Dziewczęta stały przed olbrzymim zamkiem wzniesionym z kamienia, z czterema okrągłymi wieżami, po jednej z każdej strony budynku, a pozostałe dwie wieże wznosiły się pośrodku, rozdzielone gigantycznymi wrotami.
Dziewczęta dyszały ciężko, każda z nich z innymi myślami w głowie.
Niektóre z nich były tam po to, by robić, co im kazano, i wyjść z zamku w jednym kawałku i żywe, podczas gdy inne przybyły, by uwieść Diabła i zostać panią zamku. Ostatnią grupę stanowiły dziewczęta wysłane, by zabić Diabła.
Te konkretne dziewczęta, w szczególności, trenowały do tej konkretnej misji od pieluch.
Ewan podejrzewał, że coś takiego może się wydarzyć w przyszłości, i wybrał niektóre dziewczęta, gdy były jeszcze młode, i zaczął je szkolić na taki dzień.
Gigantyczne wrota zaskrzypiały i z domu wyszedł duży tygrys.
Dziewczęta wrzasnęły przerażone, gdy tygrys ruszył w ich stronę.
Niektóre z nich upuściły torby i rozbiegły się w różnych kierunkach, ale inne, jak Courtney, Amy i Lucy, pozostały w miejscu, nie drgnąwszy. Wszystkie stały jak wryte z różnych powodów, niektóre dlatego, że były odważne, a inne dlatego, że wierzyły, że tygrys najpierw zaatakuje uciekających.
Tygrys zatrzymał się przed Lucy. Bardzo odważną dziewczyną z blond włosami i jasnoniebieskimi oczami.
Była wśród dziewcząt, które Ewan szkolił od lat, i nie bała się takich rzeczy jak tygrysy. Mogła zabić tygrysa jednym ciosem.
Tygrys odwrócił się i zaczął wracać do zamku.
Lucy uniosła rękę w powietrzu, gdy zaczęła podążać za tygrysem.
Courtney wypuściła powietrze, które wstrzymywała od prawie minuty.
Ugryzła się w wargę ze złością, obwiniając się za zapomnienie o tygrysie Diabła imieniem Miggins.
Mówiło się, że tygrys jest równie okrutny i morderczy jak jego właściciel, a także plotkowano, że żywi się tylko ludźmi.
Dziewczęta, które uciekły, wkrótce wróciły, podniosły torby i podążyły za tygrysem do zamku.
W zamku było ciemno i zimno, a jedyne dźwięki, jakie słyszały, to odgłosy ich kroków.
Courtney zastanawiała się, czy istnieje sposób, aby wymknąć się z bramy niezauważoną.
Zbyt przerażała ją rzeczywistość, która wyglądała bardziej jak koszmar.
Weszły po schodach i wkrótce znalazły się na kolejnym piętrze oświetlonym światłem.
Wciąż podążając za tygrysem, przeszły długim korytarzem.
Po ponad dwóch minutach marszu tygrys zatrzymał się przed drzwiami, a dziewczęta zrobiły dokładnie to samo.
"Wejdźcie." Bardzo ponury, zimny i znudzony głos rozległ się z pokoju.
Dziewczęta zadrżały na nogach, gdy przeszywający chłód głosu je ogarnął, potwierdzając fakt, że nie są już w domu rodziców ani w swojej drogiej szkole, ale u Diabła.
Miggins wpadł na drzwi, a drzwi się otworzyły.
Miggins wszedł do pokoju, a za nim Lucy.
Pozostałe dziewczęta niechętnie wchodziły.
Zastanawiały się, jak brutalny Diabeł może wyglądać, skoro jego głos może być tak zimny, ale po prawie minucie stania w korytarzu i nieusłyszeniu żadnego przerażającego krzyku Lucy, zaczęły wchodzić do pokoju.
Courtney była ostatnią dziewczyną, która weszła do pokoju. Trzymała torbę tak mocno, jak tylko mogła, i próbowała ustabilizować oddech, wchodząc.
Rozejrzała się po pokoju, a jej wzrok przyciągnął Diabeł.
Courtney szybko odwróciła wzrok.
"Macie wszystkie przebywać we wschodnim skrzydle zamku." Powiedział Diabeł znudzonym głosem, chłodnym jak góra lodowa pełna jedynie pogardy. "Ja przebywam w zachodnim skrzydle zamku i żadna z was nie ma prawa tam postawić stopy, chyba że powiem inaczej."
Dziewczęta słuchały poleceń Diabła. Żadna z nich się nie poruszała.
"Jedyną osobą spośród was, która będzie mogła postawić stopę w zachodnim skrzydle, będzie osoba, którą osobiście wybiorę na moją osobistą służącą."
Courtney przekrzywiła głowę w kierunku Diabła. Przez kilka sekund patrzyła w dół, bojąc się, że może rozzłościć Diabła i dać się zabić.
Gdy jej oczy spoczęły na nim, jej usta otworzyły się z szoku. Nie spodziewała się zobaczyć tego, co właśnie zobaczyła.
Spodziewała się, że Diabeł będzie brudny i brzydki, ale było wręcz przeciwnie.
Diabeł nie był zmęczonym, grubym potworem, jak go sobie wyobrażała, ale mężczyzną o smukłej sylwetce, niezwykle bladej skórze i całkowicie czarnych ubraniach, które prawie zlewały się z kolorem ściany za nim.
Miggins siedział obok niego, rzucając zimne spojrzenia na dziewczęta i od czasu do czasu oblizując wargi.
Diabeł siedział na środku pokoju. Miał pociągłą twarz, prosty, spiczasty nos i bardzo wąską linię szczęki. Jego włosy były kruczoczarne, co jeszcze bardziej uwydatniało jego bladą twarz.
Nagle Diabeł przestał mówić i przekrzywił głowę w kierunku Courtney.
Nogi Courtney zadrżały ze strachu, a jej serce zamieniło się miejscami z wątrobą, gdy jego niebieskie oczy z siwiejącym spojrzeniem, wystarczającym, by zamrozić nawet najcieplejsze serce, spotkały się z jej.
Courtney próbowała błagać o litość, gdy Diabeł szybko włożył rękę do kieszeni, ale było już za późno. Przyłapał ją na gorącym uczynku, jak się w niego wpatrywała i oceniała jego twarz, i miała za to umrzeć.
Zamarła w miejscu, gdy zobaczyła, jak unosi rękę w powietrzu i coś w nią rzuca.
Courtney zamknęła oczy i czekała na ból, który wkrótce nadszedł.
Przygryzła dolną wargę, gdy sztylet uderzył ją w ramię.
Dziewczęta zaczęły biegać w każdym kierunku, widząc, co się dzieje.
Courtney usłyszała głuchy odgłos za sobą i powoli otworzyła oczy.
Spojrzała w kierunku, gdzie wcześniej siedział Diabeł, i było pusto, podobnie jak nigdzie w pokoju nie było Migginsa.
Courtney była ostatnią dziewczyną stojącą w pokoju.
















