logo

FicSpire

Właściwa Osoba, Nieodpowiedni Czas

Właściwa Osoba, Nieodpowiedni Czas

Autor: Aeliana Thorne

Rozdział 7 Poślubisz ojca Józefa!
Autor: Aeliana Thorne
10 gru 2025
Była połowa stycznia, pogoda nie rozpieszczała chłodem, a za oknem bezustannie mżył deszcz. Oczy Nicole przygasły nieco, gdy spojrzała na datę. Dziś był 18 stycznia – rocznica śmierci jej matki. Nicole chciała zabrać Haydena na cmentarz, ale pogoda była naprawdę podła, więc zdecydowała, że zrobi to dopiero, gdy się przejaśni. Cmentarz był opustoszały, z nielicznymi przechodniami. Trzymając w jednej ręce bukiet kwiatów, a w drugiej czarny parasol, Nicole powoli podeszła do grobu matki. Ku jej zaskoczeniu, przed nagrobkiem stali już kobieta i mężczyzna. Kobietą była Queenie, a mężczyzną William Anderson – jej tak zwany ojciec. Pomarszczona twarz Williama zdradzała odrobinę wzruszenia. "Dawno się nie widzieliśmy, Nicole. Słyszałem od Queenie, że wróciłaś, więc przyszedłem tu poczekać, myśląc, że się zjawisz". Kiedy usłyszał od Queenie o powrocie Nicole, był nieco sceptyczny. Po szybkiej kalkulacji zdał sobie sprawę, że zbliża się rocznica śmierci matki Nicole. Ponieważ Nicole była bardzo zżyta z matką, na pewno przyszłaby odwiedzić jej grób. Dlatego przyszedł tu wcześnie rano, by na nią zaczekać, i oto była – dokładnie tak, jak przewidywał. William wstydził się tego, co wydarzyło się pięć lat temu. Jednak to właśnie dzięki temu Queenie zdołała zbliżyć się do rodziny Gardnerów, co doprowadziło do odrodzenia podupadającej wówczas rodziny Andersonów. Nigdy nie pozwoliłby nikomu – w tym swojej biologicznej córce stojącej tuż przed nim – zniszczyć spokoju Andersonów! Nicole chłodno ominęła hipokrytę stojącego przed nią. "Odejdźcie! Nie zakłócajcie spokoju mojej mamie". "Co było, minęło, Nicole. Porozmawiajmy szczerze. Nicole..." Niezależnie od tego, co mówił William, Nicole złożyła kwiaty na grobie matki i oddała jej hołd. Następnie odwróciła się i odeszła, nie zaszczycając nawet spojrzeniem dwójki ludzi za swoimi plecami. Starannie umalowana twarz Queenie wykrzywiła się natychmiast, gdy zobaczyła, jak Nicole patrzy na nich z góry. Co daje tej suce prawo do zadzierania nosa?! Gdy Nicole mijała Queenie, ta chwyciła ją za nadgarstek z taką siłą, jakby jej paznokcie miały wbić się w ciało siostry. "Nicole, nie chcesz już rzeczy swojej matki?" Nicole zatrzymała się w pół kroku. Widząc reakcję kobiety, Queenie uśmiechnęła się z wyższością. "Jeśli chcesz je odzyskać, wracaj z nami do domu!" Deszcz padał coraz mocniej. Stojąc przed znajomą willą, Nicole emanowała ponurą aurą, a jej delikatne rysy stężały. I oto stoję przed Rezydencją Andersonów – tym nieczułym i obrzydliwym domem, pomyślała. Pięć lat temu, by ratować chorą matkę, przyszła tu ze łzami w oczach pożyczyć pieniądze, tylko po to, by zawrzeć układ, w ramach którego musiała się sprzedać. Pomyśleć, że wracam tu pięć lat później... Widząc Nicole wchodzącą do domu, William natychmiast rozkazał służbie podać jej kawę, udając troskę, jakby naprawdę był kochającym ojcem. "Napij się czegoś ciepłego, Nicole. Pogoda jest trochę chłodna". Kochający ojciec? Nicole parsknęła śmiechem. Ten drań zabawiał się na boku, kiedy mama była w ciąży, pomyślała. Matka Nicole była słabego zdrowia, odkąd urodziła córkę, ale William zmusił ją do rozwodu, gdy Nicole miała osiem lat. Po rozwodzie matka Nicole została bez grosza. Nie mając pieniędzy na wychowanie dziecka, nie miała wyboru i musiała pozwolić Nicole zostać w Rezydencji Andersonów. Niecały miesiąc po rozwodzie William ożenił się z macochą Nicole, która przyprowadziła ze sobą małą dziewczynkę – Queenie – młodszą od Nicole zaledwie o trzy miesiące. Macocha nienawidziła pasierbicy, więc mała Nicole była rutynowo ignorowana, karmiona zepsutym jedzeniem i brutalnie bita, a William przymykał na to wszystko oko. Po śmierci mamy nie mam już nic wspólnego z tą zimną jak lód rodziną! – pomyślała Nicole. "Mówcie wreszcie. Po co, do cholery, kazaliście mi wracać?" – zapytała lodowatym głosem. Trud, jaki sobie zadali, by ściągnąć mnie do domu, ich płaszczenie się i hipokryzja – to oczywiste, że mają w tym jakiś interes. "Przestań z nią cackać, tato" – wtrąciła Queenie. Przechodząc od razu do rzeczy, powiedziała do Nicole: "Będę z tobą szczera. Możemy pozwolić ci wrócić do rodziny Andersonów i nadal być najstarszą córką – ale pod jednym warunkiem". Patrząc na Nicole jak na śmiecia, kontynuowała z pogardą: "Jeśli zgodzisz się wyjść za Prezesa Manna, pozwolimy ci go poślubić jako Panienka Nicole z rodziny Andersonów, dla zachowania godności". Mierząc Nicole wzrokiem, w którym tliła się zazdrość, dodała sarkastycznie: "Pięć lat temu i tak potrafiłaś się sprzedać za dwieście tysięcy, więc nie musisz teraz udawać świętoszki. Z tytułem Panienki Nicole, po zostaniu kobietą Prezesa Manna, będziesz przynajmniej żyć do końca życia, nie martwiąc się o jedzenie i ubrania". Queenie zazdrościła Nicole, że ta spała z Coltonem. Odkąd Nicole spędziła noc z tym mężczyzną pięć lat temu, Queenie nigdy nie miała okazji go dotknąć. Mimo że Colton bardzo pomógł Andersonom i spełniał każdą jej zachciankę, Queenie tak naprawdę pragnęła tylko jego samego! Cień zaskoczenia przemknął przez twarz Nicole, gdy usłyszała słowa Queenie. "Prezes Mann? Masz na myśli Josepha?" Czy ona mówi o ojcu Haydena? "Josepha? Co sprawia, że myślisz, że zasługujesz na małżeństwo z nim?" Queenie nie mogła powstrzymać śmiechu, słysząc imię Josepha z ust Nicole. "Jak śmiesz w ogóle myśleć o poślubieniu Panicza Josepha? Mówię o Robercie Mannie, ojcu Panicza Josepha!"

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Rozdział 7 Poślubisz ojca Józefa! – Właściwa Osoba, Nieodpowiedni Czas | Czytaj powieści online na FicSpire