logo

FicSpire

Właściwa Osoba, Nieodpowiedni Czas

Właściwa Osoba, Nieodpowiedni Czas

Autor: Aeliana Thorne

Rozdział 8 Spotkanie z Josephem
Autor: Aeliana Thorne
10 gru 2025
Z powodu Haydena, Nicole już dawno temu przekopała niemal wszystkie informacje o rodzinie Mannów. Robert Mann, ojciec Josepha, był starcem po sześćdziesiątce. Po śmierci żony dwa lata temu zaczął romansować z licznymi kobietami, zyskując jeszcze gorszą sławę niż jego syn. Chcą, żebym obsługiwała ojca po tym, jak obsłużyłam syna? Niezłe z nich ziółka! – pomyślała. Nie miała ochoty dłużej kłócić się z Queenie i Williamem; chciała tylko zabrać rzeczy matki i wyjść. "Nie potrzebuję tego. Po prostu oddajcie mi rzeczy mojej mamy!" Sarkastyczny głos Queenie rozległ się, gdy tylko Nicole skończyła zdanie. "Przestań już udawać, Nicole! Pięć lat temu byłaś gotowa przespać się z nieznajomym za dwieście tysięcy. Teraz, gdy możesz cieszyć się niewyczerpaną fortuną, wchodząc do rodziny Mannów, jak mogłabyś to odrzucić?!" Queenie wiedziała, że Colton uznał ją za swoją przyszłą żonę tylko dlatego, że "ona" uratowała go pięć lat temu, ale to Nicole była tą, która go ocaliła. Nigdy nie pozwolę, by ktokolwiek zniszczył moje obecne życie! Dopóki Nicole wyjdzie za Roberta, nawet jeśli Colton w przyszłości pozna prawdę, nie będzie już jej chciał! Z drugiej strony, dłonie Nicole mimowolnie zacisnęły się w pięści wzdłuż ciała. Pięć lat temu... Gdyby nie śmiertelna choroba mamy, nigdy nie upadłabym tak nisko, by się sprzedać! "Nie brakuje mi pieniędzy" – jej głos nabrał lodowatego brzmienia. Queenie była ewidentnie sceptyczna, rzucając okiem na strój Nicole, gdyż ta nie miała na sobie żadnych luksusowych marek. "Przestań być uparta, siostro. Przecież znasz Mannów, prawda?" Nicole odparowała z drwiną: "Ciągle gadasz o Mannach. Skoro tak bardzo lubisz tę rodzinę, dlaczego sama się w nią nie wżenisz?". Widząc, że Queenie i William nie mają zamiaru oddać jej pamiątek po matce, postanowiła nie strzępić języka na dalsze kłótnie. Była pragmatyczna; najlepiej byłoby odzyskać rzeczy matki, ale nie zamierzała ryzykować za nie życiem, jeśli się nie uda. "Jeśli to wszystko, to wychodzę" – powiedziała. Odwróciła się i ruszyła do wyjścia. Widząc tę scenę, Queenie pospiesznie zrobiła kilka kroków naprzód i chwyciła Nicole za nadgarstek. Jej piskliwy głos zadźwięczał w uszach Nicole, gdy krzyknęła: "Nie będziesz miała szansy żałować swoich decyzji, gdy przejdziesz przez te drzwi, Nicole! Jaką pracę możesz dostać bez dyplomu? Kelnerki? Hostessy? Czy dziwki?" Nicole mocno zacisnęła pięści. "Cóż, w takim razie przykro mi, że nie skończyłam tak, jak sobie wyobrażałaś. Jestem teraz Główną Projektantką w F&M Apparel, więc nie narzekam na brak pieniędzy". Głos Queenie podskoczył o kilka tonów, gdy wbiła wzrok w stojącą przed nią kobietę. "Główna Projektantka? Masz na myśli Lisę?" "Aha" – odpowiedziała Nicole, choć nigdy nie sądziła, że jest na tyle znana, by nawet Queenie znała pseudonim "Lisa". Jednak zaledwie wymamrotała odpowiedź, Queenie wybuchnęła śmiechem, z drwiną wypisaną na twarzy. "Nicole, nawet jeśli chcesz się przechwalać, nie musiałaś wymyślać tak