdziwieniu.
Courtney westchnęła, pokręciła głową i otarła łzy. – Ktoś taki jak ty nie jest wart moich łez.
















