Jordan zatrzymał się przed jednym z największych szpitali w kraju. To był szpital, w którym pracował jego ojciec.
Wjechał windą. W końcu znalazł się w dużym biurze.
Około dwóch godzin po przybyciu Jordana do biura wszedł starszy mężczyzna, wyglądający na wyczerpanego, ale wciąż pogodnego.
"Powiedziano mi, że mnie szukałeś. Dawno się nie widzieliśmy osobiście" - powiedział starzec. Był przyjacielem
















