„Ha ha ha…” Bella roześmiała się głośno, a jej marionetka mogła jedynie naśladować jej śmiech.
Justin zmarszczył brwi.
– Dziękuję za komplement, panie Salvador. Ale nie musi się pan krępować. Mogę napisać setki takich kaligraficznych dzieł dziennie, więc zabranie jednego to dla mnie żadna strata.
Bella uśmiechnęła się szyderczo, a twarz Justina zesztywniała. Ścisnął mocno pięści.
– Panie Salva
















