Po powrocie z lotniska Colton zorientował się, że zniknął jego portfel. To musi być ten dzieciak z lotniska. To jedyna osoba, z którą miałem kontakt, pomyślał.
Nicole natychmiast zirytowały egotyczne uwagi mężczyzny. Z trudem tłumiąc gniew, wyjaśniła: „Sam upuściłeś portfel, a ja jestem na tyle życzliwa, że dzwonię, by ci go oddać.”
„Każ go dostarczyć do hotelu Central Pavilion, w przeciwnym razie poniesiesz konsekwencje” – powiedział Colton zimnym głosem, po czym natychmiast się rozłączył. Nie chciał mówić nic więcej takiej kobiecie, ale w portfelu miał kilka kart, które były dość ważne, a ich ponowne wyrabianie byłoby kłopotliwe.
Nicole niemal wpadła w szał, gdy usłyszała sygnał rozłączenia w telefonie. Co za pieprzony szajbus! Jak może mi rozkazywać, jakby miał do tego prawo?! Zacisnęła dłoń na portfelu, żałując, że nie może po prostu wrzucić go do toalety i spuścić wody. Mimo to siłą powstrzymała to pragnienie, nie chcąc prosić się o niepotrzebne kłopoty tuż po powrocie z zagranicy. Wkładając dowód osobisty z ręki Haydena z powrotem do portfela, zapytała z troską: „Dotykałeś czegoś jeszcze w portfelu?”
Hayden wyglądał na całkowicie niewinnego i nieszkodliwego ze swoimi czarnymi, okrągłymi oczami. „Nie. Tylko spojrzałem na jego dowód.”
Nicole z skinieniem głowy wepchnęła portfel do torebki, po czym wyjęła telefon, by zamówić jedzenie na wynos dla Haydena. Wpatrując się w syna, powiedziała z pełną powagą: „Dzięki tobie, Hayden, muszę za chwilę wyjść z domu i nie wrócę przez około trzy godziny. Poradzisz sobie sam?” Podróż tam i z powrotem do hotelu Central Pavilion zajmie dwie godziny. Biorąc pod uwagę czas spędzony w hotelu, miną około trzy godziny, zanim wróci.
„Tak, poradzę sobie.” Hayden kiwnął głową z nutą determinacji w oczach.
Nicole poinstruowała: „No dobrze, Hayden, po prostu idź spać do swojego pokoju, jak zjesz kolację. Posprzątałam u ciebie.” Co za pechowy rok, wpadam w takie kłopoty zaraz po powrocie.
Hayden kiwnął głową posłusznie, odpowiadając dziecinnym głosem: „Tak, rozumiem, mamo. Jedź już, bo będzie późno, jak wrócisz.”
Nicole miała dziwne wrażenie, że Haydenowi zależy na tym, by wyszła. To pewnie tylko moja wyobraźnia…
Tymczasem w hotelu Central Pavilion grupa ludzi prowadziła ożywioną rozmowę, gdy jeden z nich nagle sobie o czymś przypomniał i powiedział: „Jeśli mnie pamięć nie myli, Gardner Corporation ma wejść w partnerstwo z panną Lisą z F&M Apparel. Czy to nie będzie wisienka na torcie? Z panną Lisą u steru Gardner Corporation z pewnością umocni swoją pozycję lidera w ekspansji na rynku mody.”
Colton odpowiedział beznamiętnie: „Mhm.”
„Czy nie mówiono, że panna Lisa przylatuje dzisiaj do kraju? Spotkałeś się z nią?”
Słysząc to pytanie, Colton przeniósł wzrok na Queenie, która siedziała obok niego.
Queenie myślała, że to nic ważnego, więc nie spodziewała się, że temat zostanie poruszony. Nie mając innego wyboru, powiedziała z wymuszonym uśmiechem: „Nie, nie spotkałam się. Coś mi wypadło, więc straciłam okazję.”
Głos Coltona nagle stał się lodowaty. „Co się stało?”
Zaskoczona mroźnym spojrzeniem mężczyzny, Queenie kluczyła i dukała przez dłuższą chwilę, zanim wykrztusiła: „Cóż, akurat byłeś w tym samym samolocie dzisiaj, więc—”
Jednak Colton zawsze rygorystycznie oddzielał sprawy zawodowe od prywatnych. „Sama prosiłaś o posadę asystentki, a teraz nie jesteś w stanie wykonać czegoś tak prostego, jak odebranie kogoś.”
Queenie poczuła się nieco dotknięta. „Po prostu pomyślałam, że ty—”
Colton przerwał jej, zanim zdążyła dokończyć zdanie. „Jako asystentka masz podstawowy obowiązek zawodowy oddzielać pracę od spraw prywatnych!”
Tłumiąc chęć riposty, Queenie spuściła głowę i splotła dłonie z całej siły, nie ważąc się odezwać.
Colton wcale nie oszczędzał jej uczuć. „Skoro przyjęłaś posadę asystentki, musisz wykonywać swoje obowiązki.”
„Zrozumiałam…” odpowiedziała szeptem Queenie.
Wyraz twarzy Coltona wciąż był jednak nieco chłodny. Opierając smukłe palce na stole, kontynuował: „Doroczna kolacja F&M Apparel odbędzie się w hotelu Crown za pół miesiąca. Lepiej tego nie zepsuj.”
W międzyczasie Nicole dotarła taksówką pod hotel. Po zapłaceniu za przejazd i wyjściu z auta weszła do lobby i zadzwoniła do nadętego mężczyzny.
Minęła wieczność, zanim telefon w końcu został odebrany. „Dotarłam do hotelu Central Pavilion. Proszę zejść odebrać portfel, albo zostawię go w recepcji” – powiedziała szybko Nicole, bojąc się, że mężczyzna znów pomyśli, że ma wobec niego jakieś plany.
„Przynieś go na górę do pokoju 816” – rzucił Colton, po czym natychmiast się rozłączył.
Cierpliwości! Nicole z całej siły ścisnęła telefon w dłoni. Muszę być cierpliwa! Skoro już dotarłam do hotelu, sprawa będzie zamknięta, gdy tylko oddam portfel temu facetowi!
Po wjechaniu windą na ósme piętro szybko znalazła pokój 816. Dzięki dobremu wychowaniu zapukała i nie otworzyła drzwi, by wejść, dopóki nie usłyszała ze środka głosu mówiącego: „Wejść”.
Wewnątrz pokoju znajdowało się kilkunastu mężczyzn i kobiet, ale Nicole od razu dostrzegła siedzącego naprzeciw niej Coltona. Ubrany w garnitur i skórzane buty, siedział wyprostowany jak struna, przyciągając jej wzrok swoją władczą prezencją. Cóż, ten dziwak jest niewychowany i apodyktyczny, ale jego wygląd i postawa są rzeczywiście nietuzinkowe…
Nagle piskliwy krzyk wyrwał ją z zadumy. „Dlaczego tu jesteś, Nicole?!”
Widząc Queenie obok Coltona, Nicole przez chwilę była całkowicie zaskoczona…
















