logo

FicSpire

Mój do wzięcia

Mój do wzięcia

Autor: Mad Max

Chapter Four
Autor: Mad Max
10 kwi 2025
Lily wpatrywała się w niego z szeroko otwartymi oczami. Co on tu, do cholery, robił? Ze wszystkich rzeczy, jakie zaplanowała sobie na dziś, otwieranie drzwi Asherowi Allardowi z pewnością do nich nie należało. Czyżby sam przyniósł papiery rozwodowe? Jej uścisk na klamce zacieśnił się, gdy tylko ta myśl przemknęła jej przez głowę. Wiedziała, że nie może się doczekać, by się jej pozbyć, a teraz, gdy Charlotte wróciła na scenę, wręczenie mu papierów rozwodowych musiało go tak uszczęśliwić, że postanowił dostarczyć je osobiście. Wzięła głęboki oddech i przygotowała się na to. – Co tu robisz? – zapytała, spotykając się z jego wzrokiem. Oczy Ashera wierciły się w nią przez chwilę i widział w nich płonąca pewność siebie. Nie mógł powstrzymać się od zastanowienia, co zrobił, że wręczyła mu papiery rozwodowe i patrzyła na niego z tak twardymi oczami. Jej spojrzenie zawsze było dla niego łagodne i czułe, ale dzisiaj... Oderwał wzrok od jej twarzy i spojrzał przez jej ramię, próbując lepiej przyjrzeć się wnętrzu domu, ale natychmiast się przesunęła, zasłaniając mu widok. Kiedy ustalił jej lokalizację, wyobrażał sobie, że prawdopodobnie zatrzymała się w jakimś hotelu w okolicy, ale był zaskoczony, gdy dowiedział się, że wynajęła mieszkanie. Część niego zastanawiała się, czy nie znalazła sobie innego mężczyzny, bo nie miało sensu, żeby tak szybko się wyprowadziła i znalazła dom tak szybko w Nowym Jorku, ale znał Lily lepiej niż ktokolwiek, a przynajmniej tak mu się wydawało, dlatego znalezienie innego mężczyzny mogło być jedynym rozsądnym wytłumaczeniem dla podartych papierów rozwodowych w jego pokoju. Spróbował jeszcze raz rozejrzeć się po mieszkaniu, aby zaspokoić swoje przekonanie, że nie ma tam żadnego innego mężczyzny, ale Lily stanowczo zablokowała mu linię widzenia, co doprowadziło go do wrzenia. Pomyślał o milionie sposobów na zabicie kogokolwiek, kogo mogła tam ukrywać. – Panie Allard, co pan tu robi? – Jej głos przywrócił go do teraźniejszości i spojrzał na nią ze wzniesionymi brwiami. – Panie Allard? – zapytał. – To nowość. Lily przełknęła gulę w gardle i wpatrywała się w niego, niezrażona jego uwagą. – Zapytałam, co tu robisz, i nadal nie otrzymałam odpowiedzi. Asher wpatrywał się w nią przez chwilę, a potem poruszył nosem i wziął głęboki oddech, z małym uśmiechem na ustach. – Jestem tu, żeby zabrać moją żonę do domu. Oczy Lily rozszerzyły się ze zdziwienia i szybko zamrugała, próbując przetworzyć to, co właśnie powiedział. Nie przyszedł tu, żeby rzucić jej w twarz papierami rozwodowymi, ale żeby ją zabrać... Do domu? Natychmiast zamrugała i pokręciła głową. – Przepraszam, ale nie rozumiem. Chcesz zabrać swoją żonę do domu? – Skinął głową, a ona rozejrzała się. – W takim razie przepraszam, ale nie mam tu twojej żony. – Powiedziała z najpoważniejszą miną, na jaką ją było stać, a Asher głośno westchnął. – Nie igraj ze mną, Lily. Wracamy do domu. – Wyciągnął rękę, żeby ją złapać, ale odskoczyła z jego uścisku. – Nie pójdę z tobą nigdzie, Asher. To jest teraz mój dom. – Czy ty sobie ze mnie kpisz, Lily? Jesteśmy małżeństwem, nie możesz po prostu... – Nie dostałeś listu rozwodowego? – Przerwała mu, a on się zatrzymał. – Jestem pewna, że doręczono go dziś rano. – Dostałem go – powiedział Asher, a jego głos obniżył się o kilka oktaw. – Nie zamierzam ich podpisać. – Powiedział, a Lily opadła szczęka, a jej serce wystrzeliło w górę. – Co-co… dlaczego? – Zapytała zmieszana. – Dlaczego? Dlaczego nie chcesz tego podpisać?! Przecież tego zawsze chciałeś, prawda? – Jej pełne nadziei oczy wbiły się w jego zdziwione. Asher nie mógł powstrzymać się od zastanowienia, skąd wzięła ten pomysł. – Nie zamierzam się z tobą rozwodzić, Lily. Koniec. Wracasz ze mną do domu. – Nie, nie wracam. – Nie utrudniaj nam tego. Wracasz ze mną do domu i koniec dyskusji. – Nie wracam, Asher. Chcę rozwodu. Natychmiast pokręcił głową. – To nie wchodzi w grę. Podpisałaś umowę, kochanie. Czy