logo

FicSpire

Mój do wzięcia

Mój do wzięcia

Autor: Mad Max

Chapter Three
Autor: Mad Max
10 kwi 2025
Asher z taką złością obserwował zachodzące wysoko na niebie słońce. Pod jego oczami, z powodu bezsennej nocy, pojawiły się wory. Nie spał całą noc, nasłuchując jakichkolwiek oznak powrotu Lily, ale nic nie usłyszał. Kiedy zegar wybił północ, wiedział, że tej nocy już nie wróci, ale część jego wierzyła, że zjawi się z samego rana. Zatrudnienie gospodyń było ściśle związane z jej obecnością lub nieobecnością, a znał ją na tyle dobrze, by wiedzieć, że potrafi się poświęcić dla innych, a jednak… Wciąż nie było jej po dziesiątej trzydzieści. Jego wzrok powędrował do zegara stojącego na szafce nocnej i zacisnął pięści, żeby powstrzymać się od rzucenia nim o ścianę. Nie tylko godzina go irytowała, ale sam cholerny zegar. Dwie noce temu na jego biurku stał klasyczny, zabytkowy, a teraz zastąpił go nudny, czarny zegar… ten sam, który miał przed ślubem z Lily, a to go doprowadzało do szału. Kiedy wczoraj wieczorem wszedł do pokoju, zauważył różnice. W ciągu ostatniego tygodnia wyczuwał stopniowe zmiany w aurze i wyglądzie jego pokoju, ale nie potrafił tego uchwycić, jednak wczoraj wieczorem, kiedy wszedł… W końcu go to uderzyło, Lily zabrała ze sobą wszystkie kolory i domowe ciepło, które wniosła do jego życia. Jego pokój wrócił do stanu, w jakim był, zanim ona się w nim pojawiła, i zamiast go kochać… Nienawidził każdej jego części. Chciał tych małych, ledwo zauważalnych iskier kolorów, które dodała. Kiedy po raz pierwszy zauważył subtelne zmiany, których dokonywała w jego pokoju po tym, jak wyraźnie powiedział jej, żeby nigdy do niego nie wchodziła, był zirytowany… Ale wkrótce się do tego przyzwyczaił, a teraz… Subtelne pukanie do drzwi wyrwało go z zamyślenia i natychmiast spojrzał na drzwi, z nadzieją. Wygładził swoje zmierzwione włosy, zanim skinął na osobę, aby weszła. Zachował obojętny wyraz twarzy, gdy drzwi powoli się otworzyły, a w końcu osoba za nimi się ujawniła i rozczarowanie oraz złość ogarnęły go. To nie była Lily, to była Marie. – Czego? – warknął, a Marie aż podskoczyła. – Panie – zaczęła, przerażona na myśl o przekazaniu mu wiadomości. Ona i reszta gospodyń i pracowników pracowali całą noc, próbując skontaktować się z ich panią, a kiedy w końcu im się to udało… Lily stanowczo odmówiła powrotu do domu. Próbowała ją namówić, ale była nieugięta. – Zamierzasz mówić, czy po prostu stać i patrzeć na mnie, jakbym urósł mi dwa rogi z dnia na dzień? – W chwili, gdy pytanie opuściło jego usta, Asher poczuł lekkie ukłucie winy z powodu swojego tonu. Marie nie zrobiła nic, żeby zasłużyć na ten gniew, ale nie było nikogo innego, kto mógłby go przyjąć. – W końcu udało nam się skontaktować z Panią dzisiaj rano – powiedziała Marie, a Asher uniósł brew. – Ona jednak odmówiła powrotu do rezydencji, panie. Zamiast tego kazała nam czekać na paczkę do dostarczenia dla pana dzisiaj rano, powiedziała, że to panu… i nam wszystko wyjaśni – wymamrotała ostatnią część, mając nadzieję, że on tego nie usłyszał. Asher poczuł, jak zadrżał mu mięsień na szczęce i mocno zacisnął zęby, żeby powstrzymać się od wybuchu gniewu. Nie mógł pojąć nowo odkrytej pewności siebie Lily, by go lekceważyć… To on tu rządzi, jego słowo jest prawem… A ona przekraczała granice, trochę za bardzo, a jego duma nie mogła tego znieść. – I czy paczka dotarła? – Marie natychmiast wręczyła mu brązową kopertę. Jego umysł dał mu przebłysk tego, co to może być, ale postanowił wierzyć w coś innego. Może i teraz robi jakieś małe sztuczki, ale nie odważyłaby się zrobić tego, co on myśli, że próbuje zrobić… Nie wtedy, gdy wie, co jest stawką. – Możesz już iść – powiedział, a Marie szybko wyszła z pokoju. Przez wszystkie lata służby u niego, nie spotkała się z tak gniewną i rozgoryczoną stroną jego charakteru. Spojrzała na zamknięte za nią drzwi i potrząsnęła głową. – Powinieneś był ją lepiej traktować – wymamrotała, zanim pośpiesznie odeszła. Gdy tylko drzwi zamknęły się za Marie, Asher rozerwał kopertę i wysypał jej zawartość na swoje kolana. Podniósł kartkę papieru wewnątrz koperty i jego pierś ścisnęła się od gniewu przepływającego przez jego żyły. Umowa o rozwód została napisana czarno na białym przed nim, a podpis Lily ładnie widniał na jej dole. Przekroczyła granicę. Asher natychmiast podniósł telefon i wybrał numer. – Chcę lokalizację Lily w ciągu 30 minut, jeśli jej nie dostanę… Możesz zwolnić swoje biurko – powiedział i zakończył połączenie. Kiedy odłożył telefon, podarł dokumenty rozwodowe na kawałki i wrzucił je do kosza. Nie pozwoli jej się rozwieść, to nie jest jej decyzja. Zgodziła się pozostać u jego boku tak długo, jak on uzna to za stosowne, a on nie dał jej jeszcze pozwolenia na odejście. Jego telefon zadzwonił niecałe 10 minut później, informacje o miejscu pobytu Lily i jak tam dotrzeć wyświetlały się przed nim. Kącik jego ust uniósł się w uśmieszku, nadszedł czas, aby odwiedzić małego ptaszka. Jeśli ona nie zamierza do niego przyjść, on pójdzie do niej i niech ona wierzy, że on zamierza ją sprowadzić z powrotem ze sobą, bez względu na to, co będzie trzeba zrobić. Ona jest jego żoną, jego i nigdy nie pozwolił, aby cokolwiek, co naprawdę i należycie do niego należało, zostało mu odebrane.

Najnowszy rozdział

novel.totalChaptersTitle: 99

Może Ci Się Również Spodobać

Odkryj więcej niesamowitych historii

Lista Rozdziałów

Wszystkie Rozdziały

99 rozdziałów dostępnych

Ustawienia Czytania

Rozmiar Czcionki

16px
Obecny Rozmiar

Motyw

Wysokość Wiersza

Grubość Czcionki

Chapter Three – Mój do wzięcia | Czytaj powieści online na FicSpire