logo

FicSpire

Mamo, tatuś klęczy.

Mamo, tatuś klęczy.

Autor: Sasha Jhorn

Rozdział 3_ Na ulicach
Autor: Sasha Jhorn
20 sie 2025
Olivia wzięła głęboki oddech i nacisnęła dzwonek. Niemal natychmiast usłyszała kroki zbliżające się do drzwi… Drzwi otworzyły się i ukazała się kobieta. Wciągała właśnie dżinsy i różową bluzkę. Na jej biodrach nonszalancko wisiał fartuch. – Dzień dobry, pani Greg. – Och, witaj, Olivio… Wejdź, proszę. Bianca właśnie o tobie mówiła. Wzrok pani Greg padł na niebieską walizkę stojącą obok Olivii. – No wejdź… – wymamrotała i odsunęła się, żeby Olivia mogła wejść. – Kochanie, Olivia przyszła… – usłyszała Olivia głos pani Greg. Kilka sekund później Bianca zbiegła pospiesznie ze schodów. Jej wzrok spoczął na Olivii, a potem na walizce. Wystarczyła jej sekunda, żeby wszystko zrozumieć. – Chodź tu – szepnęła Bianca i przytuliła Olivię. Pani Greg stała w kącie i uważnie obserwowała obie dziewczyny. Zastanawiała się, co one knują i dlaczego Olivia przyszła do niej z walizką… – Nic się nie martw… Możesz u nas zostać. Jestem pewna, że mama nie będzie miała nic przeciwko. Pani Greg odchrząknęła, żeby zwrócić na siebie uwagę. Uśmiechnęła się słodko do Olivii. – Kochanie, rozgość się. Bianko, muszę z tobą porozmawiać w kuchni. Już! *** Pani Greg cierpliwie wysłuchała wyjaśnień córki. – Przynajmniej pozwól jej tu zostać… Olivia nie jest ciężarem. – Ta dziewczyna jest w ciąży! Nie wiesz, jak to może wpłynąć na ciebie i na mnie? Bianca położyła dłoń na ustach matki, żeby ją uciszyć. – Ciszej, mamo. Przecież ona jest na zewnątrz. I pomyśl o tym… Naprawdę chcesz, żeby mieszkała na ulicy? – Ma matkę i krewnych, prawda? Gdyby to była inna sytuacja, może bym się zgodziła, ale kochanie, ona jest w ciąży. To nie będzie dla ciebie dobre… – Rozumiem, pani Greg. Bianko, myślę, że twoja mama ma rację – odezwała się Olivia, która nagle weszła do środka. Spodziewała się tego. Serio, nikt nie chciałby przyjąć kobiety w ciąży. Skoro jej matka mogła ją wyrzucić na ulicę, to czego mogła oczekiwać od obcych… – Wpadłam tylko, żeby zobaczyć się z Biancą po raz ostatni, zanim wyjadę do Norwegii, do mojej ciotki. Szczęka Bianki opadła z wrażenia. Norwegia? – Co? Ale twoja ciotka jest taka wredna. Jak mama mogła pozwolić ci zamieszkać z kimś takim? Oczy Olivii zaszkliły się łzami. Wymusiła słaby uśmiech w stronę swojej najlepszej przyjaciółki. – Poradzę sobie, Bianko… Nie zapomnij dawać mi znać każdego dnia. Oczy Bianki wypełniły się łzami. Nie mogła uwierzyć, że to może być ostatni raz, kiedy widzi Olivię… Uścisnęły się krótko i ciepło, co wzruszyło Cassie, matkę Bianki. Olivia odsunęła się od Bianki i odwróciła, żeby wyjść. – Olivio – zawołała Cassie. Olivia odwróciła się do niej. Nerwowo uśmiechnęła się, pocierając dłonią o dżinsy. – Tak, pani Greg? – Możesz u nas zostać… W końcu zawsze byłyśmy tylko ja i Bianca, a jeszcze jedna osoba w rodzinie nikomu nie zaszkodzi. Bianca i Olivia spojrzały na siebie, po czym rzuciły się w ramiona Cassie. – Spokojnie, dziewczyny – zaśmiała się i pocałowała je lekko w czoło. – Dziękuję, pani Greg. *** Dni mijały szybko, zamieniając się w miesiące. Nadszedł