muszę ci o tym przypominać? – Zrobił krok w jej stronę, a ona natychmiast cofnęła się o jeden krok. – Jesteś mądra, Lily… Wiesz, co jest napisane w umowie, wiesz, co stanie się z tobą i twoją kochaną rodzinką, jeśli ją złamiesz, prawda? Więc przestań się opierać i po prostu wróć do domu. Lily zacisnęła szczękę i pokręciła głową. – Nie opuszczę tego miejsca i jestem w pełni świadoma umowy, panie Allard. Jeśli dobrze pamiętam, a wiem, że tak… Wszystko powinno być w porządku, jeśli ja lub moja siostra będziemy z tobą, a z tego, co wiem, ty jesteś z Charlotte. To unieważnia wszelkie groźby, które mi grozisz. – W tym się mylisz, Lily. W umowie jest napisane, że mam być żonaty z jedną z sióstr, a z tego, co wiem… To twoje imię i twoje nazwisko widnieją na naszym akcie małżeństwa, Lily, a nie twojej siostry. Twój argument jest bezpodstawny. Lily poczuła, jak opuszcza ją siła na te słowa, i oparła się o drzwi. Dlaczego on tak bardzo walczy, żeby zabrać ją z powrotem do domu? Bezpieczeństwo umowy? Ego? Dlaczego po prostu nie da jej spokoju?! Charlotte, której pragnie, jest z powrotem w jego ramionach, więc po co!? – Umowa ma trwać 6 lat, jesteśmy małżeństwem od 5, nie możesz po prostu odpuścić tego ostatniego roku? Ja… – Jej słowa przerwał piekący ból w gardle. Serce Ashera ścisnęło się niemal boleśnie, gdy zobaczył łzy, które pojawiły się w jej oczach, i natychmiast odwrócił wzrok. Może płakać, ile chce, to niczego nie zmieni. – Masz czas do 19:30, żeby wrócić do domu, Lily, albo unieważnię umowę, którą mam z twoim ojcem. Zapomniałaś? Jesteś żetonem udanej umowy biznesowej… Jeśli zdecydujesz się odejść lub wyjść przed terminem umowy, umowa również musi się zakończyć. – Odwrócił się i spotkał się z jej wzrokiem. – Jeśli chcesz odejść, nie ma problemu… Podpiszę papiery rozwodowe, ale rozwiążę również umowę, którą mam z twoim ojcem. Wybór należy do ciebie. – Ty… nie mówisz tego poważnie – wyszeptała Lily i nie mogła rozszyfrować, czy mówi do siebie, czy do stojącego przed nią mężczyzny, którego już nie rozpoznawała. Asher był okropnym mężem, ale przynajmniej był przyzwoitym człowiekiem… Jego słowa przed chwilą jednak zmniejszyły jakiekolwiek poczucie człowieczeństwa, które w nim widziała, a jej uczucia, które kiedyś były niezrozumiałe, zostały zmiażdżone do kropli wody w oceanie. Wiedział, jaką ma relację z ojcem, wiedział, co rozwiązanie umowy zrobi jej, jej ojcu, jej relacji z ojcem i całej rodzinie, a jednak używał tego, żeby utrzymać ją w małżeństwie, mimo że dał jasno do zrozumienia, że jej nie chce? Czy to wszystko było dla niego grą ego? Sposobem na potwierdzenie swojej dominacji nad sytuacją? Jej paznokcie wbiły się w dłoń, gdy te myśli przelatywały przez jej głowę. W końcu otarła łzy, które spłynęły jej po policzkach. – Po upływie roku mogę odejść, prawda? Asher spojrzał na nią ze zdziwieniem, po czym powoli skinął głową. Po upływie ustalonych 6 lat nie będzie miał już powodu, żeby ją zatrzymywać. Lily zacisnęła usta i skinęła głową. Rok… Da radę wytrzymać rok, może go tolerować przez jeszcze jeden rok, a skoro już przy tym jest… Może sprawi, że pożałuje, że ją dzisiaj szantażował, i zapłaci za 5 lat, które z nim spędziła. – Dziś z powrotem przeniosę swoje rzeczy – powiedziała w końcu, a Asher uniósł brew… Wiedział, że karta, którą zagrał, zadziała, a jednak nie mógł powstrzymać poczucia samozadowolenia, które pulsowało w jego żyłach, ale pod tym wszystkim kryło się małe uczucie szczęścia. Był zły, że myślała, że może po prostu wycofać się z ich umowy, ale część niego była niezaprzeczalnie przerażona, że odeszła. Jego wzrok spoczął na jej twarzy i skinął jej krótko głową. Zanim upłynie rok, znajdzie sposób, żeby zatrzymać ją na trochę dłużej. Stała się teraz jego częścią i nie jest skłonny puścić jej w najbliższym czasie, znajdzie sposób, żeby ją zatrzymać na tak długo, jak tylko zechce, bez względu na to, co to będzie kosztować.

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Chapter Four – Mój do wzięcia | Czytaj powieści online na FicSpire