Budzę się z futrem w ustach, a na szyi czuję lekki ciężar – to Crash zwinięty w kłębek, z maleńkimi łapkami spoczywającymi mi na ustach. Byłoby to o wiele słodsze, gdybym wiedziała, gdzie wcześniej był. Może powinnam go wykąpać, tak na wszelki wypadek, żeby upewnić się, że wszystko z nim w porządku. Czy powinnam go zabrać do weterynarza na kontrolę? Porozmawiam o tym później z Torinem. Już sobie w
