termin porodu Olivii… Bianca i Cassie chodziły w kółko przed drzwiami. Właśnie zabrano Olivię na salę porodową. – Mamo, ile to potrwa? Czy wszystko będzie dobrze? Cassie położyła ręce na ramionach córki i zaprowadziła ją do metalowego krzesła, żeby usiadła. – Spokojnie… Olivia jest silną dziewczyną… Da radę. Cassie musiała dodać otuchy córce. Widziała płomień w oczach Olivii niezliczoną ilość razy i wiedziała, że Olivia jest silną dziewczyną… Minęło trzydzieści minut, zanim drzwi się otworzyły i wyszedł lekarz. – Umm… Jak ona się czuje? Lekarz uśmiechnął się do nich. – Gratuluję, pani Greg… Pani córka właśnie urodziła syna. Bianca podskoczyła z radości. Cieszyła się, że matka i dziecko czują się dobrze. – Możemy ich teraz zobaczyć? *** Olivia podniosła się, gdy pielęgniarka podała jej dziecko owinięte w biały, czysty kocyk… – To chłopiec – pisnęła Bianca. Była wyraźnie zachwycona tą wiadomością. Cassie zerknęła na dziecko w kocyku i była zdumiona… – Gdyby był dorosły… Zapytałabym go, czy się wcześniej nie spotkaliśmy – zażartowała Cassie, co wywołało głośny śmiech dziewczyn. Bianca zauważyła wyraz twarzy Olivii. Choć trwał tylko sekundę, zdążyła go odczytać… Jej syn w ogóle jej nie przypominał, co oznaczało, że wygląd odziedziczył po ojcu… Cała trójka spojrzała na drzwi, które otworzyły się, ukazując kobietę… Jej oczy były pełne łez, gdy powoli się do nich zbliżała. – Ty głupia dziewczyno… Nie pomyślałaś, że powinnaś mi powiedzieć o moim wnuku? – powiedziała Sandy z bolesnym uśmiechem. Olivia odwróciła wzrok od matki. Nie chciała patrzeć jej w twarz, choć w głębi duszy pragnęła, żeby mama ją mocno przytuliła… Bianca wstała z łóżka i stanęła przed Sandy. – A dlaczego miałaby cię informować? Przecież wyrzuciłaś ją na ulicę… – Bianko! – upomniała ją Cassie. Cassie wzięła głęboki oddech i spojrzała na Olivię, która teraz głośno szlochała… – Twoja mama nigdy cię nie opuściła, Olivio… Dzwoniła codziennie, żeby się o ciebie dopytać… Wysyłała ci suplementy i większość posiłków, które jadłaś w czasie ciąży, również była od niej. Olivia przeniosła wzrok z powrotem na Cassie. Teraz, gdy o tym pomyślała, raz zapytała Cassie, dlaczego jej posiłki smakują tak samo jak te od mamy, i wszystko stało się jasne… – Naprawdę? Sandy podeszła bliżej łóżka i usiadła obok Olivii. – Przepraszam za wszystko… Zrobiłam to tylko dla własnego egoistycznego interesu, żeby uchronić dobre imię naszej rodziny przed wstydem… Teraz myślę, że jestem naprawdę okropną matką, robiąc to… Proszę, wybacz mi, kochanie. Olivia wzięła głęboki oddech i położyła dziecko w ramionach matki… – Oto twój wnuk, mamo… Czyż nie jest słodki? – wyszeptała Olivia przez łzy. Uśmiech Sandy poszerzył się, gdy wpatrywała się w malutkie ciałko w swoich ramionach… – Jak go nazwiemy? – zapytała Cassie, gładząc delikatnie włosy Olivii. – Kelvin. *** Damien wściekle uniósł telefon do ucha, piorunując wzrokiem dwóch mężczyzn stojących przed nim… – Dobra, sprawdźcie rejestry – rozkazał i rzucił telefon na biurko. – Szefie, przeszukaliśmy wszędzie, ale nie mogliśmy jej znaleźć. – Minęło ponad dziewięć miesięcy i codziennie słyszę to samo! To tylko