Głos Teodora był lodowato zimny:
"To jest mój dom. Wchodzę i wychodzę, kiedy mi się podoba. Nie masz nic do powiedzenia w tej sprawie."
Najstarszy z rodu Sanchezów zmierzył go wzrokiem, a jego twarz wykrzywiła wściekłość.
"To jest *mój* dom. Mieszkam tu, odkąd byłem dzieckiem. A ty? To pewnie pierwszy raz od szesnastu lat, kiedy tu postawiłeś stopę!"
Teodor odparł: "Śmiesz mówić o prawach, skoro t
