absurdalnej wymówki, co? Lisa to kobieta po czterdziestce z bogatym doświadczeniem zawodowym i wielkimi umiejętnościami. Jak ktoś taki jak ty mógłby się z nią równać?" Kobieta po czterdziestce? Nicole zmarszczyła lekko brwi, ale nie chciało jej się o to kłócić. "To, czy wierzysz, czy nie, zależy od ciebie" – powiedziała, po czym szybko wyszła. Na zewnątrz wciąż padało. Gdy tylko Nicole wyszła z domu, powitał ją chłód powietrza. Otulając się szczelniej płaszczem, wybiegła na deszcz, nie chcąc zostać tam ani sekundy dłużej. Kiedy Nicole wróciła do swojego mieszkania i otworzyła drzwi, powitał ją podmuch ciepłego powietrza. Zdjęła płaszcz i powiesiła go na wieszaku. Hayden bawił się laptopem na kanapie. Na dźwięk wchodzącej Nicole natychmiast zamknął komputer, wyglądając, jakby zbroił coś i nie chciał, by mama się o tym dowiedziała. Zmieniwszy buty na kapcie, Nicole podeszła do Haydena z rozbawieniem. "Nie dasz mi zerknąć, co? Co tam robiłeś?" Hayden trzymał laptopa w objęciach z niewinnym wyrazem w swoich dużych, jasnych oczach. "Nie mogę ci powiedzieć, mamo. To mój mały sekret". Widząc, jak bardzo był zdenerwowany, Nicole zaśmiała się beznamiętnie, nie drążąc tematu. "Robi się późno. Powinieneś iść spać. Nie baw się już laptopem". Zdała sobie sprawę, że wystarczy wrócić do domu i zobaczyć syna, by jej zły nastrój natychmiast minął. On naprawdę jest moim małym aniołkiem... Następnego ranka Nicole wyrzuciła z pamięci wczorajszy irytujący incydent. Właśnie miała posprzątać pokój, gdy zadzwonił jej telefon. To było połączenie z nieznanego numeru. Po chwili wahania Nicole odebrała. Po drugiej stronie odezwał się młody męski głos, który brzmiał dość pogodnie. "Czy mogę rozmawiać z panią Lisą?" Nicole spojrzała na telefon. Widząc, że mężczyzna dzwoni na jej numer służbowy, odpowiedziała: "Tak, jestem Lisa. Mogę wiedzieć, z kim rozmawiam?" Joseph brzmiał łagodnie i uprzejmie, niczym skromny i ułożony dżentelmen. "Dzień dobry, pani Liso. Jestem Joseph Mann, dyrektor generalny Mann Clothing Co. Zawsze chcieliśmy z panią współpracować i słyszałem, że wróciła pani do kraju. Czy mógłbym się z panią spotkać, jeśli ma pani wolną chwilę?". Nie było tajemnicą, że Lisa będzie współpracować z rodziną Gardnerów, a wszystkie firmy odzieżowe, które o tym usłyszały, również chciały z nią współpracować, by uszczknąć kawałek zysków dla siebie. Oczywiście rodzina Mannów nie mogła pozostać w tyle. Joseph zadał sobie wiele trudu, by zdobyć numer telefonu Lisy. Ostatecznie wyciągnął go od Queenie, zaciągając u niej ogromny dług wdzięczności. Nicole słuchała głosu po drugiej stronie. Gdyby przez te lata nie śledziła wiadomości o Josephie, pomyślałaby, że jest tak skromny i ułożony, na jakiego brzmi. Jednak właśnie miała mu odmówić, gdy Hayden wyszedł ze swojego pokoju i spojrzał na nią. "Mamo, jestem głodny". Nicole zatrzymała się na chwilę. Ten mały chłopiec tak bardzo chciał zobaczyć swojego ojca. Może to mogłaby być okazja... Spuściła wzrok i zastanowiła się przez moment. Potem odpowiedziała: "Dobrze więc. Widzimy się dzisiaj o 15:00 w kawiarni w Scottsdale Mall".

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki