Nie.
Następne trzy dni przyniosły kolejne pojawienia się Likantropów. Raz jeden, czasem dwóch. Nigdy w tym samym miejscu, ale wszyscy mieli ten sam cel – przełamanie obrony. Żaden nie posunął się daleko. Metr, może dwa, zanim został rozerwany na strzępy. Niektórzy próbowali w ludzkiej postaci, inni już się zmienili. Nie rozpoznałam żadnego z tych, którzy nie zmienili się w wilki. Po przeszukaniu
















