Stoję i obserwuję, jak Torin przeprasza zdezorientowaną i lekko przerażoną Laurę. Chyba nigdy nie widziałam, żeby wyglądała tak nieswojo. Oczywiście zapewnia go kilka razy, że nie musi przepraszać. Nie wspominając o tym, że już wezwała kogoś do naprawy drzwi, który powinien być lada moment. Cholera, jest dobra. Na korytarzu słychać kroki, więc Torin rusza sprawdzić, kto tam jest, a ja wlokę się za
