kobieta, niemożliwe, żeby zniknęła w powietrzu jak duch! Dwóm mężczyznom ścisnęło się gardło. Jak mieli powiedzieć szefowi, że nie widzieli jej twarzy, bo tamtej nocy w szpitalu była awaria prądu… Jedynym szczegółem, jaki udało im się ustalić, były jej lśniące, bursztynowe oczy… – Wkrótce ją znajdziemy, szefie – powiedział jeden ze strażników. Damien odprawił ich i zirytowany poluzował krawat. Musiał znaleźć tę kobietę, bo był jej wiele winien. Tamta noc była również jej pierwszą nocą, a on obiecał wziąć odpowiedzialność za swoje czyny, ale zanim się obudził, ona już zniknęła… *** Olivia położyła dziecko do łóżeczka po tym, jak zasnęło. Podeszła do otwartego okna w swoim pokoju i wpatrywała się w gwiazdy, które rozpościerały się po niebie jak brokat. Wiatr delikatnie owiewał jej twarz. Nie mogła powstrzymać się od wspomnień o wszystkim, przez co przeszła w ciągu ostatnich kilku miesięcy… – Tato… Chciałabym, żebyś tu był… Twoja córka wiele przeszła – szepnęła cicho, szlochając. Usłyszała kroki za sobą i wkrótce potem Bianca objęła ją ramieniem. Obie uśmiechnęły się i wpatrywały w niebo… – Więc jaki jest twój następny plan? Olivia uśmiechnęła się na pytanie Bianki. Nie miała teraz na to odpowiedzi, ale czas pokaże… *** Sześć lat później… Dwóch młodych mężczyzn podążało za blondynką po centrum handlowym, gdy ta robiła zakupy w poszukiwaniu sukienek… Wybrała czerwoną suknię z wieszaka i przymierzyła ją, a natychmiast zrobiono jej zdjęcie… – Wow! Ale seksowna! – zauważył pożądliwie jeden z mężczyzn, powiększając zdjęcie, żeby przyjrzeć się temu, co właśnie zrobił… – Przepraszam – usłyszeli niski, ale stanowczy głos. Obaj zwrócili uwagę na małego chłopca, który piorunował ich wzrokiem swoimi płonącymi, szarymi oczami… – A wy kim jesteście? – Dlaczego szpiegujecie moją mamę? – zapytał, marszcząc brwi. Obaj mężczyźni roześmiali się głośno. Odwrócili się z powrotem do kobiety, która wydawała się czegoś lub kogoś szukać… – Odejdź, dziecko! Ona jest też naszą mamą – zażartował jeden z nich i obaj wybuchnęli śmiechem… W następnej chwili ich śmiech ucichł, gdy dzieciak zepchnął ich z taboretu, na którym obaj stali. Wypadli ze swojej kryjówki i upadli przed kobietą, którą szpiegowali… – I to was nauczy, żeby nie szpiegować ludzi! Kobieta podniosła głowę, gdy usłyszała głos chłopca… – Kelvin. Olivia zawołała i podeszła do syna. – Szpiegowali cię i musiałem dać im szybką lekcję! Usta Olivii ułożyły się w kształt litery „o”. Odwróciła się z powrotem do dwóch mężczyzn, którzy wciąż jęczeli na podłodze… – Zdecydowanie wam się to należało! – Podniosła telefon, do którego jeden z nich próbował sięgnąć, i zgodnie z oczekiwaniami znaleźli zdjęcia, na których przymierzała wszystkie sukienki, które wybrała dzisiaj. Usunęła zdjęcia i nadepnęła im na ręce… – Nie próbujcie więcej zadzierać z moją mamą! – ostrzegł Kelvin. Bianca westchnęła, widząc to zamieszanie… Gdy podeszła bliżej, na chwilę zamknęła oczy. Ta matka i syn naprawdę tak bardzo się chronili. – Co się stało?

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Rozdział 3_ Na ulicach – Mamo, tatuś klęczy. | Czytaj powieści online na FicSpire