Ana.
Mężczyzna wychodzi z pokoju, a jego poplecznicy zbliżają się do nas, ale Jace szybko pcha mnie za siebie.
– Nawet nie ważcie się jej dotknąć – szepcze ostro, zaciskając pięści, a zanim zdążę się zorientować, mężczyźni rzucają się do przodu, gotowi go uderzyć, ale mój partner natychmiast się przemienia. Z podziwem obserwuję, jak precyzyjnie rozrywa ich jednego po drugim na kawałki. Nie mają
















