"Jeśli w końcu zmądrzałaś, zerwijmy teraz więzi, tak?"
Głos Stelli był spokojny, niemal konwersacyjny, ale dla Susan niósł ze sobą ciężką groźbę, która przeszyła ją dreszczem do szpiku kości.
Ona mi grozi? Ona, Stella? Jak śmie mieć taką śmiałość?
Ton Stelli pozostał lekki, wręcz zabawny. "Pomyśl o tym. Rozłączam się."
"Czekaj…!" Głos Susan załamał się z desperacją.
W końcu dodzwoniła się do niej
















